Dzieci wracają do szkół. Władze miasta pełne obaw

czwartek, 20.8.2020 09:16 3265 3

Sporo obaw wśród rodziców oraz nauczycieli a także samorządowców wzbudza zbliżający się 1 września. Decyzją ministra edukacji szkoły mają zostać otwarte, choć epidemiolodzy biją na alarm, że będzie to tykająca bomba zegarowa.

- Proszę pamiętać, że budynki szkół od kilku miesięcy stoją puste, więc same budynki nie zarażają, spokojnie mogą pracować szkoły, a przy zachowaniu podstawowych zasad higieny i bezpieczeństwa, o których wielokrotnie mówił minister zdrowia wydaje się, że spokojnie mogą funkcjonować szkoły w przytłaczającej większości gmin i powiatów - mówił minister edukacji.

Piontkowski pytany, czy w świetle niepokojących danych o wzroście zakażeń koronawirusem w Polsce, gdyby był ojcem dzieci w wieku szkolnym obawiałby się ich pobytu w szkole, odpowiedział: "Spokojnie posłałbym dzieci do szkół".

Pytania do prezydent Świdnicy o bezpieczeństwo dzieci i nauczycieli skierował klub radnych PO.

W imieniu Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej prosimy o informację na najbliższej Sesji Rady Miejskiej w Świdnicy dotyczącą przygotowania świdnickich placówek oświatowych do rozpoczynającego się roku szkolnego 2020/21. Szerząca się pandemia COVID-19 budzi duży niepokój rodziców i pracowników oświaty. Niejednoznaczne przepisy w dużej mierze zrzucają odpowiedzialność na dyrektorów szkół i przedszkoli, a co za tym idzie na samorząd. Bez wsparcia merytorycznego w zakresie skutecznego zabezpieczenia przed zakażeniem i wsparcia finansowego z budżetu państwa może dojść do zagrożenie zdrowia i życia naszych dzieci, o których bezpieczeństwo powinniśmy dbać - czytamy w piśmie. Radni liczą na odpowiedź ze strony władz miasta na najbliższej sesji 27 sierpnia.

Jeśli ziści się czarny scenariusz i to szkoły zaczną być głównymi ogniskami zakażeń, dzieci będą musiały wrócić do nauki zdalnej.

Sprzętu oczywiście brakuje, ale nie to jest głównym problemem. Rodzice się skarżyli, że jeszcze nigdy nie byli tak obciążeni. Wracali z pracy i musieli się zajmować uczeniem dzieci do późnych godzin. Niektórzy z nich nie są dobrze zinformatyzowani i muszą poświęcić jeszcze dodatkowy czas. Dodatkowo dzieci czuły się przygnębione i odizolowane, co źle wpływało na ich psychikę - mówi dla Wyborczej, prezydent Beata Moskal-Słaniewska.

- Resort edukacji zakłada, że wszyscy chętnie 1 września wrócą do pracy - mówi w rozmowie z Wyborczą Tadeusz Niedzielski, dyrektor Wydziału Edukacji świdnickiego urzędu miejskiego. - Ja osobiście się obawiam, że nauczyciele, którzy są schorowani, zechcą skorzystać z urlopu dla podratowania zdrowia, a takich mamy średnio 20 rocznie. Strach pomyśleć, co będzie, jeśli ta liczba będzie większa. 

A jak sytuacja wygląda w innych krajach?

W Szwecji decyzja o pozostawieniu otwartych szkół podczas pandemii nie spowodowała skokowego wzrostu zakażeń. Jeśli chodzi o szwedzkich nauczycieli, porównanie częstości występowania COVID-19 w różnych zawodach nie wskazało na zwiększone ryzyko zakażeń w tej grupie zawodowej. Dania była pierwszym krajem w Europie, który zdecydował się ponownie otworzyć szkoły. Tam również nie odnotowano z tego tytułu wzrostu przypadków zachorowań na koronawirusa. W związku z przywróceniem nauki w szkołach wprowadzono jednak środki ostrożności. Przed wejściem do budynku mierzono temperaturę, w klasach obowiązywał dwumetrowy dystans, w niektórych szkołach uczniowie siedzieli przy biurkach pojedynczo, regularnie dezynfekowano powierzchnie. Maseczki nie były obowiązkowe.

W Izraelu szkoły otwarto w maju. W okresie wakacji zanotowano skokowy wzrost zakażeń a przypadki pojawiły się wśród uczniów i nauczycieli. Decyzją władz ponownie zamknięto setki placówek. 

W Polsce w okresie wakacji liczby nowych przypadków zaczęły rosnąć. Tylko w środę 19 sierpnia przybyło 735 nowych zakażeń. Przypomnijmy, że szkoły zamykano gdy nowych przypadków średnio było ok. 300 dziennie. I to budzi największy niepokój rodziców. Zwłaszcza, że dzieci choć ulegają zakażeniu, to bardzo rzadko pojawiają się u nich objawy i są doskonałymi transmiterami wirusa. 

Dlatego sceptycznie o pomyśle resortu edukacji wypowiadają się epidemiolodzy.

Dane przytoczone w artykule pochodzą z serwisu medonet.pl oraz strony Ministerstwa Zdrowia.

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

Mama piątek, 21.08.2020 22:45
Dlaczego nauczyciele nic w tym kierunku nie robia ,nie protestuja .Czy nie obawiaja sie po swoje zdrowie?Dzieci powracaja z wakacji z roznych stron...to dopiero bedzie..
czwartek, 20.08.2020 09:54
Osobiście mam obawy. Mieszkamy z moimi rodzicami o boję się...
czwartek, 20.08.2020 09:53
Na swojch dzieciach niech ekspermyenty robią