Odpowiedzialność towarzyszy jej wszędzie…

poniedziałek, 15.3.2021 11:01 821 0

Szer. Balbina Zimorska na co dzień jest kierowcą karetki pogotowia. Odpowiedzialność towarzyszy jej wszędzie. W domu za rodzinę, w pracy za pacjentów, w służbie za towarzyszy broni.
W Wojskach Obrony Terytorialnej jest ratownikiem, którego głównym zadaniem w sekcji lekkiej piechoty jest ratowanie życia i dbanie o zdrowie członków sekcji podczas działań bojowych. W sytuacjach kryzysowych udziela pomocy medycznej poszkodowanym oraz wspiera działania cywilnego personelu medycznego. Odpowiada za sprawność sprzętu medycznego sekcji i stan wyposażenia indywidualnego.

Czym zajmuje się Pani na co dzień?

Na co dzień zajmuję się transportem medycznym, jestem kierowcą karetki pogotowia. Jest to zarówno przewożenie materiałów biologicznych do badań jak i przewożenie pacjentów, również tych zakażonych Sars Cov 2. Wszystko zależy od tego co w danym momencie zleci dyspozytor. Czasy są trudne, więc te zadania są bardzo różne i dynamiczne. Najtrudniej jest w przypadku przewożenia pacjentów „covidowych”. Wszystko odbywa się w rygorze sanitarnym, musimy się ubierać w specjalne kombinezony i być bardzo uważni.

Czy podczas wykonywania tych najtrudniejszych zadań towarzyszy Pani niepokój?

Niepokój zawsze jest. Jako kierowca odpowiedzialna jestem za siebie, za swoich pacjentów, za ich komfort fizyczny i psychiczny. To odpowiedzialna praca.  

Skąd pomysł na wstąpienie do Wojsk Obrony Terytorialnej?  

Chęci wstąpienia do wojska miałam już wcześniej, ale nie miałam pomysłu, jak pogodzić codzienne zajęcia, wychowanie dzieci ze służbą Ojczyźnie. Wojska Obrony Terytorialnej oraz moja obecna praca realizowana w systemie zmianowym pozwoliły mi na to, aby odbyć 16 dniowe szkolenie w 16 DBOT. Nie musiałam rezygnować z dotychczasowego życia, tylko elastycznie dopasować godziny pracy, obowiązków domowych do wymagań związanych ze służbą.

A w jakich okolicznościach dowiedziała się Pani o 16 Dolnośląskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej i o tym, że mogą w jej szeregi wstępować także kobiety?

O 16 DBOT dowiedziałam się od znajomych i tez dużo czytałam w Internecie na ten temat. Znajomi bardzo mnie zachęcali. Właściwie każdy twierdził, że będzie to ciekawa i inspirująca  przygoda. Dzisiaj bardzo poważnie myślę o tym, aby na dłużej związać się z armią.

Dla każdego, kto wstępuje do armii takim pierwszym sprawdzianem jest poligon. Jak było w Pani przypadku?

Przyjazd na poligon to był szoki niedowierzanie. Pierwszy raz miałam w ręku karabin MBSB Grot, pierwszy raz strzelałam. To było ogromne przeżycie. Było ciężko. Ale dałam radę i jestem z siebie dumna. Także dlatego, że na poligonie dziewczyny nie mają żadnej taryfy ulgowej. Tak jak chłopaki, musimy biegać, ćwiczyć, nosić kamizelki taktyczne i dźwigać plecaki ze wszystkim, czego potrzebuje żołnierz podczas szkolenia. To tym bardziej motywuje i daje siłę do walki ze swoimi słabościami.

A jak rodzina ocenia Pani decyzję o wstąpieniu do wojska?

Wszyscy są bardzo dumni. Zwłaszcza moi synowie Tomasz i Oskar. Jeden ma 13 drugi 15 lat. Gdy byłam na poligonie opiekowała się nimi moja mama. Dzięki temu mogłam w miarę spokojnie przetrwać te 16 dni. Inaczej byłoby to po prostu niemożliwe. To była pierwsza tak długa moja rozłąka z dziećmi. Ale chłopcy bardzo mnie wspierają i są bardzo dumni. Zdarza się, że zakładają mój mundur i dumnie przyglądają się sobie w lustrze.

Jest Pani żołnierzem od 3 miesięcy. Na poligonie była Pani w styczniu, gdy były największe mrozy. Jak daliście sobie radę?

Rzeczywiście średnia temperatura jak wtedy była to minus 15 st. Zamarzało wszystko, nawet bielizna. Ale  mimo tych  naprawdę trudnych warunków naprawdę warto było to wszystko przeżyć.

Co daje Pani wojsko, czego nauczył ten pobyt na poligonie?

Służba w 16 DBOT, ukończony 16 dniowy poligon dodaje mi na pewno olbrzymiej wiary w siebie i pewności, że podołam wszystkiemu. Najłatwiej jest się oczywiście poddać i wrócić do domu, rozczulając się nad sobą. Dziś wiem, że największą wartość ma samozaparcie i konsekwencja i też zmuszenie się do pokonywania kolejnych granic. Pierwszy raz uczyłam się wszystkiego, chłonęłam wiedzę, mimo, że wiele rzeczy już w swoim życiu robiłam te związane z wojskiem były czymś nowym i niejednokrotnie trudnym. Ale powtórzę, warto było. 

Jak dziś godzi Pani prace kierowcy karetki pogotowia ze służbą w 16 DBOT?

Bez problemu udaje mi się pogodzić dyżury w pogotowiu ze służbą. Najczęściej w pogotowiu biorę 12 lub 24 godzinne dyżury, a gdy mam wolne dni, zgłaszam się do jednostki. Gdy jestem w wojsku pomagam kolegom i koleżankom, którzy codziennie wspierają naszą służbę zdrowia.   

Czy jest Pani z czegoś szczególnie dumna w służbie jak i pracy?

Zaszczytem i dumą jest możliwość niesienia pomocy innym. Pracującw pogotowiu i służąc w wojsku robię to codziennie. To tak naprawdę daje mi mnóstwo satysfakcji i siły do dalszego działania.

Czy ma Pani jakieś szczególne cele do zrealizowania w tym roku?     

Cele miałam w tamtym roku, ale pandemia wszystko popsuła. W tym roku to takie podstawowe, czyli dbanie o zdrowie, aby być aktywnym dla rodziny, w pracy i służbie. 

Przy tak intensywnym trybie życia ma Pani jeszcze czas na pasje, hobby?

Tak, staram się zawsze znaleźć chwilę na odpoczynek. Uwielbiam jeździć rowerem i staram się dbać o kondycję fizyczną. Aktywność fizyczna to niezbędny warunek do tego, aby mieć lepsze samopoczucie i dobry humor.

Uważa Pani, że młodzi ludzie powinni przejść takie podstawowe przeszkolenie wojskowe. Ma Pani synów. Według pani powinni pójść do wojska?

Uważam, że każdy powinien przejść takie podstawowe szkolenie. Przede wszystkim z daleka od domu i komputera.

Co wojsko może dać młodemu człowiekowi?

Przede wszystkim nauczy dyscypliny, samodyscypliny.  Jako matka uważam, że jest to najważniejsze w wychowaniu nastolatka. Ponadto wojsko kształtuje w człowieku pewność siebie i wiarę we własne możliwości. Co u młodego człowieka jest szczególnie ważne i zbyt często zaniedbywane.  

Dodaj komentarz

Komentarze (0)