Egzotyczna wyprawa Natalii Grzegorzewskiej: z Krosnowic do brazylijskiego Araxá w stanie Minas Gerais
„Jest niedosyt, ale też motywacja do dalszej pracy” – oceniła Natalia Grzegorzewska, która ostatnie tygodnie spędziła w Brazylii. Wraca do domu startach w Pucharze Świata. „Zabieram ze sobą trochę słońca!” – obiecała nasza mistrzyni. Poczytajcie o jej wrażeniach.
O karierze świetnie się rozwijającej 20-letniej krosnowiczanki pisaliśmy już nie raz. Nasza medalistka Mistrzostw Świata i Europy w olimpijskim cross country jako juniorka, jest zawodniczką międzynarodowej grupy Trek Future Racing [więcej o tym TUTAJ]. A jeździć wśród starszych zawodniczek z elity, w kategorii U23, czyli wśród orliczek.
„Tym razem niestety po drugiej stronie taśmy w roli kibica, wspierając moje koleżanki z drużyny. (...) Miałam bliskie spotkanie z ziemią, a największe uderzenie przyjęła moja głowa. Wspólnie z zespołem podjęliśmy decyzję, że dla mojego zdrowia i bezpieczeństwa lepiej będzie odpuścić pierwszy wyścig” – napisała o początku brazylijskiej przygody.
Po tygodniu regeneracji przyszedł czas na tak wyczekiwany start. „Stres był, bo na starcie same najmocniejsze zawodniczki świata, ale też ogromna ekscytacja! W piątek short track (XCC) z każdą rundą nabierał tempa, nogi płonęły, a ja dałam z siebie wszystko i na metę wjeżdżam na 25 miejscu” – podzieliła się wrażeniami. Zawód? Ona nie odpuszcza!
„W sobotę przyszła pora na XCO. Na starcie czekając na zielone światło i ruszam prosto w piekielny podjazd, gdzie temperatura tylko dodawała trudności, a elementy techniczne czekały za każdym zakrętem” – napisała Natalia, która zmagania na tej trasie skończyła już w pierwszej „dwudziestce”. Co ona na to? „Jest niedosyt...”. Czekamy teraz na jej be happy! [-]
Zdjęcie: fb Natalii Grzegorzewskiej
Przeczytaj komentarze (1)
Komentarze (1)