Likwidują punkt dzielnicowych w Złotym Stoku! Ale kto i dlaczego?
„Władze chcą zlikwidować rewir dzielnicowych w Złotym Stoku” – nasza redakcja otrzymała taką enigmatyczną informację. Zarówno burmistrz Grażyna Orczyk, jak i komendant powiatowy Arkadiusz Szmytkowski zgodnie twierdzą, że żadne z nich nie chce likwidacji punktu przyjęć rewiru dzielnicowych. Jednak widmo zamknięcia punktu jest coraz realniejsze.
W Złotym Stoku w małym pokoju w Urzędzie Miejskim znajduje się Rewir Dzielnicowych podlegający Komisariatowi Policji w Kamieńcu Ząbkowickim. Policjanci w tym punkcie przyjęć są raz w tygodniu. Mieszkańcy mogą tam zgłosić zawiadomienie o wykroczeniu lub przestępstwie. Dzielnicowi mogą w takim miejscu sporządzić wywiad środowiskowy, czy przesłuchać świadków lub osoby zatrzymane. W przypadku konfliktów rodzinnych, czy sąsiedzkich ważne jest, by odbywało się to w spokojnym, neutralnym miejscu, bez osób postronnych. Punkt przyjęć , choć usytuowany w Urzędzie Miejskim, ma osobne wejście. Wcześniej znajdował się tam także oddział Banku Spółdzielczego, ale na wniosek samorządu został on przeniesiony.
O pomysł likwidacji punktu przyjęć dzielnicowych zapytaliśmy burmistrz Złotego Stoku Grażynę Orczyk.
- Od roku rozmawiam z komendantem Szmytkowskim, żeby policja inaczej funkcjonowała na terenie naszego miasta, bo zarówno mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy i turyści, mają bardzo ograniczony kontakt z policjantami. Decyzją poprzedniego burmistrza i poprzedniego komendanta policji został zlikwidowany posterunek, który mieścił się przy ulicy 3 Maja i przeniesiono policjantów do urzędu. To pomieszczenie ma zaledwie 15 m2. Spotkałam się z panem komendantem kilka tygodni temu i zaproponowałam inny lokal komunalny, który mógłby być przeznaczony na posterunek policji. Zgodnie z planami rządu i ministerstwa, również zabiegam o to, by w takich miejscowości jak Złoty Stok, który ma na swoim terenie i drogę krajową 46, i strefę nadgraniczną, i duży ruch turystyczny, żeby powstał posterunek policji. Także według tworzonych map bezpieczeństwa planuje się odtworzyć zlikwidowane posterunki policji, a w Złotym Stoku taki przez lata funkcjonował. Poprosiłam o przeanalizowanie możliwości przeniesienia punktu przyjęć z urzędu, ale przede wszystkim utworzenia posterunku w Złotym Stoku. Ku mojemu zdziwieniu niedawno otrzymałam odpowiedź od komendanta, że nie będzie punktu przyjęć interesantów. Byłam zaskoczona i oszołomiona. Skierowałam kolejne pismo, w którym stwierdzam, że nie rozumiem tego stanowiska, skąd taka decyzja. Ja nie wypowiadałam umowy, ani nie zamierzam tego robić – tłumaczy burmistrz.
Sprawę inaczej przedstawia Komendant Powiatowy Policji w Ząbkowicach Śląskich mł. insp. mgr Arkadiusz Szmytkowski:
- Zostałem zaproszony na spotkanie do pani burmistrz, wcześniej nie uprzedzony, czego ma ono dotyczyć. W trakcie rozmowy, okazało się, że pani burmistrz chce rozbudować, czy zmodernizować urząd i potrzebne jest jej pomieszczenie obecnie zajmowane przez policjantów. Powiedziano mi, że umowa najmu między urzędem a komendantem wojewódzkim ma trzymiesięczne wypowiedzenie i pani burmistrz chce z tego skorzystać, gdyż chce rozbudować administrację urzędu o to pomieszczenie. Zaproponowała jednocześnie ewentualne przeniesienie punktu przyjęć do lokalu przy ulicy Wojska Polskiego, gdzie wcześniej był salon fryzjerski. Stan techniczny lokalu jest katastrofalny i nie spełnia żadnych standardów. Kiedy zobaczyłem ten lokal, poinformowałem panią burmistrz, że nie mogę sam podjąć decyzji, odnośnie zgody na przeniesienie tam punktu przyjęć, gdyż służby techniczne komendanta wojewódzkiego muszą dokonać oględzin i wydać opinię, co do zasadności takiej decyzji.
Z komendy wojewódzkiej został więc oddelegowany pracownik działu inwestycji i remontów, który dokonał oględzin lokalu, a jego opinia była miażdżąca. W pomieszczeniu jest wilgoć, pleśń, stolarka okienna i drzwiowa jest do wymiany, dach się wali, odpadają tynki i kafelki. Potrzebna byłaby także między innym nowa instalacja wodno-kanalizacyjna, nowe ogrzewanie i gruntowny remont.
- Do wykorzystania lokalu na potrzeby rewiru dzielnicowych należałoby wykonać projekt kompleksowej przebudowy, poprzedzonej możliwością osuszenia, wykonania izolacji, przeciwwilgociowej i odgrzybienia wszystkich ścian i podłóg. Decyzja o przeniesieniu lokalu rewiru dzielnicach generowałaby duże koszty ze względu na remont tych pomieszczeń szacowany na minimum 150 tysięcy złotych, jak i ze względu na wysokość późniejszych opłat miesięcznych szacowanych na około 600 zł – czytamy w dokumencie.
