Jest decyzja Sądu Najwyższego ws. oskarżonego o zabójstwo przyjaciela
17 marca przed Sądem Najwyższym w Warszawie rozpatrywana była sprawa Wojciecha Pyłki, wałbrzyszanina, oskarżonego o zabójstwo przyjaciela, za które został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Niestety proces nie zostanie wznowiony.
Do zbrodni miało dojść w nocy z 23 na 24 stycznia 2008 roku w Wałbrzychu. Choć policja razem z prokuraturą na początku uznała, że Janusz L. sam targnął się na własne życie, to później zgromadzone dowody przeczyły początkowej tezie. Według zeznań siostry pokrzywdzonego był osobą pełną życia, z planami na przyszłość. Wkrótce miał przeprowadzić się do swojej partnerki do Namysłowa. Jak policja powiązała śmierć L. z Wojciechem Pyłką i jego domniemanym wspólnikiem Romanem Koniecznym? W mieszkaniu przypadkowej osoby, znajomy zmarłego dostrzegł wieżę stereofoniczną, należącą właśnie do L. Po nitce do kłębka udało się ustalić, że sprzedał ją Konieczny.
W kasacji do wyroku wydanego przez Sąd Okręgowy w Świdnicy sporządzonej przez adwokata Artura Losiaka czytamy m.in. że żaden z wiarygodnych dowodów zgromadzonych w sprawie nie wskazuje na obecność Pyłki w miejscu dokonania zbrodni (nie znaleziono żadnych śladów) natomiast sam wyrok został wydany na podstawie zeznania współsprawcy. Ujawniono także, że podobnie o ten sam czyn Konieczny pomawiał wcześniej Tomasza Sz., któremu prokurator również na podstawie tych zeznań zarzucił udział w morderstwie Janusza L. Sąd nie dał jednak temu wiary i ostatecznie uniewinnił Sz. od stawianych mu zarzutów. Niestety Wojciech Pyłka, choć wskazany w identyczny sposób, nie miał tyle szczęścia.
CZYTAJ TAKŻE: "Jak to mówią ludzie prości, 25 lat niewinności". Sprawa Pyłki jak sprawa Komendy?
Z udostępnionych nam w styczniu tego roku dokumentów wynika jednak, że już na etapie ujawnienia zwłok policja popełniła szereg zaniedbań. W trakcie oględzin mundurowy nie zabezpieczył żadnych śladów, dowodów, nie sporządził dokumentacji fotograficznej samego miejsca i znajdujących się tam przedmiotów. 27 lutego mieszkanie zostało opróżnione przez Zarząd Gospodarki Nieruchomościami, więc wszystkie ślady bezpowrotnie zostały utracone.
Proces Wojciecha Pyłki miał charakter poszlakowy. Mężczyźnie pozostało tylko odwołanie się w Sądzie Najwyższym. Ten, aby zająć się sprawą musi mieć wskazane szczególne przesłanki. I te znalazł po latach emerytowany policjant, Janusz Bartkiewicz. Jak się okazuje dowody te były znane już w trakcie pierwszej rozprawy sądowej, jednak ani prokurator, ani obrońca oskarżonego nie pochylili się nad nimi, co mogło mieć kluczowe znaczenie dla całości rozstrzygnięcia.
Bartkiewicz odkrył, że po uznanej przez sąd i prokuraturę dacie śmierci Janusza L. z jego telefonu komórkowego wykonywano i odbierano połączenia a także odbierano i wysyłano wiadomości tekstowe na dwa numery (ich właścicieli wówczas nie ustalono). Może to być dowód na to, że śmierć mężczyzny nastąpiła później niż zakładano.
- Biorąc pod uwagę niewytłumaczone fakty, należy stwierdzić, że data śmierci przyjęta przez Prokuraturę i Sąd Okręgowy na 24 stycznia po godzinie 2 w nocy nie odpowiada stanowi faktycznemu - wskazywała obrończyni mężczyzny, mecenas Magdalena Szczubiel.
Zdanie to podzieliła Prokuratura Krajowa i wniosła do Sądu Najwyższego o przeprowadzenie czynności sprawdzających polegających m.in. na ustaleniu właścicieli dwóch numerów telefonicznych, przesłuchanie ich.
- Oczywiście nie jest wykluczone, że aparatem telefonicznym należącym do zmarłego mogła posługiwać się inna osoba, jednakże dotychczas nie podjęto próby wyjaśnienia tej okoliczności - czytamy we wniosku.
Jeżeli zgon L. nastąpiłby 30 stycznia 2008 roku istnieje duże prawdopodobieństwo, że wyrok 25 lat więzienia dla Wojciecha Pyłki był wydany nieprawidłowo.
- Usunięcie tego błędu w wysokim stopniu uprawdopodabnia, że po wznowieniu postępowania zapadnie orzeczenie zasadniczo odmienne od orzeczenia poprzedniego - napisano we wniosku.
17 marca przed Sądem Najwyższym odbyło się posiedzenie ws. wznowienia postępowania.
- Sąd Najwyższy w sprawie Wojciecha P. skazanego z art. 148 § 1 k.k. i art. 280 § 1 k.k., po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w dniu 17 marca 2021 r., wniosku obrońcy skazanego o wznowienie postępowania karnego zakończonego prawomocnym wyrokiem Sądu Apelacyjnego we W. z dnia 31 sierpnia 2010 r., utrzymującym w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Ś. z dnia 8 marca 2010 r., postanowił oddalić wniosek - informuje redakcję Martyna Łuczak z zespołu prasowego Sądu Najwyższego.
Dodaj komentarz
Komentarze (0)