Ktoś wyrzucił przy drodze kilkadziesiąt martwych kur i lisa
Na poboczu drogi powiatowej przed Opolnicą, niedaleko rzeki, ktoś wyrzucił kilkadziesiąt martwych kur i lisa. Gdyby nie interwencja mieszkanki gminy Bardo, mogło nawet dojść do skażenia rzeki.
Szokującego odkrycia przy drodze powiatowej tuż przed Opolnicą dokonała mieszkanka gminy Bardo, która w poniedziałek 11 maja powiadomiła o tym fakcie urząd miejski, a ten z kolei Zarząd Dróg Powiatowych. Okazało się, że na poboczu jezdni znajdowało się 60 martwych kur i lis.
- To przykład skrajnej nieodpowiedzialności. Ktoś wyrzucił kilkadziesiąt martwych kur na skarpę drogową, położoną pomiędzy poboczem a rzeką Nysą Kłodzką przy drodze powiatowej Bardo – Opolnica. Gdyby nie interwencja mieszkanki gminy Bardo, padnięte kury bardzo szybko znalazłyby się w rzece. Koszt pozbierania oraz utylizacji będzie kosztował powiat ząbkowicki 13 tys. zł - mówi dyrektor ZDP, Antoni Drożdż.
Można domniemywać, że lis zadusił kury, a ich właściciel uśmiercił lisa. Zamiast kosztownego usunięcia martwych zwierząt ze swojej posesji, podrzucił je na pobocze drogi. To jednak tylko jedna z hipotez. Czy takie przypuszczenia mają pokrycie w faktach, będzie badała policja, która została poinformowana o sprawie.
- Utrzymywanie drobiu w niewielkiej liczbie, chów przyzagrodowy, z którym tu pewnie mieliśmy do czynienia, nie jest działalnością nadzorowaną przez inspekcję weterynaryjną. Nie można więc zastosować przepisów karnych wynikających z rozporządzeń, które dotyczą ferm drobiu. Jeśli więc policja ustali sprawcę, to będzie karany na podstawie przepisów o utrzymaniu porządku - komentuje Wiesław Kałamaga, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Ząbkowicach Śląskich. - W tym wypadku nie zachodziły przesłanki do tego, żeby wydatkować niemałe środki publiczne na wykonywanie badań, bo po pierwsze trzeba by było zadać pytanie, w jakim kierunku? Istotne tu było jak najszybsze usunięcie ze środowiska oraz utylizacja martwych zwierząt, żeby nie stanowiły zagrożenia ze względu na rozmnażające się i namnażające się inne patogeny, które występowałyby w procesie gnilnym.
W ostatnich kilku miesiącach mnożą się przypadki wyrzucania odpadów do przydrożnych rowów i na pobocza. Niektórym wydaje się, że to najtańszy i najprostszy sposób pozbycia się niechcianych odpadów, ale jak widać na powyższym przykładzie, często stwarza realne zagrożenie. Nie wspominając już o tym, iż jest to zabronione i że powinno być z całą surowością napiętnowane i karane. Wiele zależy od nas samych i od naszej obywatelskiej postawy.
- Od początku bieżącego roku pas drogowy poza krawędzią jezdni poza terenem zabudowanym stał się wyjątkowo atrakcyjny dla osób nielegalnie pozbywających się odpadów komunalnych. W przydrożnych rowach i krzakach można znaleźć wszystko. Dla przykładu podam, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wydobyliśmy ponad 150 zużytych opon samochodowych - dodaje Antoni Drożdż.
Przeczytaj komentarze (13)
Komentarze (13)