Najnowsza wersja prawdy o ESP Młoty? Jej budowa ruszy, chyba żeby jednak nie ruszyła... Politycy plotą, ale decyzja dopiero za rok [FILM]
Przedstawiciele Polskiej Grupy Energetycznej przyjechali do maleńkiej wsi Młoty, by przekonywać jej mieszkańców, jakich to korzyści nie odniesie kraj, ale i oni sami, gdy postawimy tamę na Bystrzycy Łomnickiej i zalejemy ich domy. Nie czarujmy się. Poza nielicznymi mieszkańcami i kilkunastoma aktywistami stowarzyszenia Niezatapialna Wioska Młoty, sprawa nikogo nie obchodzi.
Zacznijmy zatem od końca spotkania z 18 lipca, ale – naszym zdaniem – to bardzo smakowity kąsek. Po części oficjalnej spytaliśmy przedstawiciela PGE, kiedy jego firma zacznie wpłacać do budżetu gminy Bystrzyca Kłodzka daninę w wysokości 100 milionów złotych. Właśnie tyle obiecują politycy w związku z tą wielką inwestycją. Dodajmy: chodzi o 100 „baniek” rocznie! Ten tylko się uśmiechnął...
Podobnie było, gdy przypomnieliśmy, że na własne uszy słyszeliśmy, jak padła obietnica, że przecież „w roku wyborczym” nikt nie skrzywdzi wywłaszczanych właścicieli. Czy odpowiedzią nie jest jednak zapis w harmonogramie, że rozmowy na temat wykupu rozpoczną się dopiero w październiku, a więc ich efekt poznamy już po wyborach? A że potem będą te samorządowe? A kogóż one obchodzą w stolicy?
Nie jesteśmy ani przeciwnikami, ani zwolennikami budowy elektrowni szczytowo-pompowej w tym właśnie miejscu. Choć za każdym razem, gdy patrzymy na piękną dolinę Bystrzycy Łomnickiej, w której posadowione są Młoty, aż serce się kraje, że ma ona bezpowrotnie zniknąć. Nie oszukujmy się jednak: lektura nawet i stu tekstów „w internecie” nie upoważnia, by odrzucić argumenty PGE, potencjalnego inwestora.
Czy magazyny energii są potrzebne, a tym ma być właśnie ESP Młoty? Tak, ale czy właśnie takie? Przytaczaliśmy argumenty przeciwników [m.in. TUTAJ], ale kto ma rację? Dlaczego właśnie w Młotach będzie dobrze? Marek Kaźmierczak, prezes spółki PGE INVEST 12, która ma zbudować tam ESP wartą nie mniej niż 7 miliardów złotych, mówił mieszkańcom wsi, że właśnie u nich po prostu ten projekt może powstać najszybciej.
Atutem są nawet nie tyle zbudowane przed laty sztolnie [argumenty kwestionujące ich wartość podaliśmy TUTAJ], ale np. badania geologiczne wykonane już przez – jak to ujął prezes Kaźmierczak – naszych „praojców”. Elektrownię w Młotach planował bowiem I sekretarz Gomułka [o historii tej inwestycji pisaliśmy TUTAJ]. Dlaczego kiedyś to się nie opłacało, a teraz to ma być biznes? To już bardziej skomplikowane.
Kiedyś energia elektryczna produkowana z węgla była bardzo tania. To się jednak zmieniło. Do tego mamy tzw. OZE, czyli odnawialne źródła energii, przede wszystkim znaną powszechnie fotowoltaikę, i bywa, że „darmowej” energii w pewne dni mamy nadmiar i wtedy „idzie ona w panel” [kiedyś się mówiło „w komin”...]. Kiedy indziej zaś jej brakuje, czyli jest droga. To – zdaniem Kaźmierczaka – argument za ESP.
Ale co to nas obchodzi, a zwłaszcza co to obchodzi mieszkańców wsi Młoty, którzy stracą dorobek życia własny czy swoich rodziców? PGE obiecuje uczciwy wykup. We wrześniu, może październiku, prezes Kaźmierczak obiecał pokazać mieszkańcom rzeczoznawców [to ma budzić do nich zaufanie], którzy wycenią nieruchomości i wysłuchają ich argumentów, dlaczego powinni dostać więcej. Czy dostaną? To się okaże...
Spytaliśmy zatem, czy mieszkańcy mogą liczyć na rekompensatę za pół wieku życia w niepewności, z zakazem inwestycji czy remontów. Odpowiedź nie była jednoznaczna. – Zobaczymy... – usłyszeliśmy. Przedstawiciele PGE zastrzegli, że przecież nie są rzeczoznawcami, nie wiedzą zatem, czy da się wyliczyć takie straty. Burmistrz Renata Surma potwierdziła jednak, że w urzędzie gminy zbierane są dokumenty...
To nie jest dobry znak. Gromadzone są dokumenty dotyczące m.in. planów zagospodarowania przestrzennego z ostatnich 50 lat. Jeśli będą tam jednoznaczne zapisy, że na jakiejś działce miała być elektrownia, a właściciel – niejako na własne ryzyko – inwestował tam w turystykę, nie ma co liczyć na odszkodowanie. Przedstawiciele PGE zastrzegali się jednak, że nie chcą używać tu przepisów tzw. specustawy, ale dogadać się.
Jedno jest pewne: miliona złotych za dom warty 100 tys., jak obiecywał minister Michał Dworczyk, nie ma co się spodziewać. Co dalej? PGE chce budować. Ma już tzw. studium wykonalności i uważa, że to dobry biznes. Nadal jednak pracuje nad raportem o wpływie inwestycji na środowisko, w tym na ludzi. Potem będzie czekać na decyzję Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. JEŚLI ją dostanie, start w 2025 roku.
O tyle, wbrew zapowiedziom polityków [pisaliśmy o nich m.in. TUTAJ], wydłuża się niepewność mieszkańców wsi Młoty. Jeśli wtedy inwestycja nie wystartuje, burmistrz Surma podtrzymała obietnicę, że gmina przystąpi do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego i o budowie elektrowni już nigdy w Młotach nie będzie mowy. – Chcemy rozmawiać z Państwem o współpracy – mówił we wtorek prezes Kaźmierczak.
Następna okazja już ponoć we wrześniu. Czy prezes, który na samym wstępie zastrzegł, że tylko wygląda tak młodo, a ma 45 lat i 20 z nich przepracował w energetyce, będzie stał jeszcze na czele spółki? Niebywałe, ale przez całe spotkanie z jego ust nie padły słowa „rząd”, „minister” czy – o zgrozo – „partia”. Tym bardziej jakieś nazwiska. Zrobił dobre wrażenie, choć nie na tych, którzy mówią twarde „nie” inwestycji. [kot]
PS Jak ESP Młoty mało kogo obchodzi, świadczy wynik filmu, który PGE umieściła na serwisie youtube. Od 1 czerwca ma 384 wyświetlenia. Dla porównania: klip „Męskiego Grania” w 2 miesiące widziało 19 milinów osób... Obejrzyjcie zatem, co aż tak nudnego pokazuj PGE:
Przeczytaj komentarze (33)
Komentarze (33)