Galeria do artykułu 'Lądek-Zdrój na zawsze pozostanie w ich pamięci... Zadbał o to Petro, syn Macedończyka, który trafił tu w 1948 roku'

niedziela, 25.5.2025 22:57 7218 11

Komentarze (11)

rak dzisiaj, 12 godz temu
Burmistrz, który otrzymał 1900 głosów – to nie byli znajomi królika i ich zwyczajna manipulacja.
Zawody, których nie było – i burmistrz, który pomylił role. Mieszkańcy gminy są wściekli, bo wybory miały być uczciwe, a okazało się inaczej.
To nie była zwykła gra znajomych i układzików, to było oszustwo na oczach wszystkich, które podważa zaufanie do władz.
Dlatego dziś wiele osób pyta, jak można dalej ufać tym, którzy powinni służyć społeczności, a zamiast tego działają na jej szkodę.

I właśnie to oburzenie wyraża coraz więcej głosów w naszej gminie.
Ostatniej nocy śnił mi się Lądek. Wielki, pogodny, czysty – jakby na nowo wymyślony.
W tym śnie odbywały się zawody o fotel prezesa LUK. Wszystko było przejrzyste jak górska woda. Punkt pierwszy regulaminu? Prezes musi mieć wyższe wykształcenie. Kandydaci byli, spełniali warunki, nikt nie kombinował. Transparentność aż miło.
Zawody miały się odbyć na świeżym powietrzu, pod gołym niebem – taki lokalny sport obywatelski. Ale nagle spadł deszcz. Zawody odwołano.
A szkoda – tak lubię uczciwą rywalizację.

Ale tu sen się kończy, a rzeczywistość zaczyna pisać własny scenariusz.
Bo chociaż zawody się nie odbyły – prezesa wybrano.
Jak? Ano po cichu. Bokiem. Bez kibiców, bez wyników, bez jawności.
Pojawił się jak duch – bez medalu, ale za to z umową i pensją w okolicach 30 tysięcy miesięcznie.
Wykształcenie? Drugi stopień – podobnie jak wielu z nas. Ja też mam dwa stopnie. Ba – jak wchodzę do swojego domu, to nawet więcej!
Tyle że u mnie te stopnie prowadzą co najwyżej na piętro, a nie na fotel prezesa miejskiej spółki.

Sędzia? Ze starego układu, z ratusza, znany mieszkańcom. Zebrał już dwanaście żółtych kartek – ale w tym meczu i tak był rozgrywającym.
Zamiast uczciwej procedury – znów kulisy, znów układzik.
I znów ktoś wszedł na plecach obecnego burmistrza. A ten – zamiast pilnować reguł – trzymał drabinę.

A przecież, Panie Burmistrzu, trzeba to jasno powiedzieć:
To nie Pan wybrał mieszkańców. To mieszkańcy wybrali Pana.
Nie jest Pan królem. Nie ma Pan poddanych. Nie Pan decyduje, kto jest "godny" Lądka.
Został Pan powołany do służby – na czas określony, na podstawie zaufania, które można stracić szybciej niż wygasa mandat.

I co jeszcze ważniejsze – to już drugi raz, kiedy Rada Miejska mówi „nie”. Dwa razy.
Nie raz. Nie przypadkiem. Nie dla sportu.
To znak. Ostrzeżenie. Dzwonek alarmowy.

Bo skoro nawet wybrani przedstawiciele mieszkańców nie chcą brać udziału w tej szopce, to może czas przyznać – coś poszło nie tak.
I może nie warto czekać kolejne cztery lata, aż sprawy wyprostują się same.
Bo same się nie wyprostują.

Tu właśnie jest moment, w którym wszyscy powinniśmy powiedzieć sobie jedno:
Czas na zmiany.

Zmiany, które przyniosą przejrzystość i uczciwość.
Zmiany, które odwrócą ten niezdrowy układ, w którym odpowiedzialność znika za kurtyną interesów i znajomości.
Zmiany, które przywrócą mieszkańcom prawo do decydowania, a władzom przypomną, że służba to nie przywilej, lecz obowiązek.

