Odkrywcy Złotego Pociągu: "mamy żal do władz"
Prace pierwszego etapu przy 65.kilometrze dobiegły końca. Odkrywcy mimo wielkich nadziei nie znaleźli ani tunelu, ani pociągu. Druga ich część prowadzona będzie na przełomie października i listopada.
26 sierpnia w Wałbrzychu odbyła się podsumowująca wszystkie prace konferencja prasowa, podczas której eksploratorzy opowiedzieli o swoich dalszych planach. A te dotyczą przede wszystkim kolejnych działań. Zaplanowano je na przełom października i listopada.
- W tym miejscu, na 65 kilometrze z całą pewnością nie ma tunelu i nie ma pociągu. Co nie znaczy wcale, że go tam w ogóle nie ma - powiedział Adam Gaik, rzecznik prasowy spółki.
Żalu do władz nie krył natomiast prawnik spółki. Jego wypowiedź jest pokłosiem informacji płynącej z wałbrzyskiego magistratu, a dotyczącej reklamy miasta dzięki "złotemu pociągowi". Szacunki nie pozostawiają złudzeń. Dzięki darmowej promocji miasto przez cały rok odwiedziło 40% więcej turystów w stosunku do lat ubiegłych.
- Nie ukrywamy, że mamy żal do władz państwowych oraz miasta o to, że w ogóle nie interesowały się pracami przy 65.km. Czy świat słyszał do sierpnia ub.r. o Wałbrzychu w ogóle? Nie. Promocja tego miasta, niewyliczalna zresztą, to tylko i wyłącznie zasługa odkrywców. Pojawiają się zarzuty, że obaj na tym nieźle zarabiają. A prawda jest taka, że wszystkie pieniądze pochodzą z prywatnej kieszeni obu panów. Konserwator wydał zgodę tylko na 10 dni. Proszę państwa, na taki teren to by i trzech miesięcy brakowało. Naprawdę oczekiwaliśmy tylko współpracy, która nigdy nie wydarzyła się - mówił prawnik spółki XYZ, Jarosław Chmielewski.
Na chwilę obecną nie są znane koszty poniesione przez eksploratorów.
- Cały czas spływają do nas faktury, za które lada chwila będziemy musieli płacić. Za około trzy tygodnie będziemy wiedzieć, ile kosztował nas pierwszy etap - mówi Piotr Koper.
Jakie prace odkrywcy zamierzają rozpocząć jesienią? Zatrudniona firma będzie musiała wykonać co najmniej osiem głębokich odwiertów i wpuścić do nich specjalne nadajniki. Zgodę na to musi wydać konserwator zabytków.
- Jeśli jest tam jakiś obiekt, to zniekształcony przebieg fal powinien to wykazać - dodał na koniec Koper.
Przeczytaj komentarze (10)
Komentarze (10)