Roman Magdziarczyk: „Mamy potencjał na Puchar Świata”
Z Romanem Magdziarczykiem, prezesem Klubu Kolarstwa Wałbrzych, rozmawiamy o organizacji kolejnych edycji wyścigów MTB XC Górale na Start i przyszłości cyklu.
Zacznijmy od początku – jak narodziła się idea wyścigu Górale na Start?
Wszystko zaczęło się od pomysłu na organizację kilku lokalnych wyścigów tutaj, w naszym regionie. Coś na wzór dzisiejszej Ligi Aglomeracji Wałbrzyskiej. To były wówczas małe zawody, ale krok po kroku rozwinęły się w Puchar i Mistrzostwa Polski.
Dziś Górale na Start to znana marka. Co wyróżnia wasze trasy na tle innych wyścigów w Polsce?
Elementem charakterystycznym jest ich umiejscowienie – w przypadku Wałbrzycha jest to praktycznie centrum miasta, a o atrakcyjności trasy decyduje poziom trudności elementów technicznych. Treningi w Parku Sobieskiego przygotowują kolarzy górskich praktycznie na każdą przeszkodę, jaką można spotkać później na zawodach. Mamy tu rock gardeny, dropy, strome podjazdy, na których niejeden amator stanął na rowerze dęba, pionowe zjazdy po korzeniach, które potrafią zbytnio szarżującym nawet „zdjąć” oponę z rafki. Zawody w Boguszowie-Gorcach nie odbiegają od tego poziomu trudności – dodatkowymi przeszkodami są kładki zawieszone nad ziemią. Tegoroczna edycja oczywiście rozegrana zostanie na dotychczasowych trasach, co oznacza, że znów nie zabraknie emocji.
Trasy wyścigów MTB na całym świecie idą w kierunku enduro.
My również podążamy za tym trendem, ale przyznaję, że niespiesznie. Nie zapominamy o soli XC, którą są strome podjazdy i takie same zjazdy, a także technika. To jest sport, w którym bez płuc jak miechy i stalowych nóg nie sposób się przebić. Jestem przekonany, że właśnie między innymi za możliwość sprawdzenia się na tych trasach zawodnicy cenią obie edycje „Górali”.
W czasie wyścigu nie brakuje też kibiców. Czy w tym roku przygotowujecie dla nich jakieś szczególne atrakcje?
Wyścig w Wałbrzychu rozgrywany będzie w Dniu Dziecka, więc współpracujemy z miastem nad dodatkowymi atrakcjami w Parku Sobieskiego, niedaleko wieży widokowej. Na pewno zorganizujemy wyścig dla dzieci – startować będą mogły nawet dwulatki. Do tego oczywiście dmuchańce, ścianka wspinaczkowa i food trucki. Będzie także transmisja live z dronami i pomiarem międzyczasów, liczymy na sporą oglądalność, bo wyścigi MTB – nasz nie jest wyjątkiem – są wyjątkowo widowiskowe.
Organizacja takiego wydarzenia to pewnie spore wyzwanie. Z czym, jak dotąd, mieliście największy problem?
Oj, było tego trochę. W połowie roku w klubie doszło do zmian organizacyjnych, co pociągnęło za sobą inne podejście do marketingu i pozyskiwania sponsorów. Musimy walczyć o rozpoznawalność nie tylko w mediach rowerowych. Niestety w Polsce stawki startowe są bardzo niskie, co wpływa na budżet. W Czechach zawodnicy płacą cztery, sześć razy więcej, a u nas ledwo pokrywa to podstawowe koszty. Na szczęście mamy zgraną ekipę, dzielimy zadania między poszczególne osoby. Jeden człowiek nie dałby rady tego ogarnąć.
Bezpieczeństwo podczas takich zawodów to pewnie priorytet. Jak je zapewniacie?
Trasę zabezpieczają funkcjonariusze policji, marszale i sędziowie z ramienia PZKol oraz UCI. Mamy także oczywiście wszystkie pozwolenia i zgody, trasa jest zatwierdzona przez Międzynarodową Unię Kolarską, która bardzo poważnie podchodzi do względów bezpieczeństwa. Kluczowe elementy, jak rock garden, zabezpiecza GOPR. Mamy także dwie karetki i lekarza ortopedę. Wszystko jest dobrze zaplanowane – dzielimy trasę na odcinki, a każdy ma swojego koordynatora. Dzięki temu wszystko działa jak w zegarku.
