Bezduszność urzędników może doprowadzić do tragedii
Od 9 roku życia choruje przewlekle. W zasadzie nie pamięta już dnia, w którym nie czuła bólu. Dziś, nie ma środków do życia. A wszystko, jak twierdzi, pani Danuta, przez bezduszność urzędników.
Zaćma, degeneracja siatkówki obu oczu, przepuklina kręgosłupa, a także jego pęknięcie oraz zwyrodnienia stawów — lista chorób 51-letniej Danuty Ridel jest naprawdę długa. Choć może trudno w to uwierzyć kobietę pozostawiono bez środków do życia. Obecnie przebywa na ubezpieczeniu zdrowotnym swojego zięcia. Dlaczego? Bo ponownie odmówiono jej przyznania grupy inwalidzkiej z oraz renty z ZUS-u. Jej walka o normalne życie trwa już od 20 lat!
- Od dziecka pracowałam na wsi, na polu, a jak wiadomo, praca ta nie należy do najłatwiejszych. Jak skończyłam 9 lat zaczęły się problemy z oczami, które stale się pogłębiały. Wzrok pogorszył mi się znacznie także po porodach dzieci. Dziś nie widzę już wcale na jedno oko, na drugie ledwo. Po zmroku żyje w ciemności, uzależniona od pomocy męża. Na komisji, która odbyła się 9 stycznia Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności po raz kolejny odmówił mi przyznania grupy. Lekarz orzecznik nie zbadał mnie, nie spojrzał nawet na zgromadzoną latami dokumentację. Na moją sugestię czy chce zobaczyć zaświadczenia o stanie zdrowia, stwierdził z kpiną, że nie będzie nic czytał - opowiada pani Danuta i dodaje. - Dwukrotnie zwolniono mnie z pracy z zakładu chronionego z uwagi na moje L4. Zostałam też wyrejestrowana z Urzędu Pracy ze wzgl. na zwolnienia i niemożność podjęcia normalnego zajęcia. Tkwię w jakimś niesamowitym impasie, bez środków do życia. Mam początki depresji.
Danuta Ridel ma ponad 20 lat pracy zawodowej i teoretycznie do świadczenia jest uprawniona. Niestety, zdaniem lekarzy orzeczników powinna znaleźć sobie pracę m.in. w firmie ochroniarskiej. - Tylko że z każdego miejsca byłam zwalniana w związku z absencją. Druga to sprawa to mój wzrok. Jak mam pracować w ochronie, skoro po zmroku kompletnie nic nie widzę. Te argumenty jednak nie trafiają do komisji - mówi rozkładając bezwładnie ręce pani Danuta. - Co mam teraz zrobić, jak żyć? - pyta.
O komentarz ws. poprosiliśmy Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Świdnicy. Do tematu wrócimy.
Przeczytaj komentarze (16)
Komentarze (16)