Dywan z wkładką - nasza opinia
Humor ma to do siebie, że nie u każdego jest taki sam. I są autorzy, których bierze się w ciemno, bo piszą tak, że zachwycilibyśmy się nawet przygodami spinacza w archiwum. Marta Kisiel do takich właśnie autorów należy, zdecydowanie trafia w moje poczucie humoru i udowadnia to po raz kolejny książką, tym razem kryminalną, pod intrygującym tytułem Dywan z wkładką.
Fabuła nie jest skomplikowana, ot zwykła rodzina 2+2 i pies wskutek lodówkowych perturbacji przenosi się z małego mieszkania w mieście na cichą, spokojną i sielankową wieś. Charakterna pani domu, równie charakterna córka, syn, który w poprzednim wcieleniu musiał być leniwcem, pies o wdzięcznym imieniu Pindzia i teoretyczna głowa rodziny, czyli pan Trawny urządzają się niespiesznie do czasu, aż w odwiedziny wpada babunia. Babunia w niczym babuni z fotela nie przypomina, rozpiera ją energia, uprawia jogę i jogging, do którego "namawia" również panią Trawny. Namawia to dużo powiedziane, babunia zarządziła i tak ma być. I właśnie podczas pierwszego wspólnego joggingu zupełnie niekompatybilna z teściową Tereska Trawny natyka się lesie na tytułowy dywan z wkładką. Obie panie chcąc nie chcąc muszą zewrzeć szeregi, bowiem wszystko wskazuje na to, że zbrodzieniem może być poczciwy pan Trawny.
Dywan z wkładką to pozycja lekka, niezmiernie wciągająca i przede wszystkim szalenie zabawna. Dowcipne dialogi, równie dowcipne skojarzenia i obserwacje bohaterów to niewątpliwe atuty tej książki.
Po śmierci Joanny Chmielwskiej miało się wrażenie, że już nie będzie takich książek: przenikliwych a jednocześnie tak absurdalnie śmiesznych, że wręcz groteskowych. Jednak Marta Kisiel pokazała, że jeśli tylko zechce, może zapełnić tę lukę. Byłoby fanatastycznie, gdyby zechciała robić to nadal z rodziną Trawnych, bowiem szkoda byłoby porzucić tak świetnie wykreowanych bohaterów.
Gorąco polecam Dywan z wkładką! Niekontrolowane wybuchy śmiechu gwarantowane!
Komentarze (0)