W mundurze wzbudza nie tylko zaufanie, ale także podziw
Kpr. Julia Ryczak - największe jej osiągnięcie to finał Mistrzostw Europy we Włoszech, w Grosseto, w lekkiej atletyce. Trenuję skok o tyczce. Od najmłodszych lat interesuje się wojskiem, uwielbia filmy wojenne i podziwia kobiety, które służą ojczyźnie. Jest studentką Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, statystką, adeptką chóru Opera Nova w Bydgoszczy, żołnierzem 16. Dolnośląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Czym zajmuje się Pani na co dzień?
Jestem studentką III roku AWF we Wrocławiu, kierunek pedagogiczny, wychowanie fizyczne. Przygotowuje się do pracy nauczyciela w-f, ale chciałabym też zostać instruktorem w-f w wojsku. Dodatkowo pracuję w Operze Nova w Bydgoszczy, jako statystka i adeptka chóru. Występuję w przedstawieniach, gdy potrzebna jest sopranistka. Wielokrotnie byłam cyganką w Baronie Cygańskim, operetce Johanna Straussa.
Największy sukces życiowy lub czy jest Pani z czegoś szczególnie dumna?
Największe moje osiągnięcie to finał Mistrzostw Europy we Włoszech , w Grosseto, w lekkiej atletyce. Trenuję skok o tyczce. W kraju zostałam Mistrzynią Polski juniorów w Letnich Mistrzostwach Polski, w 2016r. oraz Mistrzynią Polski w halowych mistrzostwach naszego kraju.
Skąd/jak dowiedziała się Pani o WOT i kiedy zapadła decyzja o wstąpieniu do wojska/dlaczego?
O Wojskach Obrony Terytorialnej opowiedział mi tato, który jest żołnierzem w 8 Kujawsko-Pomorskiej Brygadzie OT. Pochodzę z Bydgoszczy, tam mieszka cała moja rodzina, we Wrocławiu studiuję. Tato zachęcił mnie do wstąpienia do WOT, bowiem rodzice uważają, że połączenie wojska i studiów to dobra decyzja i najlepsze dla mnie rozwiązanie. Bo można się rozwijać w wielu kierunkach i kiedyś wybrać ten jeden, najlepszy dla siebie. Choć nie wykluczam, że zostanę żołnierzem zawodowym. Decyzję o wstąpieniu w szeregi 16 DBOT podjęłam w wakacje 2019 roku, a w lutym 2020 roku wypowiedziałam słowa roty, przysięgając na sztandar. I jako obywatel RP jestem z tego dumna, że zrobiłam coś dla Ojczyzny i siebie.
Jak odnalazła się Pani na pierwszym etapie szkolenia na poligonie? Było lekko, ciężko? Co było najtrudniejsze do wykonania, czy coś zaskoczyło?
Ponieważ jestem sportowcem, fizycznie nie miałam problemów, ale ciężko było mi odnaleźć się wśród nowych osób. Większość była starsza ode mnie. Mam dopiero 22 lata, a koledzy byli w wieku 30-40 lat. Po kilku dniach znalazłam jednak osoby z którymi nawiązałam dobry kontakt i dzięki temu dużo łatwiej przychodziła mi nauka i realizacja zadań szkoleniowych. W plutonie były tylko 3 dziewczyny i trzymałyśmy się razem.
Jakie dziś wykonuje Pani zadania w wojsku?
Od października ubiegłego roku, praktycznie codziennie pomagam w Caritas Archidiecezji Wrocławskiej wydawać ciepłe posiłki osobom bezdomnym, potrzebującym i ubogim. Często to nie jest tylko samo dawanie jedzenia. Rozmawiamy z tymi osobami, wspieramy ich, oni zadają nam różne pytania, choć tak naprawdę chcą z kimś porozmawiać, bo wielu z nich to osoby nie tylko ubogie, ale też samotne. Często rozmawiam z Panem Markiem, któremu zmarła żona. Jest smutny i bardzo potrzebuje kontaktu z ludźmi. Przychodzi do nas codziennie. Dlatego rozmawiam z nim, wspieram, staram się pocieszyć. Także ta pomoc to nie jest tylko wydawanie pojemnika z jedzeniem.
Co wojsko zmieniło w Pani codziennym życiu, czegoś nowego nauczyło?
Wojsko kształtuje i daje wiedzę. Przede wszystkim uczestniczyłam w wielu kursach, które niewątpliwie wpłynęły na mój rozwój. Ukończyłam kurs Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy, także dziś nie boję się już pomóc ofierze wypadku, czy osobie, która nagle zasłabnie. Wiem co robić i z tego jestem dumna, ponadto ukończyłam kurs opieki nad pacjentem leżącym. Czasem nie jesteśmy świadomi jakie problemy mają osoby starsze. Wielu z nich, z powodu schorzeń nie może samemu podnieść się z łóżka Wymagają ciągłej opieki. Ta wiedza zdobyta na specjalistycznych szkoleniach pozwoliła mi lepiej zrozumieć czego oczekują od nas seniorzy i jak najlepiej im pomóc. Takie kursy mocno też uwrażliwiają.
Jak udaje się pogodzić życie zawodowe z wojskowym?
Aktualnie z powodu pandemii większość zajęć odbywa się zdalnie, mam też indywidualny tok studiów i dzięki temu zajęcia na uczelni nie nakładają się na czas, gdy wypada mi służba. Opera jest, jak wiadomo, zamknięta i przedstawienia są odwołane.
Czy uważa Pani, że każdy młody pełnoletni człowiek powinien wstąpić do wojska? Odbyć takie przeszkolenie?
Tak, uważam, że tak . W wojsku człowiek zdobywa doświadczenie, którego nie jest w stanie nigdzie indziej pozyskać. Można zmierzyć się ze swoimi słabościami, zobaczyć z czym ma się tak naprawdę problem, czy jest to może sprawność ruchowa, kondycja fizyczna. Wiesz nad czym masz pracować, co poprawić, co zmienić. Poza tym zobaczysz, czy potrafisz nawiązywać nowe znajomości, a różne szkolenia np. z terenoznawstwa mogą być kluczem do nowej pasji. Na pewno czas spędzony w wojsku nie jest zmarnowany. Dużo można przeżyć, nauczyć się w atmosferze innej niż na co dzień.
Co ceni Pani w ludziach na co dzień, także w kolegach/żołnierzach?
Lubię ludzi zdecydowanych, szczerych i asertywnych. Takich, którzy potrafią być konkretni i umieć podejmować, decyzję. Bardzo cenię też zaufanie i rzetelność w wykonywanych zadaniach.
A jak przyjaciele, znajomi, rodzina oceniają to obecne życie wojskowe?
Rodzina wspiera mnie bardzo, jest dumna, zwłaszcza tato i siostra. Znajomi najczęściej mnie podziwiają, bo pomimo tego, że studiuję i pracuję, znajduję czas na aktywność wojskową.
Czy ma Pani pasje?
Moją pasją jest sport, głównie lekkoatletyka i oczywiście śpiewanie.
Cele życiowe i wojskowe na ten rok?
Zamierzam ukończyć studia, a w wojsku nadal służyć i wspierać 16 Dolnośląską Brygadę Obrony Terytorialnej, bo służba Ojczyźnie to jest coś pięknego. Cel prywatny też jest, ale na rok 2022.
Komentarze (0)