Chciał kupić materac, zeskanował... nogę od krzesła
O tym, że przedmiot tak wielkich gabarytów sporo kosztuje, bo ponad 1500 złotych-pewien mężczyzna doskonale wiedział. Postanowił jednak oszukać szwedzką sieć sklepów i zamiast kodu kreskowego wybranego produktu, podstawił pod skaner w kasie samoobsługowej naklejkę z innego produktu. Była to noga od krzesła o wartości 10 złotych. Nie przemyślał do końca swojego planu i wpadł, gdy pracownik obsługi sklepu skontrolował jego rachunek. Za swój czyn odpowie teraz przed sądem.
Postęp technologiczny jest odczuwalny w każdej dziedzinie życia. Coraz rzadziej robiąc codzienne zakupy, jesteśmy obsługiwani w tradycyjny sposób przez ekspedientów, którzy podają nam towar przy ladzie sklepowej naliczając, jednocześnie artykuły na kasę fiskalną, przyjmując opłatę za zakupy i wydając resztę. Po nadejściu ery sklepów samoobsługowych wiele znanych sieci zrobiło kolejny krok dalej, udostępniając swoim klientom kasy samoobsługowe. Każdy może tam samodzielnie podsumować swój rachunek i dokonać opłaty.
Niektórzy twierdzą, że jest to zdecydowanie szybsza metoda robienia zakupów, inni zaś preferują taką formę, bo chcą mieć pewność i kontrolę nad tym, że nie zostaną np. wprowadzeni w błąd co do ceny wybranych produktów. Są też tacy, dla których jest to najzwyczajniej w świecie ogromną atrakcją, szczególnie gdy odwiedzają sklep ze swoimi dziećmi.
Istnieją jednak klienci, jak 44- letni mieszkaniec Świdnicy, który myślał, że skoro nie ma przy tej kasie nikogo z obsługi sklepu, to może zaoszczędzić całkiem sporą kwotę pieniędzy. Niestety dokonując oszustwa. Zbyt pewnemu siebie mężczyźnie mylnie zdawało się, że przechytrzy system znanej szwedzkiej sieci sklepów. Podczas zakupów na ternie Bielan Wrocławskich, gdy zobaczył cenę wybranego przez siebie materaca, czyli ponad 1500 złotych, postanowił zrealizować swój „plan prawie idealny”. Podchodząc do kasy, aby skasować swoje zakupy, pod czytnik kodów kreskowych specjalnie podłożył naklejkę od nogi od krzesła, która kosztowała raptem 10 złotych.
Pracownik ochrony, który kontrolował to stanowisko, nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczył jak mężczyzna niesie sporej wielkości materac i wychodzi z paragonem na tak niską sumę. Natychmiast zaalarmował wrocławskich policjantów i już po chwili, na miejscu pojawił się zadysponowany do tego nietypowego zdarzenia patrol.
Podczas interwencji realizowanej przez funkcjonariuszy z Posterunku Policji w Kobierzycach, gdy cała prawda o jego oszustwie wyszła na jaw, zakłopotany mężczyzna poczuł się gorzej. Policjanci wezwali na miejsce karetkę pogotowia, ale na szczęście była to tylko chwilowa niedyspozycja.
Ratownicy medyczni po zbadaniu 44-latka, nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości w jego stanie zdrowia i przekazali go z powrotem w ręce mundurowych. Teraz oszust poniesie odpowiedzialność karną za czyn z art. 286 § 1 Kodeksu karnego. Sąd może za to przestępstwo, wymierzyć mu karę pozbawienia wolności od 6 miesięcy do aż 8 lat.
Przeczytaj komentarze (2)
Komentarze (2)