A żeby te zmiany miały sens, potrzebny jest audyt – dokładny, transparentny i przeprowadzony przez niezależnych ekspertów.
Audyt, który odkryje, co naprawdę dzieje się w miejskich spółkach, jakie są zasady zatrudnienia i wynagradzania.
Audyt, który przywróci mieszkańcom poczucie kontroli i sprawi, że podobne „ciche wybory” nie będą miały miejsca.

Dlatego kiedy słyszymy, że rada nadzorcza spółki komunalnej składa się z trzech osób po 20 tysięcy złotych miesięcznie, a prezes z niejasnego naboru zarabia jak menadżer dużego banku – to mamy prawo pytać.
I nie godzimy się na to, że nasze pytania są ignorowane, a komentarze w sieci kasowane.

Bo demokracja to nie pałac. To nie teatr z dekoracją na pokaz.
Demokracja to uczciwy mecz, w którym zna się reguły, wybiera skład i rozlicza wynik.
A jeśli ktoś próbuje zagrać tylnym wejściem – niech się nie zdziwi, że ludzie zechcą powtórki meczu.
Tym razem z nowym sędzią. I przy pełnych trybunach.

Rak – mieszkaniec Lądka-Zdroju
kaR dzisiaj, 10 godz temu
Dowód, że prezes zarabia 30 tysięcy, a rada nadzorcza 20 tysięcy? Bo inaczej to pomówienie panie Januszu S., a za to się odpowiada. Może go Pan umieścić na jednym z dziesiątek profili na FB, a tutaj dodać link. Jak w pokerze - sprawdzam.
rak środa, 28.05.2025 22:00
Gdy do końskich zapraszają tam ja nie  pojadę,  bo Zaraz na ocean jadę, I nie będę rafkiem  chyba, Jak nie chwycę wieloryba , To, że w końskich mnie  nie było ,to wygrałem  tą debatę, bo jam rafal burczy mucha  O większego trudno zucha ,I tak przez dzień boży cały Zuch nasz trąbi swe pochwały.
Ala wtorek, 27.05.2025 09:06
Tak się zastanawiam,kto ,jakie szkoły,wyprowadziły tak zaciekle popierających PO.Czy to są mali ludzie,zaślepieni obietnicami,,pragnący więcej pieniędzy/których nie dostaną/, żeby się dowartościować, zaistnieć?.Człowiek prawdziwy,przez duże C, to nie ktoś kto depcze i powiem brzydko ,,sra ,,we własne gniazdo,,Nie szanuje swojego kraju,historii , a tym powinni być,i to szanować.A nie pędzić na oślep za ułudnym szczęściem.Co Wy w życiu czytaliście.?Jakie macie ideały?.Zastanówcie się.W historii byli wielcy ludzie ,którzy tracili życie za innych, rodziny.ojczyznę.A tu za Niemca i innych.? W tym i tak będziecie ludźmi gorszego gatunku.Bo tak to działa.
cd.....,Ala wtorek, 27.05.2025 09:43
Ostatnio na marszu PO,nie słyszałam żadnego sensownego słowa, tylko jakiś bełkot ,,Polska cała.......,, Chciałabym wiedzeć więcej, może ktoś mnie czymś przekona.Bo do Polski określanej przez PO ja nie należę.
rak wtorek, 27.05.2025 13:09
Historia się rymuje… niestety

W Lądku niby spokój – fontanna działa, lody w rynku się kręcą, pieski ganiają za rowerzystami. Ale jak się człowiek dobrze wsłucha, to usłyszy, że i tu coś wisi w powietrzu. Ludzie mówią, komentują, coraz częściej zerkają nie tylko w stronę wyborów lokalnych, ale i tego, co się dzieje w Europie. A dzieje się dużo – i niekoniecznie dobrze.

Zastanawiam się, czy naprawdę nikt już tego nie widzi. Czy to ślepota, wygoda, czy może faktycznie niektórzy mają pod kopułą tylko jedną komórkę — i to nie telefon, tylko pantofelka?

Historia daje nam znaki jak drogowskazy na autostradzie. Za każdym razem, gdy Niemcy miały problem gospodarczy, stagnację, kryzys – kończyło się wojną. A że potem te wojny przegrywały? Mało ważne. I tak wychodziły z nich bogatsze, silniejsze, bardziej wpływowe. I teraz – deja vu.

