Czy ten pan i pani są w książkach zakochani? Przyłapaliśmy ich w Lądku-Zdroju! Nawet się nie kryli... [FOTO]

sobota, 22.3.2025 10:44 1471 1

To jedna z najbardziej niezwykłych wiadomości z Lądka-Zdroju. Sylwia Winnik i Tomasz Szostek na jednej kanapie! Skandalu nie było, ale łączy ich prawdziwe uczucie. Wiecie, że jedną z pierwszych instytucji, która odrodziła się w dotkniętym powodzią uzdrowisku była księgarnia?! To dowód powrotu do „nienormalności”.

Komu są potrzebne książki? Do tego w sytuacji, że wielu z ich niewielu czytelników nie ma nawet gdzie ich postawić, bo regały odpłynęły wraz z wrześniowym potopem? A jednak! Wróciła „Księgarnia w Herbaciarni”, która na lądeckim rynku działała zaledwie kilka miesięcy i podzieliła los tego pięknego miejsca. Czy może być lepszy dowód, że nie samym chlebem człowiek żyje? Czasem, obok książek, także ciastkiem...

Tych w „Kawiarnia Alchemia” w części zdrojowej Lądka-Zdroju nie brakuje, a ich rozmiary odpędzą największe smutki. Jak tu się jednak smucić, gdy wokół tyle książek, do tego traktujących o naszych stronach lub naszych lokalnych autorów i jeszcze z ich odręcznymi autografami? To do tej kawiarni przeniosła się „Księgarnia w Herbaciarni”. Tam też można spotkać znamienitych twórców, posłuchać ich, a nawet pogadać.

My trafiliśmy na spotkanie z Sylwią Winnik i jej opowieścią o książce „Dobra Pani”, którą moderował Tomasz Szostek. Któż w naszych stronach nie słyszał o Mariannie Orańskiej (1810-1883)? Kto, jak nie owa „Dobra Pani”, może być naszą lokalną dumą? Warto jednak coś więcej o niej wiedzieć, a tu doskonałą nauczycielką jest Sylwia Winnik. Napisała romans, który kobiety zachwyci, a mężczyzn zaciekawi. I coś więcej.

Autorka nadal podkreśla, że jest „tylko” pasjonatką historii. Ta skromność tu jednak nie jest na miejscu! Już dawno dzieliśmy się z Państwem naszym zachwytem nad młodą, ale już tak mądrą i wrażliwą pisarką. Ciekawiło nas, dlaczego zajmuje się tak trudnym tematami? Auschwitz, Pawiak, Majdanek, czyli najmroczniejsze doznania ludzi podczas II wojny światowej. O tym były jej pierwsze książki.

– Zawsze chciałam pisać o czymś ważnym – odpowiedziała kiedyś autorka. A co jest dla niej ważne? Miłość! – Lubię pisać o oczywistościach – dopowiedziała wtedy. Udowadnia to swoją żmudną pracą. Choć nie ma dyplomu historyka, jej książki to efekt rzetelnej pracy nad źródłami. „Bezmiłość” wykorzystuje około 300 „czułych wyznań” w listach i grypsach z Majdanka. A przeczytała ich tysiąc. Czyż nie jest to historia?

Podobnie jest teraz. Autorka zanim napisała o „Dobrej Pani” , wnikliwie studiowała źródła, w tym te naprawdę trudno dostępne. A poddała je analizie, jakiej nie powstydziłby się tzw. warsztatowy historyk. W Lądku-Zdroju przytoczyła na przykład, jak rozstrzygnęła taką kwestię: czy to, że Marianna wchodziła do pałacu przez okno wynikało ze stanu jej zdrowia, czy to była kwestia pewnej infamii, która ją dotknęła?

Nie odpowiemy. Zajrzyjcie do książki. Gdy zwrócono jej uwagę, że wszystkie jej książki toczą się wokół kobiet, odpowiedziała: – Ale niechcący... Tak naprawdę są to historie rodzin, choć często opowiedziane przez kobiety. Jak tu jej nie pokochać, skoro podkreśla, że „nie może przełknąć tandetnej literatury z historią w tle”. Ona takiej z pewnością nie tworzy! A jeszcze do tego oferuje nam swoją herbatę... [kot]

PS Na zdjęciu z potężnym ciachem stoi Agata Kunderman, wrocławska pisarka, autorka kryminałów, a ostatni jej autorstwa zahacza o Lądek-Zdrój. Pani Agata przywiozła swoje książki do „Księgarni w Herbaciarni”. Jak tam teraz nie zajrzeć? Tak silny jest duch uzdrowiska, że nie ulęknie się byle powodzi... Choć 4 października miała tam się odbyć pierwsza w naszej okolicy „Noc Księgarń”. Będzie w tym roku!

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

ANNA CHROMA FINANSOWANIE dzisiaj, 1 godz temu
ANNA CHROMA FINANSOWANIE Witam wszystkich Nazywam się Monika Zając, jestem polską rolniczką. Bardzo...