Walentynki z Hanną Banaszak! A przy okazji... Teatr Zdrojowy w Polanicy-Zdroju świętuje swoje stulecie. AKTUALIZACJA
„Miłość ci wszystko wybaczy”... Tak śpiewała wspaniała Hanna Banaszak, która udzieliła głosu postaci Hanki Ordonówny (1902-1950) w filmie o tym samym tytule. W walentynki wystąpiła w Polanicy-Zdroju na scenie imienia innej gwiazdy sceny – Mieczysławy Ćwiklińskiej (1879-1972), a przecież sama jest już legendą polskiej estrady! I koncert był na tę miarę.
Gdy publiczność życzyła sobie, by gwiazda na bis przedstawiła im ponownie Macieja, kota, ta zaśpiewała klasyczny utwór: „My Funny Valentine”. I to było najlepsze posumowanie jej recitalu. Wcześniej mówiła ze sceny: – Nie śpiewam swoich dawnych piosenek, bo – jakby to powiedzieć – mam wielką potrzebę rozwoju... Niektórzy na widowni polanickiego teatru byli tym zawiedzeni.
Hanna Banaszak to wyjątkowa wokalistka jazzowa, kompozytorka, autorka tekstów i poetka. Jej recitale przyciągają tłumy. Na scenie muzycznej obecna jest od ponad 40 lat. Serca tylu fanów podbija niezwykłą wrażliwością. Teraz w Polanicy-Zdroju zaczęła od słów Wisławy Szymborskiej: „Spójrzcie, jak wciąż sprawna, / Jak dobrze się trzyma”. To o nienawiści. Takich znaków było więcej.
– Miałam dużo szczęścia, bo pisali i komponowali dla mnie wybitni kompozytorzy i autorzy – wyznała polanickiej publiczności śpiewaczka. Choć nie wszyscy nawet o tym wiedzieli, jak choćby Duke Ellington. Współpracowała z tak znamienitymi artystami jak Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, Jerzy Wasowski czy Jonasz Kofta. Gdzie dziś są tacy twórcy? Otóż są! Choćby Dorota Czupkiewicz.
Usłyszeć ich podczas koncertu to niezapomniane przeżycie nie tylko dla najbardziej zagorzałych fanów Hanny Banaszak. Tak było w Polanicy-Zdroju. Zwłaszcza, że towarzyszyli jej znakomici muzycy. Zbigniew Wrombel na kontrabasie, perkusista Andrzej Mazurek i pianista Jacek Szwaj godni są, by tylko na ich instrumentalne popisy wybrać się do sali koncertowej. A te ich improwizacje...
Oczywiście artystka zaśpiewała – wraz z publicznością! – „W moim magicznym domu”, ale jakże przejmująco zabrzmiał w jej wykonaniu wiersz Josifa Brodskiego w przekładzie Stanisława Barańczaka [Tak, w Polanicy-Zdroju mieliśmy do czynienia tylko z TAKIMI osobami...]: „W chwili, gdy strzepujesz pyłek, / jesz posiłek, sadzasz tyłek / na kanapie, łykasz wino – / ludzie giną”.
A jeszcze mieliśmy do tego słynną kołysankę Krzysztofa Komedy z filmu „Rosemary's Baby”... Potem artystka poprosiła: – Proszę sobie wyobrazić, że jestem trąbką... Jej głos wcielił się bowiem w partię trąbki w najsłynniejszym utworze Chucka Mangione – „Children of Sanchez”. Zwłaszcza wokaliza była wręcz cudowna! Mieliśmy zatem największe przeboje, co zapowiadaliśmy...
Hanna Banaszak wystąpiła na scenie Teatru Zdrojowego im. Mieczysławy Ćwiklińskiej, który obchodzi swoje stulecie. Wzniesiony został w 1925 roku przez architekta Otto Büttnera i należał do uzdrowiska Altheide-Bad. Oficjalnego otwarcia budynku dokonano 27 maja 1925 roku. Celem teatru miało być upowszechnianie wysokiej kultury muzycznej i teatralnej. Tej misji wierny jest do dziś. [-]
Komentarze (3)