Czy może być dobrze? Anita twierdzi, że tak. Oto jej historia…
Żyjemy w niepewnych czasach. Stres dotyka nas wszędzie. Odczuwamy go w domu, pracy, na ulicy, w finansach i nieprzewidywalności jutra. Sprzyja temu obecne tempo życia. Zwykle spieszymy się , nie mamy czasu jeść regularnie, odpocząć, a nawet wyspać. A może tak zatrzymać się na chwilę? Oto historia pewnej przemiany. Przeczytajcie do końca, bo warto.
Dawno temu ćwiczyłam jedynie w pozycji siedzącego człowieka przed komputerem. Zupełnie nie byłam zainteresowana „nudnymi pozycjami na macie”. Liczył się dla mnie pęd i robienie kilku rzeczy naraz. To było dla mnie szczęście… do momentu choroby nowotworowej mojej mamy. Potem przyszło rozstanie z narzeczonym i ucieczka „prawie sprzed ołtarza”. Bolało. Pogubiłam się.
Przypadek sprawił, że poszłam na zajęcia jogi. Potem na kolejne i kolejne, bo wiedziałam, że czuję się po nich lepiej. Do tej pory pamiętam „motylki w brzuchu” kiedy pojechałam na pierwszy weekendowy wyjazd z jogą. Ten spokój, którego nigdy wcześniej nie znałam, przepyszne, nowe jedzenie, cudowni ludzie. To był moment, 15 lat temu, który zmienił w moim życiu wszystko.
Zajęłam się „poważnymi sprawami”, ale joga towarzyszyła mi już stale. Cyferki, kredyty hipoteczne, nieruchomości, biznes - to był mój ówczesny świat. Jednocześnie czułam potrzebę dalszego rozwoju. Pojawiały się nowe warsztaty i mentorzy. Pracowałam ze sobą mentalnie idąc ścieżką jogi. Widziałam jak zyskuje moje życie. Przyszła własna firma, cudowny mąż, wspaniałe bliskie relacje, dobre samopoczucie i zdrowie.
Kiedyś moja przyjaciółka powiedziała: „Wiesz, ty będziesz kiedyś uczyć jogi”. Zaśmiałam się tylko, bo przecież wszystkie kursy robiłam tylko dla siebie. Tak wówczas myślałam. Potem kolejna osoba powiedziała: „Anita. Ucz mnie jogi”.
I tak od dwóch lat rozkwita moja rola instruktora. Równocześnie zgłaszali się klienci, abym prowadziła ich w rozwoju biznesu. Stale poszerzałam i udoskonalałam swoją ofertę. Ostatecznie zakończyłam karierę zawodową z cyferkami. Mam pracę, która mnie bawi, uskrzydla i każdego dnia rozświetla od środka. Widzę jak wzrasta mój potencjał, co pięknego odkrywam w sobie i jak to wspiera moich klientów. Płaczę też ze szczęścia. Serio. Po spotkaniach z moimi klientami często jestem poruszona, bo widzę efekty ich pracy. Jest coraz lepiej. Bo to tak działa! Kiedy ja mam dobrze, to ludzie z mojego otoczenia także.
A co zrobić, aby było dobrze?
Dbam najpierw o siebie. Rozmawiam ze sobą w pierwszej kolejności. Pytam siebie: na co mam ochotę, czego potrzebuję? Bawię się dobrze ze sobą. Czasem zabieram siebie na Radunię, a innym razem idę na koncert. W tym, co robię jestem autentyczna. Inspiruję też innych, aby stawiali na siebie, wybierali siebie. Dla każdego będzie to co innego. Joga daje tę świadomość. Wychodzi się z pędu i widzi siebie. Do tego praca z własnym wnętrzem daje niezwykłe rezultaty. W mojej pracy przeplatam jogę i spotkania biznesowe, a czasami bawimy się wyjeżdżając na weekendy. Bawimy się w tańcu, chodzimy na spacery, robimy masaże, peelingi, praktykujemy jogę, oglądamy filmy pod kocykiem.
To jest aktualnie moje życie. Wybieram każdego dnia kogo chcę słuchać i co chcę myśleć.
Nie skupiam się na kryzysie i inflacji, na które nie mam wpływu. Mam wpływ na przeżywanie piękna mojego życia. Czuję, że ta droga nigdy się nie kończy i że dopiero teraz się rozkręcam. Codziennie zadziwia mnie gdzie mnie to prowadzi.
Jeśli chcesz iść taką ścieżką to zapraszam w moje progi.
Aktualnie jest to wyjazd weekendowy z jogą szczegóły znajdziesz w linku - https://www.anitaiwaniak.com/czulosc/
Prowadzę także regularne zajęcia jogi pod Ślężą i cyklicznie warsztaty biznesowe.
Do zobaczenia, Anita Iwaniak
O Anicie: https://www.anitaiwaniak.com/kim-jest-lesna-czarodziejka/
STRONA: https://www.anitaiwaniak.com/
IG: https://www.instagram.com/lesna.czarodziejka/
FB: https://www.facebook.com/anita.lesnaczarodziejka