Tym razem wojna wygląda inaczej. Mniej bagnetów, więcej banków. Ale mechanizm ten sam. Polska ma 509 ton złota. I nagle pomysł – stwórzmy europejski bank centralny! A klucze? No wiadomo, kto by je chciał trzymać. My dostaniemy opowieść o wspólnych wartościach i zdjęcie sejfu, a oni – dostęp do złota i realnej władzy.

Druga sprawa – wielkie halo, że „skorzystamy na funduszach zbrojeniowych”. Serio? Francja i Hiszpania są tak daleko od Rosji, że jak u nas zacznie się dymić, to im co najwyżej wiadomości zakłóci. Ale na produkcji broni – tu nagle solidarność aż buzuje. Bo interes się kręci, bo miliardy euro, bo nowy front na Wschodzie to idealny rynek zbytu.

A my? My znów mamy być tarczą. Kupować, płacić, robić dobrą minę i udawać, że to wszystko dla naszego bezpieczeństwa.

Tylko przypomnę: kto nas zostawił w 1939 roku? Francja. Anglia. Sojusznicy na papierze. I gdyby nie Stany Zjednoczone, to dziś cała Europa świętowałaby 1 maja z czerwonym sztandarem. Wiem, że to trudna prawda. Ale może wreszcie warto ją powiedzieć.

Bo historia się nie powtarza, ale się rymuje. I to coraz bardziej złowieszczo.
rak poniedziałek, 26.05.2025 17:08
jutro czyli 27 .05 .2025 wraz z wpisami doba składam takie pismo do urzędu Burmistrz Miasta i Gminy Lądek-Zdrój
[ i czekam na odpowidż która opublikuje wszystkim DOSC BIMBANIA Z NAS MIESZKAŃCÓW

Dotyczy: Prośba o podjęcie działań w sprawie wyjaśnienia losów Świątyni Leśnej oraz wsparcia dla Izby Pamięci Michała Klahra

Szanowny Panie Burmistrzu,

Temat Świątyni Leśnej w Lądku-Zdroju poruszyłem już dawno, ponieważ od dłuższego czasu ciąży mi on na sercu, przede wszystkim ze względu na pamięć historyczną naszego miasta. Obiecałem śp. panu Ludwikowi Pikule, znanemu fotografowi i kronikarzowi Lądka, że nagłośnię tę sprawę, zwłaszcza że powierzył mi swoje fotografie oraz dokumenty, które bardzo sobie cenię.

Obecnie, gdy na czele miasta stoi Pan Burmistrz, a w radzie miasta zasiada prezes Towarzystwa Historycznego, mam nadzieję, że podejmie Pan stosowne działania i udzieli mu polecenia, aby sprawa Świątyni Leśnej została w końcu należycie wyjaśniona. Wierzę, że będzie to również okazja do wsparcia oraz rozwoju małej Izby Pamięci Michała Klahra — wybitnego artysty związanym z naszą ziemią.

Sprawa wymaga rzetelnej troski i publicznej debaty, ponieważ tylko w ten sposób możemy pielęgnować naszą tradycję i wzmacniać lokalną tożsamość. Jeżeli temat nie zostanie wkrótce wyjaśniony, obawiam się, że nasza społeczność tylko na tym straci.

W załączeniu przekazuję także wpis, który zamieściłem na portalu Doba.pl — mam powody sądzić, że czyta go również urząd, gdyż liczba wyświetleń przekracza 1000, a zatem zainteresowanie tą sprawą jest znaczne.

Z niecierpliwością oczekuję podjęcia konkretnych działań i publicznego wyjaśnienia sprawy. W przeciwnym razie będę zmuszony ponownie podkreślić, że brak reakcji świadczy o braku właściwego zaangażowania i odpowiedzialności.
Ala wtorek, 27.05.2025 11:36
do rak
Dziękuję !!! Wypowiedź pomocna.Zgadzam się.Nic ani nikt nie jest doskonały.Ale musimy iść za własnym sumieniem , wartościami.Byłoby dobrze, aby to było dobro Polaków i Polski na 1 miejscu,z szacunkiem dla innych.Będąc w innych krajach Europy, i nie tylko,owszem,nie odczułam niechęci, przeciwnie, ale ich własna nacja była na 1 miejscu.
rak wtorek, 27.05.2025 12:33
Mocno? No to trzymajcie się krzeseł.
Skoro rządzący uważają, że Polak reaguje tylko na przekaz jak obuchem w łeb, to spróbujmy ich językiem. Tusk coś tam znów wypowiedział – niby błyskotliwie, a jednak jak zwykle zgrzytliwie.
Ale przypomniał mi się tu cytat Oscara Wilde’a – klasyka, który jakby znał przyszłość:
„There are many things that we would throw away if we were not afraid that others might pick them up.”
(Czyli: „Jest wiele rzeczy, które moglibyśmy wyrzucić, gdybyśmy nie obawiali się, że ktoś inny je podniesie.”)

