[FOTO] Spotkanie ws. Adlera i Bio-Wat-u w urzędzie
Od kilku miesięcy mieszkańcy Pszenna, osiedla Kolonia w Świdnicy i ulic w bliskiej odległości zakładu Adler alarmują wszystkie możliwe instytucje o tym, że nie mogą spokojnie żyć ze względu na odór, za którego emisję odpowiedzialne mają być obie spółki. 28 lipca w sali USC odbyło się spotkanie świdniczan z władzami miasta i przedstawicielami kancelarii prawnej.
O problemie smrodu informowaliśmy na naszych łamach już kilkakrotnie. W zasadzie codziennie otrzymujemy na naszą skrzynkę mailową raporty przesyłane przez mieszkańców z adnotacjami o nasileniu nieprzyjemnego zapachu i miejsca, w którym na dany moment fetor występuje. Powielane apele, ogromne ilości wysyłanych pism nadal nie przynoszą pożądanego efektu.
Ustawa jest, ale jakby jej nie było
Za monitorowanie i kontrolowanie firm w zakresie ochrony środowiska i ich wpływu na nie odpowiedzialny jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. I rzeczywiście urzędnicy tam pracujący starają się wypełniać swoje obowiązki należycie. Przyjeżdżają więc na kontrolę, spisują raport, wyciągają wnioski, często nakładają kary finansowe. Niestety, od lat, nie przynosi to w zasadzie żadnych znaczących efektów. Powód? Brak konkretnych regulacji ustawowych w tym zakresie.
- Nawet rzeczy trudne robi się szybko, dopiero niemożliwe wymagają trochę czasu. I taką niemożliwą sprawą jest zapewnienie ludziom w Polsce wolności od smrodu. Ustawa, którą składa Lewica, nazwana przez nas odorową, to ratunek dla tych wszystkich Polek i Polaków, którzy toczą nierówny i samotny bój o prawo do otworzenia okna, wyjścia na balkon czy taras, życia wolnego od much, karaluchów i szczurów. Żadne dobre praktyki czy rozporządzenia ministerialne nie pomogły ludziom, w kilkuset miejscach w Polsce, gdzie przegrywali lub rzadko wygrywali walkę o godne życie wolne od smrodu. Od 2007 r. mamy ciąg niemożności legislacyjnych, chcemy go wreszcie zakończyć i stanąć po stronie ludzi, wspierając ich w dążeniu do życia wolnym od smrodu. Nie mamy prostej unijnej ścieżki do skopiowana, ale mamy kilka sposobów wykorzystanych w Europie, by polepszyć komfort życia. Po pierwsze, wprowadzamy pojęcie uciążliwości zapachowej i opieramy się na subiektywnym odczuciu mieszkańców i ich prawie do komfortu bytowania. Nieważne, co śmierdzi, ważne, że śmierdzi i ludzie to czują. To, co ludzie czują jest ważne i nie można z nich kpić i odrzucać argumenty subiektywnego odczuwania odoru, bo jest katalog trucizn, których w powietrzu być nie może, a swojski smród jest ok. Nie jest ok. Dlatego jeśli grupa mieszkańców danej gminy czuje smród, to nie powinna pisać apeli i protestować nieskutecznie, lecz powinna mieć ścieżkę najbardziej oczywistą. I wpływ na działanie lokalnego samorządu, który tą ustawą otrzymuje narzędzia interwencji, od podjęcia stosownej uchwały, przez sugerowanie przyjęcia dobrych praktyk przez przedsiębiorcę, nakazanie mu przyjęcia określonych rozwiązań ograniczających emisję odorów aż po zatrzymanie produkcji i emisji - mówiła podczas konferencji prasowej Anita Kucharska-Dziecic z Lewicy w czerwcu tego roku.
