Małgorzata Ostrowska ze Strzegomia mistrzynią świata

wtorek, 10.12.2019 08:12 2196 0

158 medali Polaków w amatorskich mistrzostwach świata i 3 medale w turnieju zawodowym Złoty Tur World Cup – tak można podsumować zakończone w Rumi koło Gdyni czterodniowe zawody w siłowaniu na rękę. Do Polski przyjechało ponad 800 zawodników i zawodniczek z 34 krajów,  a jedną z bohaterek zawodów była Małgorzata Ostrowska, armwrestlerka ze Strzegomia. 

Pierwsze dwa dni zawodów w Rumi należały do amatorów. W mistrzostwach świata wystartowało ponad 600 zawodników i zawodniczek – seniorzy, juniorzy, mastersi i grand mastersi oraz zawodnicy niepełnosprawni. W każdej kategorii wiekowej zawodnicy byli podzieleni na wiele kategorii wagowych, walczono na obie ręce, stąd też tak wiele kompletów medali. Polska wystawiła zawodników niemal we wszystkich kategoriach, łącznie nasza reprezentacja liczyła 116 osób. 

Z pewnością największą niespodziankę sprawiła Małgorzata Ostrowska (Spartan Armwrestling Club Strzegom), która w kategorii 57 kg zdobyła mistrzostwo świata na prawą rękę i srebro na rękę lewą. Następnie zawodniczka ze Strzegomia spróbowała swych sił wśród zawodowców na turnieju Złoty Tur World Cup. Niesiona dopingiem publiczności piękna i silna Polka wzniosła się na wyżyny swoich możliwości i wywalczyła srebrny medal na prawą rękę. 

- To piękne zwieńczenie mojej prawie 16-letniej przygody z armwrestlingiem. Po tylu latach treningów zdobyłam swój pierwszy tytuł mistrzyni świata. Gdy stałam na podium i słuchałam Mazurka Dąbrowskiego łzy cisnęły się do oczu, a serce mi buzowało. Dziękuję rodzicom, przyjaciołom i kibicom za wsparcie, które czułam na każdym kroku – mówi Małgorzata Ostrowska

Armwrestlerka z Dolnego Śląska ze sportem ma do czynienia od dziecka. Jej rodzice prowadzą w Strzegomiu siłownię i jak mówi, jeszcze dobrze nie potrafiła chodzić, a już trzymała w rękach hantle. Do sportów walki zawsze ją ciągnęło, próbowała w swoim życiu judo i krav magi. Jako dziecko chętnie siłowała się na rękę z tatą i z kolegami z podwórka, czy szkoły. Gdy 15 lat temu usłyszała o organizowanych w Starogardzie Gdańskim mistrzostwach Polski w siłowaniu na ręce, pomyślała, że mogłaby spróbować. 

- Pojechałam do Starogardu zupełnie bez techniki, bo wcześniej nie miałam możliwości robić specjalistycznego treningu. A armwrestlingu tylko słyszałam, oglądałam w internecie. Wystartowałam z ciekawości, chciałam sprawdzić czy to coś dla mnie. W rywalizacji juniorek, zupełnie bez przygotowania, zdobyłam dwa srebrne medale, na prawą i lewą rękę. Wiedziałam od razu, że to jest to. Zaczęłam treningi i już rok później zostałam wicemistrzynią świata juniorek, a w 2006 roku jako pierwsza Polska w historii stanęłam na podium Pucharu Świata zawodowców – wspomina Małgorzata Ostrowska.

Tak zaczęła się jej piękna, pełna sukcesów kariera. Były medale w mistrzostwach Polski, medale mistrzostw Europy, ale brakowało kropki nad i, czyli medalu w seniorskich mistrzostwach świata. Tę kropkę Małgosia postawiła w tym roku w Rumi, co jeszcze bardziej rozbudziło jej ambicje. 

- Kariery oczywiście nie kończę, te wyniki dały mi potężną dawkę wiary we własne możliwości i wiem, że jeszcze wiele mogę w tym sporcie osiągnąć. Poza tym armwrestling to styl życia. Ten sport dał mi wspaniałych przyjaciół, w zasadzie mogę powiedzieć, że dał mi drugą rodzinę. Rozwinęłam się dzięki temu sportowi jako człowiek, spełniam się w tym co robię, więc póki zdrowie pozwoli jeszcze będę walczyć – dodaje Małgorzata Ostrowska. 

Gdy pytamy Małgosię, co robi poza armwrestlingiem, odpowiada, że „zawodowo męczy ludzi”. Pewnie jest komornikiem, taka pierwsza myśl. Widząc konsternację na naszych twarzach Małgorzata wybucha śmiechem i od razu dodaje, że z wykształcenia jest nauczycielką wychowania fizycznego, ale pracuje jako trener personalny. Wymagający trener personalny. W wolnych chwilach oddaje się swojej pasji jaką jest pole dance. 

- W pole dance przydają mi się silne ręce wytrenowane przy armwrestlingowym stole. Z kolei gimnastyka na rurze wzmacnia palce, co korzystnie przekłada się na siłowanie na ręce. Obie te pasje dostarczają zupełnie innych wrażeń i emocji i wspaniale się uzupełniają. Moim marzeniem jest spróbowanie gimnastyki na szarfach, mam nadzieję, że niedługo mi się uda – mówi zawodniczka ze Strzegomia. 

Inną pasją Małgorzaty Ostrowskiej są podróże. W nich największą wartością są poznani ludzie i nawiązane relacje. Na razie podróżuje z przyjaciółmi, rodziną, gdyż u jej boku nie ma w tej chwili żadnego mężczyzny. Stan cywilny: wolna. Jak sama mówi, kandydaci mogą przysyłać cv i list motywacyjny. Nie gryzie, a wręcz przeciwnie. Ta silna kobieta w środku jest bardzo wrażliwa i ma dobre serce. 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)