AK.De.Mic. z Nowej Rudy, czyli legenda z ulicy Akacjowej: „To miasto kształtowało nasz charaker” – tak o nim mówią hiphopowcy [FOTO]
Gdy 20 lat temu Fred zaczął wyrzucać z siebie to, co myśli o życiu w Słupcu, bity podrzucał mu Amat. Ich zespół, AK.De.Mic., przeszedł do miejskiej legendy. Na New Hip Hop Road Festiva7 u boku tych statecznych już mężów wystąpił 20-latek Max, ale i koledzy z Kudowy-Zdroju. Kto jeszcze oprócz nich słucha tu rapu?
AK… Skrót od Akacjowej czy kałasznikowa, czyli AK-47, który widnieje w logo hip-hopowców? To mało ważne. Fred podkreślał 10 czerwca na festiwalu w Nowej Rudzie-Słupcu, że wszyscy pochodzą z jednej ulicy, właśnie Akacjowej. My dodajmy, że słowa i bity podczas ich występów lecą ze sceny niczym seria ze słynnego karabinu. I nie są to gładkie gadki o miłości…
Gdy my wybieraliśmy się na New Hip Hop Road Festiva7, niewiele wiedzieliśmy o AK.De.Mic. Z anonsowanych wykonawców znaliśmy oczywiście Ślązaków Abradaba, jednego z założycieli słynnego zespołu Kaliber 44, czy Rahima z Paktofoniki. Ciekawi byliśmy jednak lokalnej gwiazdy, której twórczość znaliśmy dotąd jedynie z serwisu youtube.
Czy to aby nie nadmiernie nadmuchany balon? Dobrze pamiętaliśmy ich utwór „Specyfika miejsca” dedykowany osiedlu, na którym dorastali. „Znam każdy blok, znam każdy chodnik…” – skandował w nim Fred. A przed koncertem witał się z nastolatkami przed sceną [może mieli skończone 10 lat…], do których zszedł z wysokości. „Masz jednego brata, idź za bratem w ogień” – usłyszeliśmy później od niego.
Czyż to nie jest przesłanie jak z nieodżałowanej lektury szkolnej „Chłopcy z Placu Broni” Ferenca Molnára? Uliczne braterstwo, raczej nie rodem z gangów, ale z osiedlowych „paczek” [czy młodsi znają jeszcze to pojęcie?]. Władze były jednak zaniepokojone tą imprezą, bo – obok firmy ochroniarskiej – przysłały co najmniej 6 strażników miejskich. A przecież już w kasie witały nas tam przemiłe kobiety…
No i pików w miejsce niecenzuralnych słów byłoby bez liku, na przykład kudowski skład Nielegalny Towar wykonywał utwór „Nie pie…l mi”, ale bity Amata Amatowsky’ego czy podkłady DJ HWR i tak je zagłuszały. Przed sceną stali jednak najbardziej zagorzali fani, którzy znali na pamięć każdy wers. Chuligani? Przestańcie tak o nich myśleć.
Z grupy tej na przykład wyrósł, także urodzony w połowie lat 80. w Nowej Rudzie, dr Piotr Saul, dziś uznany artysta po wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, który wywodzi się ze streetartu i graffiti. Teraz dał też próbkę swych możliwości na scenie, razem z AK.De.Mic., rzecz jasna. Dla bardziej konserwatywnej publiczności dodajmy, że kiedyś występował w licznych telewizyjnych talent show.
Piotr Saul razem z przyjaciółmi z grupy Kotlina dali też pokaz swojej sztuki graffiti tworzonej „na żywo”. Rozróżnijmy: sztuki ulicznej, a nie wandalizmu. Przekonaliśmy się, że to po prostu wrażliwi ludzie, którzy żyją „obok nas”. I nawet jeśli nie odpowiada nam ta estetyka, może jej nie rozumiemy, doceńmy, że nie są to „martwiaki” i właściwie niczego od nas nie chcą. Mają zwyczajnie pasję.
A Amatowsky? Wspomina, że zaczynał „jak zdecydowana większość polskich artystów hiphopowych, czyli nagrywając demówki z chłopakami z osiedla”. „Zawsze będę im wdzięczny, że chcieli rapować pod moje podkłady” – mówi dziś producent bitów, które wykorzystuje na przykład W.E.N.A., a ich odbiorców można liczyć w setkach tysięcy, a nawet milionach.
„Poczułem tę kulturę, zanim rap stał się modny” – głosi Fred, który wychowywał się wśród bloków, i dodaje: „To miasto kształtowało nasz charaker”. To o Nowej Rudzie, o Słupcu, o blokach przy Akacjowej. Mamy tam prawdziwe gwiazdy. [kot]
PS Kto jeszcze nie słyszał utworu AK.De.Mic. „Specyfika miejsca”?
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)
Co za tym idzie nowa generacja, młodzi ludzie doceniają nasze muzyczne dokonania, a to znaczy bardzo dużo bo nie zamykamy się tylko na ludzi, którzy pamiętają nas gdy mieliśmy naście lat.
Rozumiem tu sentyment Pana pod pseudonimem Dinozaur, ale nie przesadzajmy... Nowa Ruda jest na tyle dużym miastem, że powinna być otwarta zwłaszcza, że utalentowanych osób nie brakuje.
Pozdrawiam
Ogólnie dyskusja z osobą anonimową traci sens na starcie bo nawet nie wiem z kim rozmawiam równie dobrze Pan i kolega wyżej to ta sama osoba.
Więc winszuję przewagi i poświęcę trochę uwagi.
"Te anonimowe są najszczeresze bo anonimowo można powiedzieć co się myśli szczerze"
- to jest jakaś totalna bzdura masło maślane, ale skoro w to Pan wierzy to brawo.
"Jak kogoś lubimy to nie widzimy tak dobrze jego wad jak kogoś nie lubimy to zaś nie widzimy jego zalet"
- tu połowicznie się zgadzam często tak bywa dlatego pańska opinia w tym przypadku jest subiektywna co za tym idzie nie ma sensu w dyskusji bo z automatu będzie chciał Pan dowieść swojej racji.
A ja u góry jasno napisałem nikt z nas "Legendą" sam się nie nazwie czyt. jesteśmy skromni łącznie z OSWP, więc czytanie ze zrozumieniem należy poćwiczyć.
"Waszego klimatu nie czuje" w porządku nikogo do niczego nie zmuszamy na Pana miejsce znajdzie się ktoś kto poczuje. Tak to już bywa.
"Sorry ale mam wrażenie że niektórzy z was robią to bardziej dla laików. Trochę pozerstwa w tym czuję"
- to jest nawet dosyć zabawne, ale i też mało dojrzałe.
Każdy pisze swoją historię Pan również tylko tu jest ona nadal anonimową. Nie zabiegam o względy to by było samobójstwo.
A więc kończąc myślę, że moją wypowiedzią zrobiłem tu niezły ruch i pewnie pojawią się kolejni "szczerzy" anonimowi śmiałkowie, ale są rzeczy ważne i ważniejsze.
Pozdrawiam i ściskam mocno.
OSWP oraz portal doba.pl również bardzo mocno pozdrawiam.
A Pana krytyka z racji, że jesteśmy z jednego miasta (chyba) choć bywam rzadko to zapraszam na merytoryczną rozmowę.