Jak zamienić piwnicę na dwa salony?

czwartek, 27.8.2015 08:00 16747 19

Jeżeli jakieś 15 lat temu widziałaś w Świdnicy młode dziewczyny z asymetrią na głowie albo innym odważnym cięciem, to wiedz, że wyszły ona spod nożyczek Anny Jaśkiewicz – Schab, wówczas podlotka, który robił oczy jak pięć złotych, gdy ktoś chciał oddać mu swoją głowę,  a dziś właścicielki dwóch salonów fryzjerskich w Świdnicy, a także nauczycielki, która zaraża swoją pasją młode dziewczyny. Ale po kolei.

Koniec lat 90. to czas kiedy Anna chodzi do gimnazjum i w przeciwieństwie do swoich koleżanek, wie już, co będzie robiła: będzie fryzjerką. Ćwiczy na głowach swoich rówieśniczek, robiąc eksperymenty różnej maści. W szkole średniej robi je nadal, ale już nie w domu po kryjomu, ale w zakładzie swojej mamy, Ireny Jaśkiewicz.

Pani Irena w pierwszym salonie

Ta uczy Anię nie tylko fachu, ale też ogromnie ważnej rzeczy: fryzjer dba o włosy, ale też o duszę. To taki trochę ksiądz, ale bardziej liberalny, bo nie poucza, a jedynie słucha i radzi. Pani Irena wie doskonale, jak w córce obudzić chęć do nauki. - Wystarczyło, że powiedziała: Nie zrobisz tego, to się nie uda. No i robiłam – wspomina dziś Jaśkiewicz – Schab. Zlokalizowany na Osiedlu Młodych salon mieścił się w niewielkiej piwnicy. To tam któregoś dnia przybył po Anię pewien Irlandczyk.

Ania bowiem, chcąc sprawdzić się zagranicą, w pewnym momencie postanowiła opuścić zakład swojej mamy i wyjechała na Zieloną Wyspę. Zaczynała od bycia pomocnicą, potem przeszła wszystkie szczeble kariery, by już po kilku miesiącach zostać trenerem głównym w akademii. Szkoliła młode dziewczyny, które rozpoczynały swoją przygodę z fryzjerstwem. To tam właśnie obudziła się w niej pasja do nauczania, którą do dziś rozwija. I choć w Irlandii wiodło jej się świetnie, na prośbę mamy wróciła. Z tym powrotem nie pogodził się jej szef, który dość niepodziewanie pojawił się w Świdnicy. - Wspominałam mu, że pracuję w niewielkim salonie, ale chyba nie spodziewał się malutkiego zakładu w piwnicy – śmieje się Ania, która mimo próśb byłego szefa, zdecydowała, że zostanie w Polsce.

Ania z mamą i jedną z wielu swoich nagród

Kto był w ich urokliwej piwnicy – a ja byłam nie raz – wie, że klimat tego małego saloniku był niepowtarzalny. Masa klientek, z których większość przychodziła od zawsze, pani Irena strofująca swoją córkę z taką troską, z jaką tylko mama potrafi, a do tego tata Ani, który zaglądał do swoich dziewczyn – to wszystko robiło taki klimat, że można tam było siedzieć i siedzieć. No ale Ania i jej mama marzyły o czymś więcej i tak w 2008 roku zmieniły niewielką piwnicę na duży i nowoczesny zakład przy ulicy Zamenhofa. Niestety, chwilę później pani Irena odeszła i Ania sama została na placu boju z salonem, który na cześć ich współpracy otrzymał nazwę „Duet”. W międzyczasie Jaśkiewicz-Schab rozpoczęła realizację swojego drugiego marzenia i ruszyła ze szkoleniami. Ukończone studia pedagogiczne pomagają jej w ich prowadzeniu, a wiedza, którą nabyła na licznych kursach i w czasie zagranicznej przygody powoduje, że ma się czym dzielić. A że Ania naprawdę żyje miłością do fryzjerstwa, nie poprzestała na szkoleniach i prowadzeniu jednego zakładu. W kolejnym międzyczasie otworzyła drugi salon, który znajduje się przy ulicy Równej. Jako że to całkiem świeża sprawa, Anię teraz najczęściej właśnie tam można spotkać. Jeżeli więc zobaczycie już nie podlotka, a matkę dwójki dzieci, z błyskiem w oku, jaki potrafią mieć tylko gówniarze albo pasjonaci, która nadal kocha eksperymenty, ale też słucha, bo tak nauczyła ją mama, to wiedzcie, że warto do niej iść. Bo to dobra fryzjerka jest.

 

W galerii obejrzycie jej najnowsze prace.



Przeczytaj komentarze (19)

Komentarze (19)

klientka czwartek, 27.08.2015 22:00
Pomysłowa ale mega wolna :-( , wszystko tam odbywa się...
czwartek, 27.08.2015 21:04
Najlepsze fryzjerki sa na Letniej.
Paula czwartek, 27.08.2015 18:43
Pani Ania jest super fryzjerką chodzę tam ja, moje siostry...
Johanna czwartek, 27.08.2015 14:13
Dlaczego promujecie tą beznadziejną fryzjerke,dba o duszę?klientki na fotelach z rozjaśniaczem na połowie głowy,a ona z uczennicą 10 minut chichrają się na zapleczu.
Bardzo zadowolona klientka czwartek, 27.08.2015 16:19
Powiedz Joanno, czy podczas pracy nie można się chichrać. Oby...
czwartek, 27.08.2015 16:54
Nie dziewuszka tylko Pani.I nie chodzi o uśmiech tylko o...
Klientka czwartek, 27.08.2015 08:21
Niestety nie polecam farbowania włosów u tej fryzjerki - potrafi...
też klientka czwartek, 27.08.2015 09:23
No to miałaś pecha. Ja do niej chodzę od 7...
Bardzo zadowolona klientka czwartek, 27.08.2015 16:09
Musiałaś mieć naprawdę ogromnego pecha. Ja po swoich "widzi mi...
Paweł czwartek, 27.08.2015 14:54
Ania jest niesamowitą osobą o bardzo serdecznym usposobieniu. Oddanie głowy w...
Johanna czwartek, 27.08.2015 14:18
Może fryzjerką jest dobrą,ale jako osoba nie!
czwartek, 27.08.2015 12:22
Moje włosy zabiegiem z keratyną doprowadziła do porządku-mistrzostwo. Kobieta cały...
czwartek, 27.08.2015 11:58
metamorfoza na 3 i 4 zdjeciu - genialna!!!
sw czwartek, 27.08.2015 11:50
dobrze, ze w Irlandii nie została, bo komu ja bym...
Aga czwartek, 27.08.2015 11:42
Byłam tam pare razy i juz nie planuje zmieniac fryzjera.
klientka czwartek, 27.08.2015 11:40
Byłam tam po tym jak inna fryzjerka zepsuła mi włosy....
Kacha czwartek, 27.08.2015 11:36
Ja od dawna tam chodzę i nigdy jeszcze nie byłam...
mini czwartek, 27.08.2015 11:33
ile klientów i salonów tyle opinii...........ja byłam i wielkiego wow...
;) czwartek, 27.08.2015 11:30
Widzę że źle słowa też lecą ale nikt w twarz...