"Pod ostrzałem operuje się bardzo szybko" - reportaż o polskich lekarzach i lekarkach na terenie działań wojennych
25 października nakładem Wydawnictwa Znak ukaże się książka Lekarze. Walka o życie autorstwa Anny Wacławik.
Paweł, Justyna, David i Piotr - zdolni i ambitni. Skończyli medycynę – jeden z najbardziej prestiżowych kierunków studiów. Na co dzień pracują jako specjaliści w znanych miejskich i akademickich szpitalach. Po wybuchu wojny w Ukrainie z własnej woli trafili na teren działań wojennych.
- Kim są?
- Po co wyjeżdżają?
- Czego się boją?
- Dlaczego zamieniają wygodę, prestiż i bezpieczeństwo na pracę w polowych warunkach pod ostrzałem?
Anna Wacławik - dziennikarka radiowa, laureatka dwóch nagród Grand Press w kategorii „Wywiad”, towarzyszy polskim medykom w wyjazdach „na front" ukraiński. Jako bezpośredni świadek przedstawia historie polskich lekarzy ryzykujących życie, by ratować ofiary zbrojnych konfliktów.
Bardzo polecam książkę Anny Wacławik. Z Ukrainy przywozi wstrząsające wywiady z polskimi lekarzami, którzy bez wahania pojechali na wojnę, żeby pomagać żołnierzom i cywilom. To rozmowy szczere, głębokie, o traumach, łzach i adrenalinie. Takie, które można prowadzić tylko z kimś, komu się ufa, bo nie zawiódł w trudnej sytuacji. Magdalena Grzebałkowska
Na wojnie lekarze i ratownicy medyczni są po to, aby dać choć namiastkę poczucia bezpieczeństwa. Dać nadzieję, że ktoś przyjdzie z pomocą. Ta książka to historia ludzi, którzy próbują powstrzymywać śmierć, powiedzieć jej: „zaczekaj, to jeszcze nie czas"... Doskonale opisane motywacje bohaterów i ich przejmujące historie. Autorka ze szczegółami opowiada o ludziach i miejscach. Od spokojnego Lwowa po piekło Zaporoża. O tym, co widzi i słyszy. Na szczęście my możemy o tym wszystkim tylko czytać, ale warto pamiętać, że spokój nie jest dany raz na zawsze. A za naszą wschodnią granicą wciąż trwa krwawa wojna, która w każdej chwili może się rozprzestrzenić na kolejne kraje. Mateusz Lachowski
FRAGMENT KSIĄŻKI:
Parkujesz zawsze przodem do wyjazdu.
Klucze do karetki nosi przy dupie jedna i ta sama osoba. Pozostali muszą wiedzieć, czyja to d.
Rozproszyć się, nigdy nie stać w kupie. Jeden człowiek to „toczka”. Jedna „toczka” to nie cel, pięć ‒ tak, a dziesięć to zaproszenie, żeby walnąć.
Nigdy nie chodź po miękkim, zawsze po twardym.
Jeśli musisz się zatrzymać, omijaj charakterystyczne miejsca, mosty i wieże. Tak samo jak wysokie maszty, bo te oznaczają łączność, czyli cel, i lubimy do nich walić.
Drogą, która bywa pod ostrzałem, zapierdalasz tyle, ile można, choćby ci miało wytrząść mózg na wertepach.
W konwoju odległość między samochodami wynosi co najmniej sto metrów.
Możesz zgubić wszystko, paszportu nigdy.
Pierwszy raz przekroczyłam granicę z Ukrainą pod koniec marca 2022 roku. Jechałam jako reporterka z konwojem fundacji Humanosh. Chciałam zobaczyć, jak wygląda medevac – medyczna ewakuacja w kraju, gdzie toczy się wojna, snajperzy strzelają do lekarzy, najeźdźcy mordują kobiety i dzieci, a na odchodnym zostawiają granaty w kuchennych szafkach. Po pierwszym wyjeździe szybko był drugi i kolejne, coraz dalej. W Polsce zrobiłam kurs kierowcy karetki i ratowniczki kwalifikowanej pierwszej pomocy. Teraz jeżdżę w podwójnej roli, jako reporterka i część polskiej ekipy Humanosh Emergency Medical Team.
(fragment książki Lekarze. Walka o życie)
Dodaj komentarz
Komentarze (0)