I tak właśnie jest z tymi wszystkimi hasłami, ideami, a czasem ludźmi — że człowiek by to już dawno wywalił na śmietnik historii, ale się boi, że któryś dzban to zaraz z powrotem podniesie i będzie nosił jak relikwię.
szkoda gadać poniedziałek, 26.05.2025 11:10
Nawrockiego wspiera PiS i używka którą daje sobie pod górną wargę nawet przed kamerami telewizyjnymi.
rak poniedziałek, 26.05.2025 07:06
Lądek-Zdrój pamięta. Ale pamiętajmy też o teraźniejszości

„Lądek-Zdrój na zawsze pozostanie w ich pamięci...” – piękne słowa otwierające artykuł o wystawie Petra Aleksowskiego. I bardzo dobrze, że takie inicjatywy się dzieją, bo pamięć i tradycja to fundament, na którym budujemy tożsamość miasta i nas samych. Ja sam od lat powtarzam: pamięć – jak najbardziej! Ale też trzeba jasno powiedzieć, że teraźniejszość nie może być tylko ładnie oprawioną przeszłością.

Bo Lądek-Zdrój również pamięta coś jeszcze: że po najtragiczniejszej powodzi, jaka nas dotknęła, ten rząd po prostu nas zostawił. Jakby nas nie było. Zostaliśmy sami, i wielu z nas tego nie zapomni.

Z artykułu dowiadujemy się: „Petro Aleksowski powiedział nam, że jeszcze z ówczesnym burmistrzem Kazimierzem Szkudlarkiem, były rozmowy na temat pomnika. I nic.” — I właśnie ten sam człowiek dziś znowu jest w urzędzie. Wszedł tam na plecach obecnego burmistrza. Wtedy nic, i dziś znów nic – tylko stołek.

Za to właśnie obecny burmistrz stracił zaufanie połowy tych, którzy na niego głosowali. Bo nikt się nie spodziewał, że tak to się potoczy. A odbije się to wszystko czkawką – szybciej, niż się wydaje.

A rada miejska? Przecież to koledzy z jednej piaskownicy. Na spotkaniach przedwyborczych, na których byłem, sami tak się przedstawiali. Już wtedy zapaliła mi się czerwona lampka. Ale teraz, po kilku miesiącach, ta lampka świeci się już na czerwono na całego.

I jeszcze jedno – ktoś napisał trafnie, że 1408 dzbanów głosowało na Trzaskowskiego. Dla nas tu, lokalnie, to jasne: wśród tych dzbanów są też ci z urzędu. Domniemujemy, że wice na pewno. Po to przecież była ta jego partia. Układ, który wrócił, tylko bardziej chytrze opakowany.

Więc tak – pamiętajmy o przeszłości. Ale patrzmy też, co dzieje się dziś. Bo miasto to nie tylko zdjęcia i wystawy – to także decyzje, które zapadają tu i teraz. I za które ktoś w końcu będzie musiał odpowiedzieć. Dla przyjezdnych może wyglądać wszystko ładnie: fontanna działa, Zdrój Wojciech błyszczy. Ale my, mieszkańcy, wiemy swoje. Widzimy układy, powroty starych twarzy i puste obietnice. Prace przy rzece Białej? Zaczęte jeszcze za poprzedniego burmistrza. czyli nie było jeszcze powodzi Ten sam scenariusz – ktoś inny zbiera laury, choć palcem nie kiwnął. Pamiętajmy o tym, co było dobre – ale też miejmy odwagę mówić, co jest dziś nie tak. Lądek-Zdrój zasługuje na prawdę i szacunek, nie na pozory i polityczne kalkulacje. I niech przy tej okazji nikt nie zapomina, że to my – mieszkańcy – powinniśmy być tu na pierwszym planie.