Dzień Ziemi? Rolnicy nadrabiają zaległe prace polowe. A w poniedziałek szykują protest w centrum Kłodzka. Może być gorąco!
„Wy pewnie odpalacie grille, wielu poszło do lasu, a my rolnicy korzystając z nielicznych tej wiosny słonecznych dni, nadrabiamy zaległe prace polowe. Dziś siejemy buraki cukrowe” – napisał w mediach społecznościowych Jacek Hecht, radny powiatowy i działacz polityczny, ale przede wszystkim rolnik. Pokazał film, a nas zaprosił na protest rolników w centrum Kłodzka: poniedziałek, godz. 12:00.
Zanim zaczniecie rolnikom wyliczać, ile to nie kosztują ich ciągniki, przeczytajcie, dlaczego oni protestują. „Zależy nam, aby nie dać się podzielić, aby zapobiec napuszczaniu ludzi z miasta na nas, rolników” – twierdzi radny Hecht. I dodaje: „Nie chcemy być na garnuszku państwa, nie chcemy żyć z dopłat, z pieniędzy drukowanych w ramach kampanii wyborczej, kosztem wzrostu podatków płaconych przez wszystkich Polaków, kosztem wzrostu zadłużenia państwa i inflacji”.
„To nie jest wolny rynek, to nie jest uczciwa konkurencja. Jeśli my upadniemy, to kto zapewni Polakom bezpieczeństwo żywnościowe?” – pyta Jacek Hecht. I apeluje, abyśmy byli solidarni z naszymi rolnikami. Z góry przy tym przeprasza za utrudnienia, jakie może dla nas spowodować ich protest [o przejeździe kłodzkich rolników po DK8 pisaliśmy TUTAJ].
Zrozumienie dla sytuacji rolników i formy protestu jest – jak zapewnia Hecht – „ze strony kłodzkiego ratusza”. Na najbliższej sesji rady powiatu kłodzkiego w środę, 26 kwietnia, będą oni też chcieli, by poparli ich radni. „Rada powiatu kłodzkiego dostrzega problem” – twierdzi Hecht.
A w poniedziałek, 24 kwietnia, rolnicy przyjadą ciągnikami do centrum Kłodzka i od fontanny pod ogólniakiem przejdą do rynku. Pod ratuszem o 12:30 chcą wręczyć senatorowi PiS, Aleksandrowi Szwedowi, swoje postulaty. To zapewne nie skończy jednak ich protestów [o możliwych formach protestów rolników pisaliśmy TUTAJ]. [kot]
Komentarze (47)
Apeluję do Państwa, aby nie dać się podzielić, abyście nie dali się napuścić na nas, rolników. My nie chcemy być na garnuszku państwa, nie chcemy żyć z dopłat, z pieniędzy drukowanych w ramach kampanii wyborczej, kosztem wzrostu podatków płaconych przez wszystkich Polaków, kosztem wzrostu zadłużenia państwa i inflacji.
Walczymy o godność, o opłacalność produkcji rolnej,
walczymy o naprawę całego rolnictwa i nie zadowolimy się pieniędzmi zrzucanymi z helikoptera. Tu potrzebne są konkretne rozwiązania. Od miesięcy apelowaliśmy o przywrócenie ceł na towary rolne z Ukrainy, o wprowadzenie kaucji przewozowych na te towary, które tranzytem są przewożone przez Polskę, o oznakowanie towarów ukraińskich, o rzetelne badanie tego, co trafia do polskich wytwórni pasz i młynów, a potem na nasze stoły.
O wolnym rynku mowy być nie może, bo ukraińskie rolnictwo nie jest objęte rygorystycznymi przepisami unijnymi, są tam stosowane pestycydy dawno uznane u nas za szkodliwe i zakazane. Mają znacznie niższe koszty produkcji, nie muszą przestrzegać żadnych norm, które nas obowiązują jako kraju członkowskiego w UE. To nie jest wolny rynek, to nie jest uczciwa konkurencja.
Jeśli my upadniemy, to kto zapewni Polakom bezpieczeństwo żywnościowe? Żywność musi być produkowana lokalnie, jej produkcja musi być niezależna od wojen i zagrożeń zewnętrznych, tylko wtedy będziemy bezpieczni. Jest rolnik - jest żywność. Bądźcie solidarni z nami rolnikami, jesteśmy częścią społeczeństwa!
Za utrudnienia przepraszamy.
DZIEKUJEMY PANIE UKOCHANY UMILOWANY PREZESIE NIECH WIECZNA CHWALA TOBIE TRWA DLA CHWALY POLSKI