Mieszkańcy skarżą się na piekarnię. Prezes odpowiada [Foto, Wideo]
- Nie zależy nam na likwidacji piekarni, lecz na usunięciu wad technicznych – mówi Krzysztof Dzierba, najbliższy sąsiad piekarni znajdującej się przy ul. Mickiewicza 1 w Kłodzku. Sprawa trwa już kilka lat, a problem nie został rozwiązany do tej pory.
- Głównym problemem, z jakim się zmagamy, są wyrzuty sadzy, które uniemożliwiają mieszkańcom pobliskich budynków np. otwieranie okien. Komin czyszczony jest tu podczas pracy pieca od dołu do góry. Później sadza jest wszędzie. Kierowaliśmy w tej sprawie pismo, pod którym podpisali się zarządcy wspólnot z ul. Żeromskiego, Rzepichy, Lutyckiej oraz Mickiewicza, więc jest to spora grupa. Problem jednak jak był, tak jest. Mamy także ogromny kłopot z oparami, które wydobywają się z otwartych okien piekarni, ponieważ nie ma tam wentylacji. Jeśli by była, to okna byłyby przecież zamknięte, co pozwoliłoby także na niezakłócanie nam ciszy nocnej przez pracujące maszyny i pracowników – wyjaśnia mieszkaniec ul. Żeromskiego, Krzysztof Dzierba.
Pismo w tej sprawie kierowane było także do kłodzkiego magistratu.
- Pierwsze problemy zgłoszone zostały przez mieszkańców w 2015 roku i od tego czasu gmina i dzierżawca obiektu PSS Społem podjęły działania polegające na wymianie konstrukcji dachu, paleniska w tym piecu i części instalacji. Prace wykonano w tamtym roku i rozliczono w ramach czynszu, który dzierżawca płaci gminie. Obecnie zlecono jeszcze zrobienie kosztorysu na założenie na kominie filtra elektromagnetycznego, który miałby wyłapywać część wydostających się z pieca frakcji. To będzie koszt gminy, chyba że sam dzierżawca będzie skłonny pokryć część tych kosztów – mówi burmistrz Kłodzka Michał Piszko.
Zdaniem mieszkańców silna para wydobywająca się z okien podczas czynnej produkcji powoduje również wilgoć na ścianach wewnątrz sąsiadującego z piekarnią budynku, a ze strony zewnętrznej wywołuje sypanie się tynku, który z kolei stwarza niebezpieczeństwo.
- Tynk sypie nam się dosłownie nad głowami, bo odległość między jednym, a drugim budynkiem wynosi 1,25 m. Przechodzimy tędy cały czas, bo to jedyne wejście do naszego domu. Boję się, że tynk spadnie na jakieś dziecko i nie skończy się to dobrze. Moja córka i tak na co dzień odczuwa już skutki tych wszystkich działań. Ma alergię, a my powinniśmy wietrzyć mieszkanie, co jest oczywiście często niemożliwe przez parę i sadzę, która wlatuje nam do domu – wyjaśnia Krzysztof Dzierba. - My naprawdę nie chcemy zlikwidować piekarni, bo jest tu bardzo dobre pieczywo i zależy nam tylko na rozwiązaniu problemu - dodaje.
Jak przekonuje prezes PSS Społem w Kłodzku, w piekarni nie ma problemu z wentylacją, a okna otwierają pracownicy firmy.
- Tam są wyciągi i sprawa jest prosta, nie ma tam żadnych zastrzeżeń. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy modernizację pieca, żeby spalanie było odgórne, aby było mniejsze zadymienie i mniejsze zasadzenie. To się udało zrobić i zadymienie się zmniejszyło. Jak byliśmy teraz i kominiarze czyścili piec to sadzy nie było. W mieście wszędzie jest sadza – mówi prezes Stefan Klimaszko. - Jeśli chodzi o okna - otwierają je pracownicy i to właśnie jest nasz problem. My tego zakazujemy. Kiedy jest ktoś z kierownictwa, sprawując nadzór, wtedy okna są zamknięte. Hałasu ma nie być. Okna mają być zamykane, prawdopodobnie je zamurujemy. Wentylacja w środku jest, zrobione są także otwory na drzwiach. W piekarni nie może być zimno, bo wtedy nie wyrasta ciasto. Praca w piekarni jest uciążliwa, tak jak w kopalni, bo to jest taki zawód. Przy piecu będzie gorąco i dlatego tymi oknami się trochę posiłkowali. Jeśli chodzi o elewację, ma być zrobiona, bo to jest po stronie ZAMG-u. Prace zostaną wykonane w ramach remontu dachu, powinny się rozpocząć niebawem.
Z informacji, jakie otrzymaliśmy wynika, iż zarządca nieruchomości, spółka ZAMG nie posiada jednak obecnie żadnej dokumentacji dotyczącej remontu elewacji budynku piekarni.
Przeczytaj komentarze (80)
Komentarze (80)