Co z przyszłością Góral na Start? Jakie macie plany?
Marzy nam się taki poziom organizacyjny, jak w Novym Měscie na Moravě – Puchar Świata to coś, co nas inspiruje. Ale to wymaga wsparcia sponsorów i dużych nakładów finansowych. Staramy się rozwijać markę, inwestować w promocję, transmisje live. Wierzymy, że dzięki współpracy z innymi organizatorami Pucharu Polski możemy stworzyć coś większego – cykl zawodów, który będzie rozpoznawalny w całym kraju.
Co uważa Pan za najpoważniejszą przeszkodę w realizacji tych planów?
Wiele najbardziej szczytnych idei i znakomitych pomysłów rozbija się o budżety. Opłaty startowe nie pokrywają nawet połowy kosztów organizacji imprezy, a te są naprawdę bardzo wysokie. Organizatorom coraz trudniej spiąć budżety, o zarobku często nie ma mowy. Zainteresowanie mediów ogólnopolskich czy światowych również uzależnione jest od finansów, co zrozumiałe, każdy walczy o przetrwanie. My także. Przy organizacji trzech poprzednich edycji mogliśmy liczyć na ogromne wsparcie Forvii, która była sponsorem tytularnym. W tym sezonie szukamy takiego przedsiębiorstwa, rozmowy trwają, sporo zależy od ich wyniku. Co nie oznacza, że nie doceniamy wsparcia, które otrzymujemy co roku z miasta Wałbrzych, a także Ośrodka Sportu i Rekreacji w Boguszowie-Gorcach – współpraca niezmiennie przebiega bardzo sprawnie, co sobie niezwykle cenimy i jesteśmy za nią bardzo wdzięczni.
Co jest dla Pana, jako organizatora, największą nagrodą?
Ludzie i emocje. Cała organizacja opiera się na pracy wolontariuszy, rodziców, działaczy i zawodników naszego klubu. Nikt nie robi tego dla pieniędzy. Nagrodą jest widok uczestniczących w zawodach kolarzy, którzy na mecie są zmęczeni, ale szczęśliwi i którzy chwalą organizację oraz oceniają nasze trasy jako wymagające, ale zarazem atrakcyjne. I mówią to zarówno startujące w naszych zawodach dzieciaki, jak i ich rodzice, bo i oni, jako mastersi, ścigają się w tych wyścigach. Bardzo istotne jest dla nas także to, że możemy dać dzieciakom sportowe wzorce, a także możliwości i szansę na sukces w kolarstwie, przez możliwość pokazania się na tych niełatwych trasach – dla mnie osobiście to największa motywacja do organizacji kolejnych edycji.
Brzmi jak misja z prawdziwego zdarzenia.
Tak do tego podchodzimy. Wałbrzych ma wszystko, co potrzebne do rozwoju kolarstwa, szczególnie górskiego na wysokim poziomie. Trzeba to tylko wykorzystać – dla zawodników, kibiców i całej społeczności. Robimy to zresztą, jako Klub Kolarstwa Wałbrzych, od lat. To z niego wywodzą się tacy kolarze górscy jak Filip Helta, Aleksandra Podgórska, Filip Brzóska czy Patrycja Jeziorska, a to tylko nieliczne przykłady. Wychowujemy obecnie kolejne pokolenia, które – liczę na to, jako olimpijczyk i sportowiec, a także prezes klubu – podążą ich śladem.
„Górale na Start” – tu adrenalina spotyka się z naturą, a rywalizacja z niezapomnianą atmosferą. Nie przegap tego wydarzenia!
„Górale na Start” | Wałbrzych UCI C1: 1 czerwca 2025
„Górale na Start” | Boguszów-Gorce UCI C2: 20 września 2025
www.gns-race.pl
www.facebook.com/GoraleNaStart
Komentarze (0)