Czy burmistrz Bednarczyk spiskuje z Wodami Polskimi przeciwko mieszkańcom? Kto powtarza takie bzdury?! I po co?
Jeśli uważacie, że złe Wody Polskie z niejasnych powodów dybią na wasz majątek, chcą was pozbawić dorobku życia, a w końcu dla kaprysu wysiedlić, nie czytajcie tego tekstu. Szkoda waszego czasu. Do tego burmistrza Jana Bednarczyka z Radkowa też nie wszyscy lubią, a my o nim będziemy pisać dobrze. To, naszym zdaniem, lokalny lider walki z powodzią, która dopiero nadejdzie.
W poniedziałek, 7 kwietnia, w Ścinawce Średniej spotkali się mieszkańcy gminy Radków [według listy na starcie było ich 93] z prominentnymi przedstawicielami Wód Polskich. Chcieli usłyszeć, co ich czeka, czy i gdzie będą budowane suche zbiorniki retencyjne, a oni będą musieli oddać swoje domy. Było... jak zwykle podczas konsultacji tzw. „Programu redukcji ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej”. Konkrety? Brak.
Burmistrz Bednarczyk już na początku nazwał po imieniu sytuację: – Ten stan od kilkudziesięciu lat jest dla nas nieszczęściem. On sam przeżył 6 powodzi, jako burmistrz 5. Przypomniał, że już w poprzednich latach rozmawiano, jak temu zaradzić. Bez żadnych wniosków. I... – Znowu popłynęliśmy z rzeką... – mówił o wrześniowej powodzi. Ze Ścinawką, najdłuższym dopływem Nysy Kłodzkiej, ale i Dzikiem czy Cedronem.
Gmina Radków rzadko trafia do mediów. Zniszczenia nie były tam tak spektakularne, jak choćby w Stroniu Śląskim. – Tak mamy co kilka lat, ale ludziom z Wrocławia Góry Sowie nas zasłaniają... – burmistrz mówił z przekąsem choćby o Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Skrytykował Lasy Państwowe. – Gospodarkę wodną mają tam, gdzie normalnemu człowiekowi kończy się koszula – wyjaśnił.
Sprawy chce wziąć w swoje ręce: dogadać się i z mieszkańcami, i z Wodami Polskimi. – Jesteśmy otwarci na wszystkie wnioski, wszystkie uwagi – przyjął tę deklarację Mateusza Balcerowicz, wiceprezes Wód Polskich. – Nie myślimy, że osiągniemy konsensus, ale chcemy was wysłuchać – dodał, a prof. Janusz Zaleski rozpoczął swój tradycyjny wykład. – Niech mówi na temat, o Ścinawce! – usłyszeliśmy dramatyczny szept z sali.
Prof. Zaleski nie mówił jednak tylko o floodproofingu... – Chcemy w krótkim czasie, kilku miesięcy, zrobić analizy podobne, jak dla Białej Lądeckiej – przyznał, że dla Ścinawki i jej dopływów nie ma jeszcze szczegółów. W ostatnich dniach RZGW we Wrocławiu przygotował wstępny dokument na ten temat, teraz będzie on weryfikowany i pierwsze konkrety pojawią się w czerwcu. Zadeklarował otwartość na „propozycje społeczne”.
Podał tu kontrowersyjny przykład Stójkowa z gminy Lądek-Zdrój, który został przejęty przez Wody Polskie [pisaliśmy o tym TUTAJ]. Wtedy do akcji wkroczył burmistrz Bednarczyk. Zaproponował lokalizację na terenie gminy Radków czterech zbiorników i polderu, który miałby chronić gminę wiejską Kłodzko i samo miasto Kłodzko! Do tego, jeśli będą warte realizacji, wymagać będą wysiedlenia 3, może 10 gospodarstw.
– Żeby świadczyć, trzeba doświadczyć – mówił w swoim stylu. Wyjaśnił, że co prawda nie ma w urzędzie specjalistów, ale wszyscy tam mają doświadczenie. Od zawsze zostawieni byli sami sobie w starciu ze Ścinawką. Burmistrz twierdzi, że przyjęcie jego propozycji sprowadzi powodzie co najwyżej do podtopień. – Naszą rolą jest to wszystko przeliczyć – oświadczył prezes Balcerowicz. I Wody Polskie to robią.
Emocje na spotkaniu w Ścinawce Średniej były tylko przez chwilę. Martin Sobczyk, właściciel Zamku Sarny, przekonywał, by nie wierzyć w malunki burmistrza, bo w programie Wód Polskich, dokładnie na stronie 165, jest mowa o wysiedleniu niemal całej Ścinawki Górnej. Nie dał się przekonać, że to jeden z wariantów. – To jest materiał wyjściowy, żeby opracować nową, lepszą koncepcję – wyjaśniał prof. Zaleski.
I to jest sedno sprawy. Wody Polskie i sam prof. Zaleski za słabo podkreślili na początku konsultacji swojego programu, jeszcze we Wrocławiu [pisaliśmy o tym TUTAJ], że to dopiero wstęp do dyskusji, a nie konkretne lokalizacje zbiorników z precyzyjnie nakreślonymi ich granicami. Na te trzeba jeszcze poczekać. – Jak długo? – pytała sołtys Ścinawki Górnej Dorota Bajcar [o jej wątpliwościach pisaliśmy już TUTAJ].
Burmistrz Radkowa zapowiedział, że w czerwcu, raczej pod koniec tego miesiąca, czeka nas kolejne spotkanie, a panowie z Wód Polskich kiwali głowami z aprobatą. Jana Bednarczyka poparł Tomasz Kiliński, burmistrz Nowej Rudy. – Będę pana burmistrza wspierał – zadeklarował. Zwrócił jednak uwagę, że na planach proponowanych przez niego zbiorników są dwa kolektory sanitarne. To ma być ponoć tylko drobiazg. [kot]
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)