Nie odwołali Szulina! Nauczyciele nie dostaną pensji?

14 Zobacz galerię

Choć na czwartkowej sesji Rady Gminy Kamieniec Ząbkowicki radni głosowali nad kilkunastoma uchwałami, najwięcej uwagi i emocji poświęcono zmianom w budżecie na 2016 rok, budżetowi na rok 2017 i sprawie wygaszenia mandatu Edwardowi Szulinowi.

Już na samym początku sesji doszło do spięcia między przewodniczącym Rady Aleksandrem Ciapką a radnym Krekorą i wójtem.  Swoje wnioski formalne na temat porządku obrad zgłosili radni Elżbieta Cwek (o wykreślenie z obrad projektu uchwały w sprawie ustalenia tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych nauczycieli pełniących funkcje kierownicze, psychologów, logopedów, pedagogów, doradców zawodowych, nauczycieli prowadzących zajęcia rewalidacyjne oraz realizujących w ramach stosunku pracy obowiązki określone dla stanowisk o różnym tygodniowym obowiązkowym wymiarze godzin, gdyż brak jest ustawowo wymaganej opinii Związku Nauczycielstwa Polskiego, która prośbę o opinię otrzymała 22 grudnia), Edward Szulin (o nierozpatrywanie uchwały o wygaszenie mandatu radnego)  oraz sam przewodniczący. Do wniosków chciał się odnieść wójt, przewodniczący nie udzielił mu jednak głosu i chciał przejść od razu do głosowania nad wnioskami formalnymi. Wójt mimo wszystko podszedł do mównicy, przewodniczący nadal nie dopuszczał go do głosu, na co zareagował radny Dominik Krekora (również niedopuszczony przez przewodniczącego do głosu), żądając bezwzględnego udzielenia głosu wójtowi. W pewnym momencie wszyscy zaczęli mówić jednocześnie. W końcu wójt zabrał głos i przedstawił swoje stanowisko co do wniosków formalnych, a Aleksander Ciapka przypomniał, że to on jest przewodniczącym i to on rozpoczyna, prowadzi i kończy obrady Rady Gminy  i to on udziela głosu zgodnie ze statutem. Analogiczna sytuacja powtórzyła się w ciągu sesji raz jeszcze, do tego dołączył harmider i okrzyki z sali, nie zabrakło dobrze znanych przytyków i wycieczek osobistych radnych przeciwnych klubów wobec siebie nawzajem. 

Ogromne emocje wzbudziły trzy punkty porządku obrad.

Wprowadzenie zmian w budżecie gminy na rok 2016

Radni większością głosów (bez dyskusji) odrzucili projekt zmian w 8budżecie gminy na 2016 rok. Zareagował na to wójt Marcin Czerniec, prosząc radnych o reasumpcję głosowania. Mówił, że bez przyjęcia tych zmian nie uda się zamknąć roku budżetowego i będzie to rzutowało na sprawozdanie finansowe gminy. Wójt podkreślał, że projekt uchwały zawiera niezbędne do prawidłowego rozliczenia  aktualizacje wydatków i kosztów jednostek budżetowych, na przykład szkół czy GCK.

Na wystąpienie wójta zdecydowanie zareagowała radna Maria Kacik. Mówiła, że zagłosowała przeciwko ze względu na zapis w tej uchwale, o którym nie wspomniał wójt, czyli o 99 tysiącach złotych przeznaczonych na zakup samochodu osobowego dla wójta, co jest wydatkiem zbytecznym i nie ma na to zgody.

Wtórował jej radny Mateusz Gnaczy, przekonując, że jeśli dobro gminy jest wartością nadrzędną, to wójt powinien wycofać się z pomysłu kupienia nowego samochodu służbowego, gdyż ma 5 letnie auto i może z niego korzystać, a te prawie 100 000 złotych można przeznaczyć na inne cele, jest ich całe mnóstwo, chociażby wóz dla strażaków ochotników z Kamieńca 2.

- Niech pan nie oczekuje, że będziemy robić panu prezenty – zakończył radny Gnaczy.

 Do słów radnych odniósł się wójt tłumacząc, że w zakupie dwóch samochodów na potrzeby urzędu gminy i Zakładu Usług Komunalnych nie ma nic nadzwyczajnego, a samochód na potrzeby gminy nie jest prywatnym autem wójta, który takie posiada i jest z niego zadowolony. Z samochodu służbowego korzysta nie tylko wójt, ale i pracownicy urzędu gminy, którzy jeżdżą z nim załatwiać sprawy urzędowe. Samochód nie będzie kosztował 99 000 zł, ale ponad 60 000, gdyż w rozliczeniu zostawiony będzie samochód dotychczas użytkowany.

- Rozpatrywanie tego jako zakupu dla wójta jest nieporozumieniem – mówił Marcin Czerniec.

Nie przekonało to radnych, którzy nie zgodzili się na ponowne głosowanie w tej sprawie. Wójt także nie zdecydował się na usunięcie kontrowersyjnego zapisu z uchwały.

Do sprawy wrócono na koniec sesji, kiedy to dyrektorki szkoły podstawowej i gimnazjum, wyraziły swoje ubolewanie nad postawą radnych, którzy nie przyjęli zmian w budżecie, gdyż bez tego nie są one w stanie zamknąć roku i może się to skończyć tym, że nauczycele i pracownicy nie dostaną pensji od nowego roku. Na co znowu zareagowała Maria Kacik, mówiąc, że radni już na komisjach mówili, że nie zgadzają się na zapis o nowym samochodzie służbowym i wójt doskonale o tym wiedział.

