Mieszkańcy Lądka-Zdroju zrobili sobie raj. I to w pobliskiej wsi... Świąteczna premiera Teatru STĄD
Nawet jeśli obejrzymy 300 zdjęć ze spektaklu „Zrobimy sobie raj?”, nie będziemy wiedzieć, co tam się działo. Więcej opowie nam film, który właśnie został opublikowany w serwisie youtube. Jak jednak tymi obrazkami zachęcić do poznania historii Narodzenia Pańskiego, które w Trzebieszowicach zapowiedzieli Rycerze Jedi?! W tych jasełkach nie pojawili się bowiem Józef i Maryja.
„Na początku było Słowo”... A to, bodajże już dziesiąty raz przed świętami Bożego Narodzenia, napisał Tomasz Pawlęga. Na scenę przeniosła je Paulina Bagińska, która też przedstawienie wyreżyserowała. Wystawił je Teatr STĄD, który tworzą przede wszystkim mieszkańcy okolic Lądka-Zdroju. Ten z kolei wymyśliła i przy życiu od lat utrzymuje Karolina Sierakowska, obecnie szefowa lądeckiego CKiR. Cóż w tym jednak nadzwyczajnego?
Jest śnieżna zima bliżej nieokreślonego roku. Skłóceni mieszkańcy lądeckiej gminy i jej okolic widzą znak na niebie. Gwiazda Betlejemska? Tak sądzą... A to nadlatują statki kosmiczne! Nie, to nie warkot piły sąsiada słychać... Wszystkiemu towarzyszy „kosmiczny” temat muzyczny. Po chwili na scenę wkraczają Rycerze Jedi, których zadaniem jest przecież zaprowadzenie pokoju w galaktyce. Ci jednak... śpiewają hymn w stylu gospel. Raduj się świecie! Tani chwyt? Niekoniecznie.
To kulminacyjna scena przedstawienia. Po serii raczej „kabaretowych skeczów”, które wcale nie były męczące, a publiczność rozpoznająca w nich lokalne wątki, parskała zdrowym śmiechem, widzowie słyszą, że nie jest ważne: teatr STĄD czy STAMTĄD. A co jest ważne? To ze sceny tłumaczy pan Pulpecik, aktor, do którego na co dzień przyjaciele zwracają się „Chudy”. Dlaczego publiczności nie porwała jednak kolęda „Gdy się Chrystus rodzi”, którą zaintonowały „Skrzynczanki”? Bo to one były Rycerzami [Rycerkami] Jedi...
Czy to było dobre przedstawienie? BARDZO DOBRE! I nie dlatego, że przejdzie do historii teatru. Choć tego lokalnego? To z pewnością. Jak powiedziała po jego zakończeniu Karolina Sierakowska: buduje ono wspólnotę. Aktorzy, którzy na co dzień pracują we własnych biznesach, urzędach, szkołach, uczą się, bawią wnuki, swój przedświąteczny czas poświęcają, by potem opowiedzieć sąsiadom kolejną prawdę o nich i o sobie. A wejściówki, by to obejrzeć, dostępne są tylko „po znajomości”.
„To będzie wysmakowana rewia talentów” – mówi w pewnym momencie ze sceny autor sztuki, Tomasz Pawlęga. I taka była. Okazuje się, że wokół nas ich nie brakuje, choć dowiadujemy się o tym przy okazji świąt... A gdy Pawlęga rozgadał się na próbie, pani reżyserka mu przerwała: „Błagam cię Tomasz, po prostu graj!”. I może to jest najważniejsze przesłanie z tego przedstawienia? Grać tak, żeby wszyscy wokół się uśmiechali czy wręcz śmiali? Bo, niestety – i takie ironiczne zdanie pada – „Turyści do nas z miasta właśnie przed kulturą uciekają”...
My wybraliśmy się na próbę przedstawienia, bo to jest prawdziwa szkoła życia. I to dziś powtarzamy słowa usłyszane na niej od pani reżyser:„Kury wyszły za wcześnie”, a zwłaszcza „Szukajcie światła”. Tak, każdy powinien znać swoje miejsce, ale nikt nie powinien chować się w cieniu. A po premierze, która zarazem była ostatnim pokazem sztuki Pawlęgi [Teatr STĄD daje zwykle jedno przedstawienie. Następne zatem za rok]? Nic tak nie cieszyło aktorów, którzy nieśmiało pytali: – I jak było?, jak odpowiedź: DOBRZE! [kot]
PS W naszej galerii jest kilka zdjęć z próby i kilka scen po przedstawieniu {na samym spektaklu, był mistrz fotografii Radosław Pietraga, a w jego obecności wstydzimy się wyciągać aparat]. Nasze naiwne zdjęcie rozradowanych Pauliny Bagińskiej i Doroty Łakucewicz akurat więcej jednak mówi o atmosferze, niż sto słów. A kogo ten tekst jeszcze nie zachęcił, by za rok wybrać się na spektakl Teatru STĄD, niech obejrzy zapis tegorocznego przedstawienia [Film poniżej]. Poprzedzającą go aukcję oczywiście również.
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)