Kupiliście już paluszki „Beskidzkie”? Po pożarze trwa akcja solidarności z producentem przekąsek i załogą. Małe dobro...
Spłonęła fabryka pysznych paluszków w małopolskiej miejscowości Malec. Od 10 dni trwa nieformalna akcja pomocy, także w naszym powiecie, czyli kupujemy „Beskidzkie”! Co tak nas ujęło, że solidaryzujemy się z bądź co bądź wielkim biznesem?
Otóż właściciel zakładu zapowiedział, że mimo dużego spadku produkcji, żaden z pracowników nie zostanie zwolniony, a do tego wszyscy otrzymają należne wynagrodzenie. A straty poniósł znaczne. Mimo akcji 51 zastępów straży pożarnej, zawalił się dach jednej hali produkcyjnej, druga została potężnie uszkodzona. Zdołano uratować trzecią, największą z nich.
„Nawet jak ktoś nie pracuje, to dostanie pełną pensję” – zapowiedział Adam Klęczar, prezes spółki Aksam, do której należy zakład. A to około 600 osób. I ruszyła lawina wsparcia... Dołączyła się do niej m.in. rodzinna manufaktura lodów z Międzylesia. „Dzisiejszą słoność w naszym karmelu zawdzięczamy soli z paluszków Beskidzkich” – skomentowali swój film. Dołączycie się do tej solidarności?
„Chcielibyśmy się tutaj rozpisać, ale tak naprawdę brakuje nam słów na opisanie tego wszystkiego. Po prostu dziękujemy za Wasze wsparcie, ciepłe słowa i okazaną pomoc” – to reakcja firmy Aksam. Wystarczy małe – i słone! – dobro... [kot]
Komentarze (3)