Burmistrz Lądka-Zdroju odkrył Amerykę: jeśli nie przyjmiemy pomysłów Wód Polskich, będziemy w czarnej d***e!
Przedstawiciel rządu zaapelował do rad gmin, by przyjmowały uchwały opiniujące „Program redukcji ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej”. – Jeśli tego nie zrobimy, będziemy w czarnej... d***e! – dosadnie ocenił Kazimierz Szkudlarek, zastępca burmistrza Lądka-Zdroju. I bynajmniej nie miał na myśli dziury... Lądeccy radni zachowują jednak dystans do pomysłów Wód Polskich.
Gdy w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu samorządowcy z powiatu kłodzkiego brali udział w spotkaniu podsumowującym dotychczasowy przebieg konsultacji programu Wód Polskich i dalsze działania w zakresie ochrony przeciwpowodziowej i odbudowy infrastruktury, w ratuszu w Lądku-Zdroju zebrali się radni, by zaopiniować projekt uchwały w tej sprawie. Nie było grzecznie jak w DUW.
Projekt przedłożony przez burmistrza akceptował założenia programu prof. Janusza Zaleskiego. Choć pod pewnymi warunkami. Zdaniem radnych, to jednak przedwczesne. Chcą oni też wyższych rekompensat dla wysiedlanych. Na 14 głosujących 12 radnych było przeciwko burmistrzowi, a dwoje się wstrzymało. Smaku tej decyzji dodaje fakt, że po roku od wyboru Tomasz Nowicki nie ma na kim się oprzeć.
Grupa radnych, ta sama, która niegdyś go wspierała, zgłosiła swój projekt. Ten stwierdza, że ochrona przeciwpowodziowa jest niezbędna, ale Wody Polskie – w pewnym uproszczeniu – powinny swój program jeszcze dopracować. Pojawił się jeszcze trzeci projekt, którego rzeczniczką jest Elżbieta Wierzchowska z Konradowa, zdeklarowana przeciwniczka budowy suchych zbiorników retencyjnych.
Sprowadza się on do tego, by zagadać problem, bo zły Bank Światowy chce nas w tej sprawie wykorzystać. Pewien zwolennik teorii spiskowych stwierdził nawet, że instytucja ta, a właściwie stojące za nią rodziny, są odpowiedzialne za wybuch obu wojen światowych, bo to... Żydzi. Takie bzdury można opowiadać w ratuszu, na którym wiszą narodowe, biało-czerwone flagi. Przewodniczący obradom na to nie reagował.
Najciekawszym wątkiem była propozycja Borysława Zatoki, który jest m.in. autorem budowy suchego zbiornika we wsi Stójków. Ma on ochronić w przyszłości perłę nad Białą Lądecką, czyli Lądek-Zdrój. To właśnie w tym kontekście Kazimierz Szkudlarek [burmistrza Nowickiego nie było na komisji] wymienił część ciała poniżej pleców. – Jeśli nie będzie programu, zostaną nam worki na piasek... – dodał jeszcze.
Dyskusja pełna była soczystych określeń. Borysław Zatoka stwierdził choćby, że ci, którzy powtarzają, jakoby zbiornik w Stójkowie zagraża linii kolejowej, po prostu „piep***”. Nie radził, by brać przykład z mieszkańców sąsiedniej gminy, czyli Stronia Śląskiego. Tam i burmistrz, i mieszkańcy wsi, gdzie mogłyby powstać suche zbiorniki, są im przeciwni. – Nic mnie nie obchodzi, jeśli Stronie zechce się utopić – mówił Zatoka.
Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało... – żeby odwołać się do znanej komedii. Minister Marcin Kierwiński chciał szybkiego sukcesu, ogłosił więc, że jest program. Jego autorzy z Wód Polskich tak są przekonani o swojej nieomylności [i tego, że to ostatnia chwila, by wydobyć na inwestycje pieniądze z instytucji międzynarodowych], że pozostawiają mieszkańców poszkodowanych przez powódź w niepewności.
A nasi samorządowcy, którzy w większości świadomi są odpowiedzialności, lawirują między nimi i swoimi wyborcami, często także zdrowym rozsądkiem. Czy tak będzie na ostatnim z cyklu spotkań konsultacyjnych tzw. „Programu redukcji ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej”, które odbędzie się 23 kwietnia w Krosnowicach? Możemy się założyć, jakie głosy padną i ze strony prowadzących, i z sali.
We Wrocławiu samorządowcy usłyszeli apel od Tomasza Kułakowskiego z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, by przyjęli uchwały opiniujące program, a od wiceprezesa Wód Polskich Mateusza Balcerowicza, że ich „kluczowymi uwagami” w połowie maja zajmie się zespół ministra Kierwińskiego. „Później” jego rekomendacje trafią do programu. Nie raz zatem będziemy wracać do tematu. [kot]
Przeczytaj komentarze (29)
Komentarze (29)
eeeeeeeburaku jak będzie potrzeba to pokaże- czyli uderz w stół , a się odezwie chamidło wiejskie i pokaże jak mnie przepraszałeś w sadzie to wystarczy
Bieszczadzki Park Narodowy. ...
Jezioro Solińskie. ...
Zapora w Solinie. ...
Wodospad Szepit na potoku Hylaty. ...
Pokazowa Zagroda Żubrów w Mucznem. ...
Wodospad Siklawa Ostrowskich w Wetlinie.----------------zatkało kakao ja już
Dość już tego polskiego narzekania. Trzeba uwzględnić dobro ogółu i jak najszybciej brać się do roboty
byc straty i w sprzęcie itd w czasie takich kataklizmów PS ja tu nie pisze gdzie mają byc te zbiorniki -ale musza byc od tego sa fachowcy, a nie inni od wideł znawcy którzy sie tu mundrują
NIEZATAPIALNA WIOSKA MŁOTY.