[FOTO, WIDEO] Lans eks detektywa czy realne zainteresowanie tragedią?
O pomoc mieli go prosić mieszkańcy Świdnicy, ale o swojej roli w całości dramatu mówił dosyć pokrętnie. Krzysztof Rutkowski pod Sądem Okręgowym w samo południe zorganizował konferencję prasową. Trudno było wywnioskować co było jej głównym tematem: lans eks detektywa czy realne zainteresowanie tragedią 10-letniego dziecka i jej rodziny.
Sprawą brutalnie zamordowanej Kristiny żyje od ubiegłego czwartku cały kraj. Zbrodnia, o którą podejrzewany jest 22-letni Jakub A., krewny dziewczynki, wstrząsnęła nie tylko lokalnym środowiskiem Mrowin i gminy Żarów, ale także Polakami. Jeszcze przed osądzeniem sprawcy gremialnie na portalach społecznościowych wydawane są wyroki, a dożywocie wydaje się luksusowym all inclusive w porównaniu z wyszukanymi propozycjami tortur proponowanych przez, co szokuje, nieanonimowych ludzi.
Rutkowski podczas krótkiego spotkania z mediami podjął kwestię zatrzymywań, do których dochodziło w Mrowinach na przestrzeni ostatnich dni. Jego zdaniem, wykonywane czynności, doprowadzały do linczu na niewinnych osobach. Za przykład niech posłuży zdarzenie z piątku. Dom jednego z mężczyzn został obrzucony koktajlami Mołotowa. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Były detektyw przypomniał także sprawę małej Madzi z Sosnowca, która została zamordowana przez swoją matkę z zazdrości o ojca dziewczynki. Jego zdaniem, tu motyw zbrodni, był ten sam. Psychopatyczna miłość.
- Zwracamy szczególną uwagę na fałszywe oskarżenia wobec osób niewinnych. Nie może być tak, że ludzie wymyślają sobie sprawców zabójstwa, upubliczniają ich wizerunki, nazwiska, narażając jednocześnie ich rodziny i nich samych na lincz. Na to nie ma naszej zgody. Tragedia, która miała miejsce nie może pociągać ze sobą innych zdarzeń - mówił Krzysztof Rutkowski.
Przypomnijmy, że dziś prokuratura postawiła Jakubowi A., kolejny zarzut dot. podżegania innej osoby do popełniania przestępstwa. 22-latek zbrodnie miał starannie zaplanować już w maju. Prokuratura zdementowała także informacje podawane przez policję, że mężczyzna od samego początku był w kręgu ich zainteresowania. Przełom nastąpił w sobotę, gdy do organów ścigania zgłosiła się osoba, którą miał namawiać do współuczestnictwa w zbrodni.
- Na podstawie tego został wzięty pod uwagę. Nie jest tak, że był od samego początku w kręgu podejrzewanych - powiedział prokurator Mariusz Pindera. Po zatrzymaniu Jakub A., podał swoją wersję wydarzeń i podkreślał, że ma alibi. Po skonfrontowaniu go z zebranym materiałem dowodowym przyznał się do zbrodni.
- Podejrzany w chwili zadawania śmiertelnych ciosów dziewczynce podejmował czynności, które miały wskazywać, że zabójcą jest ktoś inny, czyli osoba o skłonnościach pedofilskich - dodał prokurator.
Rzeczywiście na ciele dziecka ujawniono obrażenia, które miały wskazywać, że dziewczynka została brutalnie zgwałcona. Jej ciało w chwili odnalezienia było też częściowo roznegliżowane.
Kim jest Jakub A.? To pochodzący z majętnej rodziny mieszkaniec Wrocławia, studiujący psychologię na jednej z prywatnych uczelni. Z jego profilu na facebooku można wywnioskować, że lubił wycieczki po górach, w czasie swoich urodzin zbierał nawet pieniądze na schronisko dla bezdomnych zwierząt. Jednocześnie dramatu tej historii dodaje fakt, że 22-latek i jego ofiara byli rodziną. Matka dziewczynki i matka podejrzewanego to kuzynki.
Mężczyzna przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. Do sądu wpłynął właśnie wniosek o zastosowanie wobec niego trzech miesięcy tymczasowego aresztowania.
Przeczytaj komentarze (13)
Komentarze (13)