„Dobro plus” dla powodzian? Ten program definitywnie się skończył. Ministerstwo Kultury napluło nam w twarz [LIST]
Polska na drugie imię ma zrzutka.pl... Pierwszy napisał to chyba Maciej Sokołowski. Dziś dyrektor Festiwalu Filmów Górskich i Festiwalu Literatury Górskiej oraz Karolina Sierakowska, szefowa Międzynarodowego Festiwalu Tańca im. Olgi Sawickiej w Lądku-Zdroju, napisali w liście do minister Hanny Wróblewskiej, że jej resort napluł im w twarz. A wraz z nimi nam wszystkim. Sami sobie zróbmy te imprezy!
List zaczyna się tak, że łzy same cisną się do oczu: „Pół roku temu zawiesiliśmy swoje zawodowe obowiązki i ruszyliśmy na wojnę ze skutkami powodzi (...). Tak trzeba było”. Wszyscy, których dotknęła katastrofa, a ta przecież wciąż trwa, dobrze wiemy, ile zawdzięczamy Maciejowi, Karolinie i ich współpracownikom. Nie wypłacimy się za ich dobroć do końca życia. Zajmowali się i nadal zajmują tu wszystkim: od rozdawania wody po ratowanie zabytków. Państwo? Jego przedstawiciele, gdy nam jest naprawdę trudno, pełno mają w gębach jedynie frazesów.
Teraz nie możemy się doczekać na od lat organizowane przez Macieja i Karolinę wspaniałe imprezy, z których słynie Lądek-Zdrój. Chcemy znowu poczuć tę atmosferę, to szczęście, spotkać się ze wspaniałymi artystami, stać się częścią tego dobrego świata. Tak było przed powodzią, tak będzie i teraz. Dlaczego zatem dzielimy poczucie krzywdy tych naszych aniołów, jakimi bez wątpienia są Maciej, Karolina i ich współpracownicy? Bo jak oni czujemy się upokorzeni, poniżeni przez własne państwo. Ich nigdy o nic nie musieliśmy prosić. Teraz prosimy Was. Pomóżcie!
Ile pieniędzy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego [niedawno „Gazeta Wyborcza" nazwała je „Ministerstwem głupich grantów”, a my teraz dodamy: „i podłych wyborów”] przeznaczyło na nasze lądeckie festiwale? 0 [słownie: zero]. Ile to razy mniej, niż przez całe lata? Takiego działania nawet matematyka nie przewiduje. A po powodzi sypały się zapewnienia: „Będziemy o was pamiętać". Tak, pamiętano... O imprezach w przebogatych Warszawie i Krakowie. Bogaci będą bogatsi. A my, na prowincji? „Jakby napluto nam w twarz" – napisali Maciej i Karolina.
„Jedyny sposób jaki więc znamy to zrzutka.pl" – napisali oboje [o ich działalności na rzecz powodzian my pisaliśmy m.in. TUTAJ]. Jeżeli ktoś może, chce i uważa za słuszne wesprzeć lądeckie festiwale, to wraz z nimi prosimy o wpłaty. Całość zostanie podzielona na dwie równe części między Międzynarodowy Festiwal Tańca im. Olgi Sawickiej w Lądku-Zdroju i Festiwal Górski [Festiwal Filmowy i Literacki].
Link do zrzutki: https://zrzutka.pl/u4kxdc
„Chyba dopiero teraz, kiedy ruszyła ta zrzutka, dotarło do mnie jak bardzo żenujące jest to, co się wydarzyło” – skomentowała Karolina Sierakowska. I dodała: „Teraz samo piękno sztuki już się nie obroni”. Maciej Sokołowski nazywa rzeczy po imieniu: „Poraża hipokryzja”. Dodamy: hipokryzja dziś rządzących. Maciej pyta: „Ale czy naprawdę w Polsce B albo i nawet w D musi wszystko opierać na zrzutce.pl?”. [kot]
PS Oto pełna treść listu Macieja Sokołowskiego i Karoliny do minister Hanny Wróblewskiej:
Przeczytaj komentarze (20)
Komentarze (20)
W sprawie finansowania festiwali z budżetu miasta
Jako mieszkaniec Lądka-Zdroju – i, jestem przekonany, w imieniu wielu innych mieszkańców – chcę wyrazić swoje zaniepokojenie oraz sprzeciw wobec sposobu finansowania niektórych wydarzeń kulturalnych w naszym mieście.
Popieram dofinansowanie MFT – to wydarzenie, które z każdym rokiem staje się coraz lepsze, a co najważniejsze: jest całkowicie darmowe dla wszystkich odwiedzających, nie tylko z Lądka-Zdroju, ale i z całej Polski. To otwarty, przyjazny festiwal, który promuje kulturę i nasze miasto. Jako mieszkańcy chętnie go wspieramy, bo mamy poczucie, że służy ogółowi.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z tzw. Festiwalem Górskim, który coraz bardziej przypomina wydarzenie czysto komercyjne. Bilety są bardzo drogie – czasem porównywalne z koncertami światowych gwiazd. Mimo to, każdego roku miasto – czyli my, mieszkańcy – dokładamy do organizacji tego wydarzenia około 100 tysięcy złotych z naszych podatków.
Organizatorzy czerpią zyski, ale nie chcą się nimi dzielić z miastem. Festiwal ten skierowany jest do wąskiej grupy pasjonatów, a nie do szerokiego grona odbiorców. Czy ktokolwiek widział, by komercyjni organizatorzy koncertów – np. w Hali Stulecia – sięgali po miejskie dotacje, sprzedając bilety po kilkaset złotych?
Warto też przypomnieć sytuację związaną z przeniesieniem jednego dnia MFT do Jaskini Radochowskiej – wywołała ona powszechne oburzenie mieszkańców, ponieważ nie wyjaśniono, na jakich zasadach to się odbyło. Dopiero po publicznych reakcjach – w tym mojej – wydarzenie to nie zostało powtórzone, co może sugerować brak transparentności i niejasne motywy finansowe.
Podsumowując:
– Tak dla MFT – festiwalu otwartego, wartościowego, darmowego i dostępnego dla wszystkich.
– Nie dla finansowania z publicznych pieniędzy festiwalu, który służy wąskiej grupie odbiorców, przynosi zyski organizatorom i nie pozostawia nic miastu – poza bałaganem i kosztami sprzątania.
Z poważaniem,
Rak, mieszkaniec Lądka-Zdroju
No Małgośka "zakrzyknij"... coś