[FOTO, WIDEO] O miłości, życiu i śmierci z Grażyną Szapołowską

poniedziałek, 28.9.2015 09:04 10953 0

- Wiecie Państwo, jak zostałam wyrzucona z teatru, to nagle okazało się, że mam bardzo dużo wolnego czasu. I tak zaczęłam pisać o tym co dla mnie ważne, o moim życiu, podróżach, miłościach, ale i o śmierci mojej mamy. Okazało się, że ludzie to czytają. Stąd moja decyzja o wydaniu kolejnej książki, listów pisanych do mnie przez pewnego mężczyznę - tymi słowami skierowanymi do zgromadzonej publiczności rozpoczęła spotkanie Grażyna Szapołowska.

Wydana w maju tego roku, trzecia w dorobku Szapołowskiej książka "Zapomniałam o tobie" to zapis relacji jaka połączyła na wiele lat (od  1983 aż do 1994 roku) aktorkę z przypadkowo poznanym mężczyzną z, którym tylko raz zatańczyła i nieroztropnie jak sama mówi podała swój adres.

- Gdy już nie miałam żadnych pomysłów, do głowy przyszedł mi właśnie ten. Sprzątając strych, wprost na kolana, wypadło mi pudło z listami. Dopiero po latach, doszło do mnie, jak bardzo były one ważne i jak wiele mnie nauczyły. Tego samego dnia, jakimś zupełnym przypadkiem, zadzwonił do mnie ich autor, czyli Janusz. Kontakt między nami urwał się już bardzo dawno temu i rzeczywiście zapomniałam o nim i o listach. Stwierdził, że jemu by ich nikt nie wydał, za to ja mogę spróbować. Kilka dni później listonosz przyniósł do mojego domu paczkę obwiązaną czerwoną wstążką. To były moje listy do niego. I naprawdę przyrzekam Państwu, że to jest oryginalna korespondencja , jeden do jednego, bez skrótów- mówiła Grażyna Szapołowska.

" Mam wrażenie, że pisząc jestem blisko Ciebie, że rozmawiam z Tobą...

Jestem sam w przedziale i mogę spokojnie z Tobą rozmawiać...

Bo zdaję sobie sprawę, że moje marzenia mają gliniane nogi. Bo przecież zaledwie przez dwie godziny siedzieliśmy naprzeciw siebie,  jeden raz zatańczyliśmy… Bo „nic nas jeszcze nie złączyło, a już wszystko poza nami…".  Ale ja wierzę w cud. Tak jak wierzyłem w niego na polskiej granicy, zaglądając do wszystkich aut: miałem nadzieję, że zobaczę Cię, że będziesz tam gdzieś, w drodze nie wiadomo dokąd… Tak usilnie pragnąłem Cię zobaczyć, że gdyby to się stało, nie byłbym nawet zdziwiony.  Oszalałem, wiem. Do tego jeszcze zanudzam Cię. Co za tupet i bezczelność z mojej strony pisać do Ciebie, nie wiedząc, czy sobie tego życzysz. Już kończę. I przepraszam. Jeszcze tylko posyłam Ci jedną serdeczną najserdeczniejszą myśl, uśmiecham się do Ciebie w wyobraźni i odjeżdżam. Tylko dlaczego idziesz za mną krok w krok? Janusz" - fragment książki "Zapomniałam o Tobie".

Aktorka podczas spotkania podkreślała przede wszystkim jak ważną dla każdego jest relacja z drugim człowiekiem. Nie zabrakło także wspomnień z planów filmowych i nieco absurdalnych sytuacji z tym związanych.

- Pamiętam jak kręciliśmy "Piękną nieznajomą" w Rosji z Wojtkiem Malajkatem i reżyserii Hoffmana. W Rosji była taka bieda, że nie było ani materiałów na suknie, ani gwoździ do zbijania dekoracji ani możliwości zaadaptowania czegokolwiek, co stanowiłoby tło dla planu. I tak siedzimy z Wojtkiem w jakimś wagonie a dookoła niego jacyś panowie biegają, w rękach mieli choinki. Drudzy wybijali stukot pociągu. Tak stojąc w miejscu zmieniał się krajobraz a pociąg pędził. Za suknie dla mnie posłużył ściągnięty ze stołu obrus, który został tak poupinany, że wyglądał na bardzo drogą kreację. Wtedy tam nie było nic. Nie wiem jakim nadludzkim wysiłkiem Jurek zdobywał kawior - opowiadała Szapołowska.

Spotkanie z aktorką odbyło się 27 września w sali teatralnej Świdnickiego Ośrodka Kulturalnego i było zwieńczeniem trwających przez weekend Dni Fotografii.

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)