Przylądek Nadziei dla małych pacjentów oficjalnie otwarty [FOTO]

środa, 9.9.2015 08:22 2587 0

Mali pacjenci z Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej  przy Bujwida wreszcie mają wysokiej klasy klinikę. 7 września oficjalnie otwarto we Wrocławiu Przylądek Nadziei. Wcześniej klinika onkologii dziecięcej mieściła się w starym poniemieckim budynku. 

- Pękające rury, zacieki, brak klimatyzacji, zagrzybione mury od wielu lat stanowiły zagrożenie dla procesu leczenia – wylicza prof. Alicja Chybicka.Poza tym w niezwykle ciasnych i wąskich salach brakowało miejsca dla mam naszych małych pacjentów.

CZYTAJ O PROBLEMACH Z BUDYNKIEM PRZY BUJWIDA

- Mam gdzieś jeszcze stare przezrocza, na których był projekt nowej siedziby budynku. Na tych planach budynek był okrągły, coś na wzór kliniki "Budzik". Jednak musze przyznać, że ten jest wspanialszy – mówiła w poniedziałek na otwarciu kliniki prof. Alicja Chybicka, która przyniosła obrazek namalowany przez dzieci z kliniki. – To jest obraz dla pani premier Ewy Kopacz. Jutro jadę do Warszawy i jej go przekaże.

Pomysłodawcą budowy nowej siedziby kliniki jest Grzegorz Dzik, przewodniczący społecznej Rady Fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową".

- Projekt wydawał się całkowicie nierealny, wręcz szalony – wspomina Grzegorz Dzik, przewodniczący Rady Fundacji. - Zdawałem sobie sprawę, że wyznaczenie celu budowy nowej kliniki będzie wymagało podjęcia szeregu nadzwyczajnych kroków, stworzenia struktur i przekonania wielu osób do realizacji wielkiego i niebezpiecznego przedsięwzięcia. Decyzja była odważna, lecz poparta bardzo racjonalnymi działaniami – dodaje Grzegorz Dzik.

Jednym z ważniejszych kroków w kierunku realizacji Przylądka Nadziei było podpisanie w styczniu 2010 roku umowy o współpracy przy realizacji inwestycjimiędzy przedstawicielami Fundacji, Uniwersytetu Medycznego i Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Na jej mocy Fundacja sfinansowała projekt budowy o wartości 2,5 mln złotych, a Uniwersytet Medyczny rozpoczął poszukiwania źródeł finansowania inwestycji ze środków Unii Europejskiej.

Martyna Wojciechowska ma wytatuowane współrzędne geograficzne Przylądka Nadziei

- Nasze starania zostały uwieńczone wspaniałym prezentem od losu. Pozyskaliśmy z Unii 85 mln złotych dotacji na budowę. Dodatkowo Ministerstwo Zdrowia przekazało nam informację o dołożeniu brakujących 15 mln zł - wylicza prof. Marek Ziętek, rektor Uniwersytetu Medycznego.

W tych medialnych działaniach Fundację wsparła podróżniczka Martyna Wojciechowska, która została ambasadorką idei budowy Przylądka Nadziei. Kampanie z jej udziałem spowodowały prawdziwe pospolite ruszenie wśród społeczeństwa. Pomoc docierała z całej Polski.

- Bardzo bym chciała, aby ten budynek stał pusty – tak o Przylądku Nadziei mówiła w poniedziałek we Wrocławiu Martyna Wojciechowska, ambasadorka właśnie Przylądka Nadziei. - Są trzy powody, dla których tutaj jestem. Pierwszy to, bo kocham Wrocław. Drugi to spotkanie z profesor Alicją Chybicką, która zaprosiła mnie, abym zobaczyła, jak się leczy dzieci na Bujwida. Trzeci, to moje spotkanie z Agnieszką Aleksandrowicz z Fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową". To ona mnie namówiła, abym pomogła jej zbierać fundusze na Przylądek Nadziei.

Mali pacjenci do Przylądka Nadziei przeniosą się w przełomie września i października. – Pewnie wszyscy sobie zadają pytanie, dlaczego tak późno. Odpowiadam - chcemy być przygotowani logistycznie, trzeba się zapoznać z nową aparaturą. Nie chcemy testować niczego na żywym organizmie – uzasadnia rektor.