Budżet gminy na 2017 rok

Budżet gminy na 2017 rok przyjęto przewagą jednego głosu.  Więcej na temat planowanych inwestycji wkrótce na Doba.pl. W związku z budżetem także wywiązała się dyskusja między radnymi. Dominik Krekora mówił o odpowiedzialności Marii Kacik, której głos był ważący przy podjęciu uchwały. Mówił, że radni, którzy głosowali przeciw  za chwilę będą rozpaczać, że nic nie jest robione, choćby wodociągowanie Doboszowic i Ożar. Przewodniczący Ciapka pytał o remont fragmentu ul. Kolejowej przy posesjach numer 12, 14, 16, o który mieszkańcy zabiegają od dawna i co wnioskował do budżetu, kiedy będzie on wykonany? Tu znowu radny Krekora mówił, że przewodniczący teraz się licytuje, a był przeciw budżetowi, poza tym potrzebna jest cierpliwość, bo tyle jest do zrobienia. Na to radny Gnaczy odpowiedział, że głosował przeciw budżetowi, bo ma do tego prawo, gdyż nie zgadza się z niektórymi jego zapisami, a ponadto jest to wyraz sprzeciwu wobec pomijania propozycji przedsięwzięć od radnych opozycyjnych. Dodawał, że żaden ich wniosek nie znalazł się w budżecie, ponadto wójt nawet nie pofatygował się na spotkanie z radnymi na komisji , by osiągnąć jakiś kompromis, dojść do porozumienia.

Stwierdzenie wygaśnięcia mandatu radnego

Projekt uchwały zawierał stwierdzenie wygaśnięcia mandatu radnego Edwarda Szulina.

W uzasadnieniu uchwały radnemu z Doboszowic zarzucono, że trzy działki, które są współwłasnością Edwarda Szulina i gminy są w całości wykorzystywane przez niego, m.in. poprzez przetrzymywanie tam ciągników, sprzętu rolniczego, cyklop, czy czterech pojemników 1000 litrowych. Na działkach ma się znajdować także plantacja lawendy i wiata na kombajn, a na terenie ogrodzonym elektrycznym pastuchem wypasał się kucyk.  Działalność taka ma być łamaniem ustawy o samorządzie gminnym , która mówi, że radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności. Na równi z działalnością gospodarczą stawia się tu prowadzenie gospodarstwa rolnego.

 Wszystkie te spostrzeżenia poczyniono podczas oględzin mienia gminnego użytkowanego bezumownie . Edward Szulin twierdzi, że same oględziny przeprowadzone były z naruszeniem prawa, gdyż nie został o nich powiadomiony i odbyły się one podczas nieobecności jego i żony.  Nie uzyskał także wglądu do protokołu pokontrolnego.

Radny Edward Szulin już na początku sesji wnosił o niegłosowanie nad uchwałą, gdyż jak tłumaczył we wniosku,  projekt uchwały został oparty „w większości na fałszywych stwierdzeniach, w rezultacie postępowania dotkniętego  rażącymi naruszeniami prawa, prowadzonego na zlecenie Wójta Gminy Kamieniec Ząbkowicki”. Radny złożył już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i o naruszeniu praworządności do prokuratury rejonowej.

- Wnioskodawca, Wójt Gminy Kamieniec Ząbkowicki, kierując projekt tej uchwały pod obrady, w mojej ocenie sytuacji celowo i z pełną premedytacją, ze świadomością naruszenia prawa, za wszelką cenę chce doprowadzić do pozyskania większości głosów w Radzie Gminy Kamieniec Ząbkowicki – kończył wniosek radny.

Uchwała została jednak poddana głosowaniu, wcześniej radny Szulin złożył pismo do radnych, w którym informował, że jest radnym od 4 kadencji i jego sprawa jest przestrogą dla wszystkich mieszkańców gminy , którzy poważą się sprzeciwić wobec działań wójta.

- Każdy może podzielić mój los - przekonywał Edward Szulin. Następnie radny odniósł się do wszystkich zarzutów postawionych w uzasadnieniu uchwały.

Radny tłumaczył, że formalnie nie ma podziału, która część działek należy do gminy, a która do niego (później przedstawiał zgromadzonym pisma dowodzące, że połowa tego terenu należy do niego), a jego sprzęt zajmuje mniej jak połowę terenu, druga połowa nie jest przez niego użytkowana.  Jeśli chodzi o plantację lawendy to znajduje się ona na działce w całości należącej do Szulina i jego żony, a kucyk wypasa się na działce, którą sąsiad dzierżawi od gminy i de facto opiekę nad zwierzęciem sprawuje ów sąsiad. Dodatkowo gmina nie dbała o ten teren i jego czystość. Wszystkich chcących się przekonać, jak jest naprawdę, zaprosił na swoją posesję.

Wójt chciał się odnieść do ostrych słów zawartych w piśmie, ale tu znowu wynikło zamieszanie z nieudzieleniem mu głosu.

Ostatecznie Marcin Czerniec powiedział, że radny już raz stracił mandat (w 2008 roku) także z tytułu gospodarowania mieniem gminnym, więc straszenie mieszkańców nie ma podstaw, a działania gminy i jej pracowników zawsze są w granicach prawa. Mają oni prawo do zweryfikowania gruntów gminnych.

Kiedy doszło do głosowania uchwała została nierozstrzygnięta (7:7, Edward Szulin nie brał udziału w głosowaniu), a o wygaśnięciu mandatu zadecyduje teraz zgodnie z procedurami wojewoda.