Wołyń? Nic nie jest w porządku... Krzesimir Dębski opowie o tragicznych losach nie tylko swojej rodziny [FILM]

dzisiaj, 7 godz temu 431 0

W niedzielę, 13 lipca, w Lądku-Zdroju oficjalnie odsłonięta zostanie tablica poświęcona ofiarom ludobójstwa na Polakach i innych obywatelach II RP dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1939–1947. Czy chcemy o tym pamiętać? W rocznicę „Krwawej niedzieli” na Wołyniu, 11 lipca, stała tam jedna lampka... W tę niedzielę gościem specjalnym będzie wybitny kompozytor i dyrygent, prof. dr hab. Krzesimir Dębski.

– Obecność na odsłonięciu tablicy ofiar UPA to wyraz głębokiego patriotyzmu i szacunku wobec tych, którzy stracili życie w wyniku ludobójstwa dokonanego przez część Ukraińców – przekonuje Krystian Takuridis, prezes Lądeckiego Towarzystwa Historyczno-Eksploracyjnego, który doprowadził do umieszczenia w Lądku-Zdroju tej właśnie tablicy.Jej autorem jest rzeźbiarz Wojciech Batko. Na cokole wcześniej czczono TPPR.

Prezes Takuridis mówi też o naszym obowiązku wobec pamięci historycznej – by nie zapomnieć o przeszłości, która ukształtowała naszą tożsamość narodową. – Uczestnictwo w takim wydarzeniu pozwala oddać hołd niewinnym ofiarom i dać świadectwo prawdzie – podkreśla. O tym właśnie mówił będzie Krzesimir Dębski, człowiek Kresów i autor książki „Nic nie jest w porządku. Wołyń – moja rodzinna historia”.

Co się stało w latach 1939-1947 na Kresach? Ukraińska Powstańcza Armia, wspierana przez część ludności ukraińskiej, rozpoczęła systematyczną eksterminację polskich sąsiadów. Zginęło około 100  tys. Polaków, ale też Żydów, Ormian, Czechów, Romów, a tysiące kolejnych zostały zmuszone do ucieczki ze swojej ojcowizny. Obejrzymy film „Było sobie miasteczko...”, historię z Kisielina, miasteczka na Wołyniu. [kot]

Zdjęcie archiwalne: Narcyz Witczak-Witaczyński, Osada Krechowiecka, Wołyń, 1924 rok/Narodowe Archiwum Cyfrowe.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)