Budynek Przylądka Nadziei jest bardzo przyjazny małym pacjentom. Jest mocno przeszklony, a wnętrza są słoneczne. Wszystkie pomieszczenia są pomalowane jasnymi farbami, a ściany zdobią grafiki przygotowane przez artystów z wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Jednak Przylądek to nie tylko piękne wnętrza. Najważniejsze jest to, że w tej nowoczesnej klinice lekarze będą mogli leczyć małych pacjentów zgodnie z najnowszymi procedurami medycznymi.

- Jesteśmy wiodącą w skali kraju placówką, jeśli chodzi o zabiegi transplantacji. W Przylądku Nadziei, dzięki nowoczesnej aparaturze, nasi specjaliści będą mogli doskonalić stosowanejuż obecnie techniki leczenia – przekonuje prof. Krzysztof Kałwak, szef oddziału przeszczepowego. - Kontynuujemy m.in. prace nad produkcją komórek niszczących w sposób selektywny komórki nowotworowe – chodzi o takie manipulowanie mechanizmami immunologicznymi organizmu, aby przy jak najmniejszej toksycznej ingerencji uzyskać wyleczenie – tłumaczy profesor.

Przylądek Nadziei będzie miał status Ponadregionalnego Centrum Onkologii Dziecięcej we Wrocławiu. Będzie odpowiadać za leczenie dzieci chorujących na nowotwory nie tylko na Dolnym Śląsku, ale i w pozostałych województwach. Rocznie będzie to nawet dwa tysiące małych pacjentów z całej Polski. W Przylądku Nadziei na łóżkach stacjonarnych jednocześnie będzie mogło się leczyć 75 dzieci. Dodatkowo w szpitalu jest też oddział dzienny z 10 łóżkami. Będą z nich korzystać dzieci, które po zabiegu, albo przyjęciu leków będą mogły wrócić do domu. Wszystkie sale w nowej klinice są jedno- lub dwułóżkowe. Na każdej z nich pacjentom będą mogli towarzyszyć rodzice, bo w każdej znajdują się rozkładane miejsca do spania.

Przylądek Nadziei będzie częścią Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, powstał tuż obok budynku szpitala i jest połączony z nim podziemnym korytarzem. Dzięki temu nowa klinika będzie korzystać między innymi ze szpitalnego oddziału ratunkowego, pracowni obrazowania i laboratorium. 

PODZIEMIE – mieści się tu parking na 58 aut oraz pomieszczenia techniczne

PARTER – znajduje się tu izba przyjęć, oddział pediatryczny, dwie sale seminaryjne, pracownie USG oraz RTG, administracja, kawiarnia oraz 8 dwuosobowych pokoi hotelowych. Będą z nich mogły korzystać dzieci z opiekunami, które przyjeżdżają na leczenie spoza Wrocławia, ale nie muszą leżeć na oddziale szpitalnym

PIERWSZE PIĘTRO - w centralnym punkcie znajduje się przychodnia przyszpitalna, a obok niej 10-łóżkowy szpital dzienny. Na tym piętrze działa specjalistyczne laboratorium oraz oddział onkologiczno-hematologiczny na 10 łóżek

DRUGIE PIĘTRO – mieszczą się tu kolejne dwa oddziały - na 14 i 12 łóżek. Znajduje się tu też sześciołóżkowy oddział wzmożonej opieki medycznej, na którym lekarze będą zajmować się najciężej chorymi maluchami

TRZECIE PIĘTRO – znajduje się tu oddział przeszczepowy (12 łóżek) i poprzeszczepowy (5 łóżek). Żeby tam wejść, trzeba pokonać szereg śluz, które zabezpieczają małych pacjentów całkowicie pozbawionych odporności. Na tym piętrze mieści się też kolejne 15 pokoi hotelowych z zapleczem kuchennym. 

W nowej klinice będzie wydzielona strefa nauki i zabawy. Dzieci będą korzystać ze świetlicy, biblioteki i dwóch szkolnych sal, a także pokoi zabaw. Bezpośrednio przy budynku jest plac zabaw i niewielki park.

Adriana Boruszewska Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)