Zły las

niedziela, 30.9.2018 12:25 2588 0

Najbardziej zaskoczył mnie krzyż na wale strzelnicy. Już schodząc do samochodu zapytałem o niego panią wychodzącą na spacer z psem.

- Dzień dobry, Pani jest z okolicy? – tu machnąłem ręką w kierunku ostatnich zabudowań ul.Leśnej

- Tak, mieszkam w tamtych budynkach.

- A nie wie Pani co to jest za krzyż na strzelnicy?

- Nie wiem, ja tam nie chodzę, bo to jest zły las, niedobre miejsce, tam … tam ludzie giną.

- Jak to???

- Ostatnio to chłopak z Wysokiej powiesił się tam na ambonie, a wcześniej Pan Józek z gospodarstwa pożegnał się ze wszystkimi i poszedł do tego przeklętego lasu i też się powiesił. To jest niedobre miejsce, ja tam nawet na grzyby nie chodzę. A z psem tylko to tych czereśni. A ten krzyż to może postawiono tam gdzie umarł ten pracownik leśny … ?

Całkiem, ale to całkiem nie tak zamierzałem rozpocząć historię o bielawskiej strzelnicy. Bo jeszcze 90 lat temu to był całkiem dobry las, wesoły, huczny i wybitnie imprezowy. Bo co potrzebne było facetowi na początku XX w. do pełni szczęścia? Dobrze zjeść, postrzelać sobie, coś tam wypić, pośpiewać, poimprezować, znowu postrzelać. Strzelectwo rekreacyjne było szalenie modne, praktycznie w każdej chałupie była broń małokalibrowa, a dzieciaki pukały sobie do celu z wiatrówek. Żeby strzelectwo zorganizować w sport, zorganizowano się w Bielawie w Związek Małokalibrowego Strzelectwa Sportowego  „Vaterland” (Ojczyzna). Związek wybudował w 1925 roku u wlotu do dolinki przy ul.Nowobielawskiej w Bielawie pierwszą strzelnicę w postaci murowanej z granitowych bloków ściany do której mocowano ruchome tarcze.Taki kulochwyt zaopatrzono w podziemne stanowiska dla sędziów, którzy mogli tarcze sobie opuścić na dół i z bliska pooglądać trafienia nie narażając się na ryzyko przypadkowego postrzelenia. Tor strzelecki z obu stron zaopatrzono w solidne, wysokie wały ziemne. Stanowisko strzelania wybrukowano.

Pierwsze strzały oddano 11 czerwca 1925 roku, a już 26 września odbyły się pierwsze poważne zawody z nagrodami. Strzelnica cieszyła się szalonym powodzeniem. Trzy lata później wybudowano tam sobie knajpę – „Dom Strzelca – Św.Hubert”. Bielawski związek rozwinął się na tyle, że mógł przystąpić do Kartelu Niemieckich Strzelców Myśliwsko-Sportowych, a na bazie lokalnego związku powołano „Okręg Sowa” tegoż kartelu.

Dość szybko okazało się, że strzelnica dla broni typu KBKS jest może i fajna na weekendowe strzelanie przy piwku, no ale fajnie też czasem postrzelać z czegoś cięższego. Wnet powstała druga strzelnica, o ponad dwukrotnie dłuższym torze i dużo większej ścianie kulochwytu – tym razem monolitycznej, grubej, wylanej z betonu. Tu można było strzelać z broni o większym kalibrze, zapewne na początku był to niezwykle popularny Mauser 98k. Potem walono z broni na tyle ciężkiej, że rozwaliła betonowy blok kulochwytu na wylot.

Pierwsza strzelnica stanowiła cel dla pocisków ołowianych z naboju .22LR jak byśmy to teraz określali czy też 5,6 mm wedle wcześniejszej nomenklatury. Ślady po kulach są widoczne na głazach kulochwytu w obfitości. Drugi kulochwyt to betonowa ściana. Również posiada ślady po kulach, w niektórych dziurach pociski tkwią do dziś i można je sobie wydłubać. Mi udało się wyjąć pocisk właśnie od Mausera. Kulochwyt również posiadał podziemne stanowiska dla sędziów.

Obchodząc dookoła strzelnicę z zaskoczeniem zauważyłem krzyż na wale starszej strzelnicy i znicze pod krzyżem. Już schodząc do samochodu zapytałem o niego panią wychodzącą na spacer z psem…

Rafał Januszkiewicz

Dodaj komentarz

Komentarze (0)