Taka opinia została przedstawiona komendantowi wojewódzkiemu policji. Zadanie to przekracza realia finansowe i fundusze przeznaczone na remonty. Jak tłumaczy komendant, przy jednoczesnym wymówieniu, zabraniu lokalu w urzędzie miejskim, spowoduje to likwidację punktu przyjęć rewiru dzielnicowych.
- Poza tym obowiązuje nas program standaryzacji obiektów policji, w ramach którego określone są wymogi, które budynki muszą spełniać. Jak ja mogę wysłać dwóch policjantów tam, gdzie nie ma ogrzewania, nie ma praktycznie wody, są za to grzyb i pleśń? Stąd wysłana taka informacja do pani burmistrz, że jeśli zabierze się nam pomieszczenie w urzędzie, a na ten proponowany lokal nie wyrażamy zgody i dodatkowo nie przedstawiono nam żadnej alternatywy, więc będzie się to równało z likwidacją rewiru, której nie chcemy. W takiej formie zostało napisane pismo do pani burmistrz , na co pani burmistrz, odwracając kota ogonem, przysłała pismo, że jest zdziwiona i zaniepokojona faktem, że policja chce zamknąć punkt rewiru dzielnicowych – mówi komendant Szmytkowski.
Punkt przyjęć dzielnicowych w złotostockim urzędzie
Burmistrz Grażyna Orczyk przyznaje, że proponowany lokal jest w złym stanie, ale jest zdecydowana pomóc w remoncie.
- Oczywiście lokal wymaga dużych nakładów, dlatego zadeklarowałam zarówno pisemnie, jak i podczas rozmowy pomoc organizacyjną i finansową – mówi.
W zapewnienia te nie wierzy policja, gdyż w ostatnim czasie gmina Złoty Stok nie znalazła środków na mniejsze inwestycje, jak dofinansowanie zakupu radiowozu czy dopłatę do paliwa.
- Wiem, że pani burmistrz deklaruje pomoc w remoncie. Nie wiem tylko, w jakim zakresie gmina mogłaby pomóc, skoro szacowane koszty remontu to 150 tysięcy złotych, a samorząd Złotego Stoku zabrał nam w ubiegłym roku nawet 2500 zł rocznie na paliwo. Nawiasem mówiąc, na sesję, podczas której podjęto tę decyzję nie zaproszono nikogo z komendy. Nie wierzę, więc, że gminę Złoty Stok stać na rzeczywiste współfinansowanie tego remontu – przekonuje mł. insp. Arkadiusz Szmytkowski.
Grażyna Orczyk przekonuje, że kieruje nią troska o bezpieczeństwo mieszkańców:
- Zależy mi na tym, żeby był posterunek, a nie punkt przyjęć, gdzie policjanci są raz w tygodniu, a zdaję sobie sprawę, że na 15 metrach kwadratowych nie można tego zrobić. Więc ja deklaruję ten lokal, jak nie ten, to inny, deklaruję pomoc organizacyjną i finansową. Bywają takie tygodnie, że policjantów nie ma nawet raz w tygodniu i to mnie mieszkańcy proszą o interwencję, bo nie mogą na przykład zostawić korespondencji. Mam bardzo wiele sygnałów, że kontakt jest z policją ograniczony i nie spełnia oczekiwania mieszkańców. Chcę stworzyć komfortowe warunki dla policjantów.
Komendant odpowiada, że pani burmistrz myli pojęcia, a o otworzeniu posterunku nawet nie było mowy. Utworzenie posterunku musi być uwzględnione w etacie jednostki, a jest to przynajmniej 5 funkcjonariuszy: kierownik posterunku, dwóch dzielnicowych i dwóch policjantów dochodzeniowo-śledczych. W powiecie ząbkowickim takich etatów nie ma, wręcz przeciwnie tendencja jest taka, że co roku etaty są zabierane i nic nie wskazuje na to, żeby się to miało zmienić.
- Nie miałem żadnego pisma od pani burmistrz, że jest jakiś kłopot z funkcjonowaniem punktu przyjęć dzielnicowych. Może się zdarzyć, że jeśli w czasie przyjęć jest interwencja, czy wypadek, to policjantów nie ma w punkcie, bo muszą być gdzieś indziej i to jest chyba zrozumiałe. Nie ma dnia, żeby na terenie Złotego Stoku nie było służby, poza tym na drodze krajowej 46 są rozlokowane patrole na odcinku od mniej więcej Mąkolna aż pod Paczków. A pod komisariat w Kamieńcu podlegają dwie gminy, to duży obszar dla takiej ilości policjantów – tłumaczy komendant – Jeśli zabierze się nam lokal w urzędzie, a nie zaproponuje jakiegoś godziwego innego miejsca, to dostępność do policji będzie jeszcze mniejsza. Mieszkańcy będą musieli jeździć nawet z najdrobniejszymi sprawami do komisariatu w Kamieńcu, któremu podlega rewir w Złotym Stoku.
Jak zakończy się ta sprawa? Czas pokaże. Obie strony deklarują, że likwidować punktu przyjęć dzielnicowych nie chcą, może więc uda się sprawę załatwić z korzyścią dla mieszkańców.
Przeczytaj komentarze (33)
Komentarze (33)