„Pozdrowienia od Basi” – tylko tyle minister Kierwiński będzie teraz słyszał od kłodzkich przedsiębiorców? To przełom!
Wybaczcie państwo ten mały żart, ale to był najbardziej intrygujący moment konferencji prasowej, w której wziął udział minister, dwóch wiceministrów i cały Zarząd Powiatu Kłodzkiego. – Pozdrawiam od pani Basi – powiedział Janusz Wawryka. – Proszę też ją pozdrowić – odpowiedział Marcin Kierwiński. Reszta to były komunikaty, które dobrze już znaliśmy.
Urzędnicy zaprosili 29 kwietnia dziennikarzy na most w ciągu ulicy Kościuszki w Kłodzku, na którym lada dzień rozpocznie się remont po powodzi. Przygotował go Zarząd Dróg Powiatowych na zlecenie starostwa. Wicestarosta Piotr Marchewka poinformował, że podobnie jest lub wkrótce będzie z dokumentacją remontów wszystkich mostów i niemal wszystkich dróg powiatowych, które ucierpiały w wyniku powodzi.
Starosta Małgorzata Jędrzejczyk-Skrzypczyk dziękowała w imieniu zarządu ministrom za wsparcie [remont mostu w Kłodzku będzie kosztował około 10 mln złotych, a z budżetu państwa powiat otrzyma na ten cel 9]. Liczy też na więcej. Obiecujemy, że jeśli po każdej takiej dotacji pan minister zechce zorganizować konferencję prasową, stawimy się, choćby na piechotę. Potrzeb w powiecie jest dużo.
– Powiat kłodzki jest największym beneficjentem rządowej pomocy, która trafiła na tereny zniszczone w wyniku wrześniowej powodzi na odbudowę infrastruktury – oznajmiła Magdalena Roguska, wiceminister w KPRM z zespołu ds. odbudowy po powodzi. A potem zaczęła się żonglerka wielkimi liczbami, o które nawet nie śmieliśmy dopytać. Mogłoby się to skończyć jak na niesławnej sesji sejmiku wojewódzkiego.
Fakty są takie: rządowe wsparcie na ziemię kłodzką płynie i – co podkreślał minister Kierwiński – jest największe w historii, zwłaszcza dla przedsiębiorców. – Sprawdzałem to – powiedział minister. Czy to wystarczy? Wiceminister rozwoju i technologii Michał Jaros mówił o pożyczkach do 5 mln złotych na przebranżowienie się, przeniesienie działalności czy odbudowę przedsiębiorstwa umarzanych w 90 proc.
I wtedy właśnie, na koniec konferencji, Janusz Wawryka wtrącił, że przedsiębiorcy z kłodzkiej starówki boją się odbudowywać po powodzi, gdy nie ma żadnych zabezpieczeń, że następna fala nie zniweczy ich pracy. – Trudno żebyście nie mieli tych obaw – odparł minister Kierwiński. Wspomniał przy tym, że rozpoczęły się właśnie prace nad budową zbiornika w Kamieńcu Ząbkowickim [więcej TUTAJ]. Prace potrwają 6 lat.
A tu trwają dysputy, czy warto zabezpieczyć się przed kolejną powodzią, budując suche zbiorniki. Liczni mądrale zamiast domagać się od Wód Polskich, a w konsekwencji rządu, by przystąpił do tych inwestycji, dzielą włos na czworo. W tle konferencji ministra Marcina Kierwińskiego widać było kościół i klasztor oo. franciszkanów. Jak mamy żądać pieniędzy na jego remont, skoro znowu może go zalać? I to przez nas. [kot]
PS My też pozdrawiamy Barbarę Glińską, liderkę nieformalnej grupy przedsiębiorców poszkodowanych w Kłodzku przez powódź. Postulaty tego środowiska znajdą się w kolejnej nowelizacji tzw. ustawy powodziowej, czyli w maju. A w kuluarach podsłuchaliśmy, że rząd skupia się na odbudowie tych biznesów, które „utonęły”, a w drugiej kolejności tych, które przetrwały powódź. Stąd na bon turystyczny nie ma co liczyć.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)