Bystrzyca Kłodzka wyrzuca na śmietnik tradycyjny system segregacji śmieci. Co mieszkańcy myślą o tej rewolucji?
– To dzień wyjątkowy dla Bystrzycy Kłodzkiej – tak rozpoczęła spotkanie w bystrzyckim ratuszu burmistrz Renata Surma. Czy za tym poszło wznoszenie toastów, przecinanie wstąg, a choćby wręczanie dyplomów? Nic z tych rzeczy. Usłyszeliśmy solidną informację na temat „śmieciowej rewolucji”, która rozpoczęła się w gminie. Koniec z rzucaniem śmieci gdzie i jak popadnie? Chyba tak...
Trudno uwierzyć, jeśli samemu się nie zobaczy i nie dotknie, ale nam było to dane: zobaczyliśmy „inteligentne” wiaty śmietnikowe i wrzuciliśmy tam posegregowane odpadki. A wszystko to w centrum Bystrzycy Kłodzkiej, konkretnie na parkingu przy ulicy Sempołowskiej. To jedno z 9 miejsc, w których zasięgu jest 1700 mieszkańców. Śledzi ich teraz technologia firmy T-Master.
Co to oznacza? Przede wszystkim koniec odpowiedzialności zbiorowej za nieposegregowane śmieci. Dotąd, jeśli we wspólnocie znalazła się nawet jedna czarna owca, która nie wrzucała do różnych pojemników choćby szkła i plastików, za karę płacić za śmieci wszyscy mogli więcej. Teraz w Bystrzycy Kłodzkiej śmieci są „podpisane”, a śmietnik wie, do kogo one należą i co jest w jego workach!
System Indywidualnej Segregacji Odpadów T-Master działa tak: 1. każdy mieszkaniec dostaje naklejki z kodami QR, które są jakby jego podpisami; 2. na worki z posegregowanymi śmieciami nakleja ten właśnie kod; 3. idzie do „inteligentnej” wiaty i przykłada naklejkę z worka do czytnika kodów – to klucz; 4. wtedy podnosi się [sama!] klapa pojemnika na konkretne odpadki; 5. wrzuca worek bez wysiłku i nie brudząc rąk.
Czysto, miło i przyjemnie. Fanaberia? Każdy, kto mieszka w zabudowie wielorodzinnej, ten wie, jak jest... Nikt nikogo nie złapie za rękę, anonimowość brudasów, którzy podrzucają odpadki gdzie się da i jak im się chce. System wprowadzony w Bystrzycy Kłodzkiej, jako pierwszym mieście na Dolnym Śląsku i szóstym w Polsce, zakłada indywidualną odpowiedzialność. Czy da się go oszukać?
Raczej nie... „Inteligentne” śmietniki rozpoznają, co do nich wrzucamy, a kod na worku pozwala zidentyfikować sprawcę ewentualnego oszustwa. Więcej – towarzyszą im kamery monitoringu. Jeśli ktoś podrzuci śmieci, po prostu walnie je i pójdzie sobie, kamery to zarejestrują. Pamiętajmy, że w Bystrzycy Kłodzkiej jest Straż Miejska. Teraz będzie miała podstawę, by wystawiać mandaty: nawet 500 złotych!
Ten system nie jest tani. Burmistrz Surma poinformowała 10 maja, że rozwój już istniejącego, kosztował gminę 5,4 miliona złotych, z czego 15 proc. wprost z budżetu, a reszta to dotacja z tzw. Polskiego Ładu. Czy pieniędzy tych państwo nie mogło wydać na inne cele? Owszem, mogłoby przepuścić na byle co, a tak zainwestowało w przyszłość. I Bystrzyca Kłodzka jest tu pionierem. To naprawdę powód o dumy.
Jeśli w 2025 roku 55 proc. naszych śmieci nie będzie nadawała się do ponownego wykorzystania, tzw. recyklingu, gminy będą płacić potężne, nawet wielomilionowe kary. Braknie im wtedy pieniędzy na inwestycje. Wszyscy o tym wiedzą, ale mało kto coś robi. Burmistrz Surma ze współpracowniczkami i współpracownikami, którym publicznie dziękowała za ciężką pracę, nie przegapiła okazji.
Jakub Sprusiński z firmy T-Master zwracał uwagę, że choć jest obowiązek segregacji śmieci, tylko część z nas się temu poddaje. Anonimowość mieszkańców wielorodzinnych osiedli sprawia, że kary nie dotykają bezpośrednio tych, którzy grzeszą. Ale podał pozytywny przykład. Z Rumii, miasteczka w województwie pomorskim, gdzie od grudnia działa system taki, jaki ruszył w Bystrzycy Kłodzkiej.
Te liczby to dobry argument „za”. 77:23 – taki był w Rumii stosunek śmieci zmieszanych do posegregowanych. Po niemal pół roku to 32:68. To naprawdę ekologiczna rewolucja i odbyła się ona bez żadnych kar! Kazimierz Sołotwiński, prezes Zakładu Usług Komunalnych w Bystrzycy Kłodzkiej, mówił, że doszedł do ściany. A tą jest właśnie nasza anonimowość i brak indywidualnej odpowiedzialności.
Nowy system to zmieni. Andrzej Limanówka z bystrzyckiego ZUK nie krył satysfakcji: – Teraz możemy sprawdzić, kto wyrzucił odpad! No dobrze, ale szukaliśmy dziury... Co z tzw. opłatami śmieciowymi, które wszyscy ponosimy? Burmistrz Surma rozwiała nadzieje: nie zmaleją, ale nie powinny wzrosnąć. Ile wspólnoty do tego dopłacą? Nic. Gmina postawiła wiaty na swoich gruntach i za „swoje”. Serwis i naprawa urządzeń? Są 2 lata gwarancji. A co, gdy zabraknie prądu, który zasila te „inteligentne" wiaty? Każda ma zasilanie awaryjne.
Marcin Sabała z T-Master powiedział nam o bardzo praktycznych konsekwencjach nowego systemu. Rzeczywiście możemy płacić za tyle śmieci, ile ich wytwarzamy. Będziemy to mogli kontrolować poprzez aplikację na smartfony. Bajer? Ale jaki fajny! A do tego „inteligentne" wiaty same informują, że trzeba je opróżnić. Spytaliśmy prezesa Sołotwińskiego, czy będzie to robił tak często, jak trzeba, a nie według harmonogramów. – Oczywiście. Już teraz w sezonie odbieramy śmieci nawet w niedziele – odparł.
Coś to wszystko za dobrze brzmi... Dlatego prosimy mieszkańców Bystrzycy Kłodzkiej o uwagi: jak się żyje z systemem T-Master? Burmistrz Surma, co widać na zdjęciach w naszej galerii, nie ma z tym problemów, a Wy? – Wszystko co jest nowe, budzi obawy i kontrowersje – powiedziała Renata Surma na spotkaniu z samorządowcami, przedstawicielami wspólnot mieszkańców i zakładów komunalnych. My mamy wrażenie, że Bystrzyca Kłodzka wyprzedziła inne gminy naszego powiatu i w niedalekiej przyszłości na tym nieźle zarobi. A inni zapłaczą... [kot]
Przeczytaj komentarze (44)
Komentarze (44)