Ukradł silnik oraz wiosła i schował je… przed złodziejami
Policjanci z Kamieńca Ząbkowickiego zatrzymali bezpośrednio po zgłoszeniu 57-letniego mężczyznę, który „zaopiekował” się silnikiem i wiosłami z łodzi. Za takie postępowanie – przestępstwo kradzieży grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
fot. ilustracyjne, pixabay
5 maja po godzinie 6.00 55-letni mieszkaniec powiatu świdnickiego powiadomił, że prawdopodobnie w nocy ktoś ukradł mu łódź, którą zacumował przy brzegu zbiornika Topola. Właśnie nad tym zbiornikiem spędzał z rodziną majówkę. Dzień wcześniej położył się spać, a gdy wstał łodzi już nie było. Zobaczył przez lornetkę, że jego łódka znajduje się po drugiej stronie zbiornika, a przy niej stoją dwie osoby.
- Początkowo próbował odzyskać sprzęt na własna rękę. Gdy dotarł do łódki stwierdził, że brakuje w niej silnika i wioseł. Łódka znajdowała się na terenie zakładu pracy, który był dozorowany przez ochroniarza. Pilnujący mienia pracownik wygonił poszkodowanego z terenu zakładu - mówi kom. Ilona Golec z KPP w Ząbkowicach Śląskich.
55-latek powiadomił o tym policjantów. Gdy funkcjonariusze dotarli do zakładu, ochroniarz zapewniał funkcjonariuszy, że nic w łodzi nie było i przejął stróżowanie o 6 rano od poprzednika. Poprzednik też nic nie wiedział o zdarzeniu.
- Policjanci ponownie pojechali do zakładu i ponownie rozmawiali z ochroniarzem. Dodatkowo sprawdzili zarośla przy zbiorniku – tam znaleźli schowany silnik i wiosła. Teraz ochroniarz przyznał, że wymontował sprzęt z łodzi i … schował go przed złodziejami - wyjaśnia kom. Golec.
Policjanci dokładnie wyjaśniają okoliczności tej kradzieży, a poszkodowany odzyskał skradziony sprzęt. Przykry jest fakt, że kradzieży dokonała osoba, która była zatrudniona w celu ochrony mienia. Za kradzież grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj komentarze (8)
Komentarze (8)