Piotr Wilczewski stoczy pożegnalną walkę [ZOBACZ WIDEO]
Powoli kończy się niestety generacja najciekawszych polskich pięściarzy zawodowych. Większość przeszła już na sportową emeryturę, inni - jak na przykład Tomasz Adamek, jeszcze próbują swych sił, a jeszcze inni żegnają się z ringiem. I tak właśnie jest w przypadku Piotra Wilczewskiego (31-3, 10 KO). Przed nami ostatnia, pożegnalna walka w karierze "Wilka".
Jako pięściarz Wilczewski największy sukces zanotował w marcu 2011 roku. Pojechał na teren rywala do Finlandii i zastopował faworyzowanego Amina Asikainena w jedenastej rundzie, zostając mistrzem Europy kategorii super średniej (72,2kg). Pas stracił na rzecz mistrza olimpijskiego i późniejszego dwukrotnego mistrza świata, Jamesa DeGale'a. Sędziowie przyznali wówczas w Liverpoolu minimalne zwycięstwo Anglikowi, w dodatku stosunkiem głosów dwa do remisu. Na neutralnym ringu wynik byłby zapewne inny. Polak przegrał również na punkty z innym mistrzem świata, Arthurem Abrahamem, lecz wtedy walczył nie tylko z rywalem, ale i chorobą.
"Wilk" ostatni raz między linami, przynajmniej jako bokser zawodowy, zamelduje się 6 października. Oczywiście w swoim Dzierżoniowie. Rywalem Polaka w umownym limicie będzie Giorgi Kandelaki (21-31-3, 9 KO). - Gruzin to nikt poważny, ale nie o to przecież chodzi. To ma być pożegnalny występ przed swoją publicznością i w swoim mieście - powiedział Wilczewski, który w zeszłym miesiącu skończył czterdzieści lat.
Podczas tego wieczoru pokażą się również pięściarze klubu DKB Dzierżoniów, trenowani na co dzień przez Wilczewskiego.
Komentarze (13)