[FOTO] Jakub Małecki: Chciał być Pudzianem, potem finansistą. Został poczytnym pisarzem
Grono czytelników spotkało się w Ząbkowicach Śląskich z popularnym pisarzem młodego pokolenia Jakubem Małeckim – autorem głośnego „Dygotu” oraz m.in. „Śladów” i „Rdzy”.
Spotkanie w restauracji „Arkady” zostało zorganizowane przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, a poprowadziła je Elżbieta Horowska. Mecenasami tego wydarzenia literackiego byli Justyna Szulikowska – firma JS Nieruchomości S.A. oraz Adam Pierzga –firma Magnezyty Grochów S.A.
Jakub Małecki dał się poznać na nim jako bezpretensjonalny, z poczuciem humoru i dystansem do siebie pisarz. Ze swadą opowiadał o sobie, że jako nastolatek był dresem i stałym bywalcem siłowni, żartował, że chciał zostać drugim Pudzianem. Potem zapragnął zostać finansistą i był doradcą finansowym z niezłymi wynikami, ale ponieważ nawet w pracy czytał i pisał pierwsze utwory, zrezygnował z etatu i został pisarzem. Choć ma dopiero 35 lat wydał już 9 książek, w tym te najpopularniejsze „Dygot”, „Ślady”, czy „Rdza”. Tłumaczy także książki i poprawia scenariusze filmowe.
Jego proza jest trudna i egzystencjalnie bolesna, choć wciąga czytelnika bez reszty. Jak mówiła Elżbieta Horowska, pokazuje czułość i smutek życia.
- Fascynuje mnie zachowanie ludzi w sytuacjach niebezpiecznych, krytycznych, takich, które ich przerastają. Często dopiero wtedy pokazujemy, jacy naprawdę jesteśmy. W moich książkach jest tak wiele śmierci i trudnych momentów, gdyż opowiadam zazwyczaj historie kilku pokoleń, przedstawiam życiorysy z „lotu ptaka”, od narodzin aż po śmierć, a jeśli ukazujemy je w taki sposób, to zawsze będą miały ponurą wymowę, już choćby dlatego, że na końcu zawsze jest śmierć. Akcja następnej powieści będzie się działa w ciągu jednego wieczoru, więc być może śmierci będzie mniej – mówił Małecki.
Pisarz przyznawał, że często impulsem do pisania, jest jakieś wydarzenie z jego życia, coś co zobaczył, usłyszał. Obraca potem w wyobraźni ten szczegół i obudowuje wokół niego historię.
- Źródła moich pomysłów są różne: w przypadku "Dygotu" było to zdjęcie pięciu albinosów na stronie World Press Photo, w przypadku "Śladów" zobaczyłem w muzeum obraz Jacka Malczewskiego. Impulsem do napisania mojej najnowszej książki, którą roboczo nazwałem „Nauka latania”, było spotkanie w tramwaju matki z dzieckiem, które w ręku trzymało pęk balonów.
Co ciekawe, każdy detal historyczny zawarty w powieściach jest sprawdzany, często bazuje na autentycznych artykułach i pamiętnikach z danego okresu. Jego sposób pracy jest bardzo usystematyzowany, a notatki do książek, powiązania bohaterów i wątków zapisuje w exelu!
Spotkanie dzięki naturalności i niewymuszonemu sposobowi bycia autora, który łamie wszelkie stereotypy pisarza, minęło szybko i w przyjemnej atmosferze.
Przeczytaj komentarze (5)
Komentarze (5)