Szczera poezja czy błyskotki BystrzycaWOOD? Teatr RAZY DWA nie zostawia miejsca na wątpliwości [FOTO]

niedziela, 30.3.2025 11:19 677 0

Do Bystrzycy Kłodzkiej warto przyjechać choćby po jedno: by zobaczyć, jak tu się buduje wspólnotę wokół spraw dobrych. Każdy spektakl Teatru RAZY DWA jest bowiem na ten temat. Powtarzamy się? Nic na to nie poradzimy. Nasz gust muzyczny ukształtował się w 1986 roku... Piękno, nawet to zamknięte w słowach, czy blichtr popkultury?

Jeśli przyjdzie nam do głowy, że wszystko w Teatrze RAZY DWA już widzieliśmy, to przypomnimy sobie etiudę taneczną otwierającą spektakl „Słowem w obraz”. Paulina Kajdanowicz i Ewelina Sowiak zachwyciły nas nie pierwszy raz, ale chyba nigdy wcześniej nie widzieliśmy ich tańczących i to jak tańczących. Nic dziwnego, że do ich teatru młodzi dżentelmeni przychodzą w krawatach. Są potem mniej awanturujący.

 A reszta w piątek, 28 marca, była już nam znana. Żadnego stresu, że człowiek się spóźni. Chętnych do obejrzenia spektaklu zawsze jest tylu, że zanim wejdą do sali widowiskowej, mija dobry kwadrans. Dyrektor BOKiS-u Roman Bogdał biega potem i znosi krzesła na „dostawki”. Sukces frekwencyjny? Nie, tu to normalka. I ta idealna wręcz symbioza „starych” i „młodych”, rodziców i dzieci. To znak firmowy Teatru RAZY DWA.

Podsłuchaliśmy rozmowę dwóch dziewczynek. – Pierwszy raz występujesz? – pytała jedna. – Nieee... Już dużo razy tu GRAŁAM – odpowiedziała druga. Pół setki bardzo młodych artystów na scenie? To tu niemal reguła. Nawet, jeśli inspiracją do spektaklu jest tomik wierszy poetek z sąsiedztwa [ten wydany został w 2024 roku dzięki dotacji Funduszu Lokalnego Masywu Śnieżnika, a więc pełna esencja naszej ziemi].

Paulina Kajdanowicz i Ewelina Sowiak recytujące wiersze? Nic nadzwyczajnego. Ale te dzieciaki wpatrzone w nie jak w obrazki, gdy to robią... Choć, musimy to przyznać, największy ich entuzjazm wzbudzała część, która działa się w BystrzycaWOOD. „To takie proste” – śpiewały wszystkie z Dawidem Kwiatkowskim. Słów wierszy Joanny Stoklasek-Michalak nie znały. Ale może to było zamierzone, wyreżyserowane?

Nam się wydaje, że post nie od wczoraj przegrywa wojnę z karnawałem i żadne zaklęcia ze sceny tego nie zmienią. Nawet jeśli zaprosi się na nią potem poetki: wspomnianą już Joannę Stoklasek-Michalak, Marię Kadys, Lilę Kucfir, Ewę Piwońską, Iwonę Sakowicz, Monikę Bobrowską, Krystynę Szymusiak czy Lillę Grabowską-Kaletę. Może widzom zostanie jednak w głowach, że gwiazdą można być bez przebieranek.

My, przemotywowani, wyszliśmy po 1,5 godzinie nie doczekawszy do końca. I przypomniała nam się rozmowa o klasyce nauczyciela i niejakiego Gałkiewicza. – Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca – zaczął nauczyciel. – A mnie nie zachwyca – ten się uparł. – To prywatna sprawa Gałkiewicza. Jak widać, Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca – usłyszał. [kot]

PS Do końca był oczywiście wspaniały fotograf Aleksander Jovičić, którego zdjęcia są w naszej galerii [Powtarzamy, jeśli chcecie zbliżyć się do jego kunsztu, zajrzyjcie do bloga „Poradnik fotograficzny”]. A co z tym gustem muzycznym? W pewnym momencie ze sceny pada, że można skostnieć, jak ci „starcy”, których gust muzyczny przestał się rozwijać w 2006 roku. Nasz zastygł 20 lat wcześniej... Dlatego czytamy wiersze.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)