Ugrupowanie złożyło projekt ustawy o zmianie prawa ochrony środowiska, w której zawarto m.in. zasady postępowania w przypadku występowania uciążliwości zapachowej spowodowanej prowadzoną działalnością gospodarczą, w tym działalnością wytwórczą w rolnictwie w zakresie upraw rolnych, chowu lub hodowli zwierząt, ogrodnictwa, warzywnictwa, leśnictwa i rybactwa śródlądowego.
- Musimy zrobić wszystko, by doprowadzić do sytuacji, w której oba podmioty zmienią swoje technologie w taki sposób, aby nie emitować uciążliwych zapachów. Jako gmina mamy bardzo ograniczone możliwości w tym zakresie, niemniej jednak cały czas staramy się Was wspierać - przekonywała prezydent Świdnicy podczas spotkania przybyłych do USC mieszkańców.
Dlatego m.in. projekt nowej regulacji w tej materii zakłada odstąpienie od rygorystycznych sposobów ograniczania uciążliwości zapachowej, a wprowadza przepisy mobilizujące podmioty prowadzące działalność gospodarczą związaną z uciążliwością zapachową do podejmowania działań zmierzających do jej ograniczenia bądź wyeliminowania. Stąd też pomysł Lewicy, by oddać szereg instrumentów samorządom gminnym, a więc wójt i burmistrz będzie decydował co na jego terenie może powstać.
Resort Ministerstwa Klimatu i Środowiska wznowił prace nad nowelizacją ustawy antyodorowej. Zmiany dotyczą jednak w dużej mierze odległości ferm przemysłowych od budynków mieszkalnych. Co z mieszkańcami miast odczuwającymi fetor, które emitowane są przez firmy produkcyjne- nie wiadomo.
- Nas się po prostu dzisiaj truje. Nie możemy normalnie wyjść na ogródek, nie możemy otwierać okien, bo cały czas czujemy smród. On nam nie daje żyć, i nikt nie jest w stanie tego problemu rozwiązać. W tej chwili najbardziej boli nas to, że żadna instytucja nie wywiązuje się należycie z powierzonych jej zadań - mówił pan Tomasz.
- Uważam, że gmina nie jest wcale bezsilna, a to my tacy pozostajemy. Nie mamy w zasadzie żadnego pola do manewru, choć przecież informujemy cały czas o naszym problemie - dodał kolejny mieszkaniec.
W czwartek, 29 lipca, w wałbrzyskiej delegaturze Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Infrastruktury Miejskiej Urzędu Miejskiego Renata Kogut, Starosta Świdnicki Piotr Fedorowicz, zastępca Wójta Gminy Świdnica Bartłomiej Struzik oraz kierownik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Gminy Świdnica Zygmunt Balant. WIOŚ reprezentowali - kierownik Działu Inspekcji Urszula Paluch, kierownik delegatury w Wałbrzychu, Zdzisław Kędzior, a także Tomasz Kubicki - p.o. zastępcy Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska oraz przedstawiciele Laboratorium Badań Olfaktometrycznych Katedry Inżynierii Ochrony Środowiska Politechniki Wrocławskiej.
Omawiano sprawę uciążliwości zapachowych, związanych z działalnością cukrowni w Pszennie, firm Adler oraz Bio-Wat ze Świdnicy. W przypadku cukrowni, gdzie zostały już wytypowane źródła uciążliwości zapachowych, podjęto dalsze kroki zmierzające do ich wyeliminowania. W przypadku pozostałych dwóch firm niezbędne będzie zidentyfikowanie źródła uciążliwości zapachowych przy udziale Laboratorium Badań Olfaktometrycznych. To pozwoli na podjęcie dalszych kroków prawnych.
***
Zgodnie z przeprowadzonym w 2015 r. na zlecenie Ministerstwa Środowiska badaniem pt. „Badanie świadomości i zachowań ekologicznych mieszkańców Polski” w zakresie uciążliwości zapachowej połowa Polaków postrzegała tzw. odór jako poważny problem w naszym kraju.
Przeczytaj komentarze (3)
Komentarze (3)