[FOTO] 25 lat za brutalne zamordowanie żony

poniedziałek, 10.4.2017 16:14 34328 19

Na 25 lat pozbawienia wolności i zadośćuczynienie w kwocie 150 tysięcy złotych dla rodziców poszkodowanej kobiety skazał dziś Sąd Rejonowy w Świdnicy, 27-letniego Łukasza M., który blisko rok temu w Świebodzicach zamordował swoją żonę Justynę.

Do zbrodni doszło w jednym z mieszkań przy ulicy Chrobrego 15 kwietnia ub.r. Zwłoki kobiety ujawnione zostały dopiero w sobotę, w południe. Łukasz M., wielokrotnie zmieniał swoje zeznania, które najczęściej wzajemnie się wykluczały. Najpierw twierdził, że razem z żoną zostali napadnięci przez nieznanych sprawców. Później zeznał, już w trakcie procesu, że pokłócił się z Justyną. Powodem małżeńskiej sprzeczki miała być domniemana zdrada kobiety, do której rzekomo sama się przyznała. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że Łukasz M., udusił swoją żonę, nie wezwał na pomoc pogotowia a rany na szyi oraz brzuchu miał zadać sobie sam. Ponadto zwłoki kobiety przeleżały całą dobę w jednym z pokoi a oskarżony spał w drugim pomieszczeniu jak gdyby nigdy nic. Aby uwiarygodnić swoją wersję o domniemanym napadzie, rozebrał do naga martwą już żonę. W sobotę poszedł do sklepu kupić piwo, był też według zeznań świadków widziany w okolicach Strzegomia. Dopiero później zadzwonił do swojej rodziny, relacjonując wymyśloną przez siebie wersję zdarzeń. Na pomoc kobiecie było już jednak zdecydowanie za późno.

W trakcie postępowania okazało się, że Łukasz M., był bardzo zazdrosny o swoją  żonę. Potwierdził nam to brat zamordowanej oraz koleżanki z pracy. Zdarzało się bowiem bardzo często, do czego sam oskarżony również się przyznaje, że odprowadzał ją do pracy, do dentysty czy do fryzjera. Kontrolował też jej telefon oraz relacje z rodzicami, zabraniał kontaktu z przyjaciółmi. Wiadomo także,  że 27-latek miał sądowy zakaz zbliżania się do swojej byłej dziewczyny, także Justyny. Miał ją uporczywie nękać. Małżeństwo niecały rok wcześniej pobrało się po 3 latach znajomości. Jak twierdzą sąsiedzi i rodzina, kobieta chciała męża zostawić, właśnie ze względu na jego chorobliwą zazdrość. Feralnego dnia spakowała do torby najpotrzebniejsze rzeczy. Wyjść z mieszkania nie zdołała.

- Za pięć dni minie rok od śmierci dziewczyny. Co przeżywają jej rodzice, którzy oprócz tego, że stracili córkę to muszę przeżywać ogromny stres związany z rozprawami. Wciąż zadają sobie pytanie jak mogło dojść do tej strasznej tragedii. Ich córka Justyna ufała oskarżonemu, wzięła z nim ślub, chciała mieć z nim dziecko. Jego zachowanie odbierała jako nadmierną troskę, nie wzbudzało to jej podejrzeń. Zbagatelizowała ostrzeżenia jego byłej partnerki. Trzeba naprawdę być niesamowitym aktorem, aby odgrywać taki teatr. Łukasz M., osaczył żonę, prześladował ją, non stop oskarżał ją o romans. Była partnerka, także Justyna, uwolniła się od niego, jest szczęśliwa. Jego żona nie miała tyle szczęścia. Oskarżony nie widzi też w ogóle swojej winy, tylko szuka jej w innych osobach, usprawiedliwiając siebie i to, że brutalnie zamordował żonę. Chciał jej uniemożliwić odejście od siebie i tego dokonał. Spał spokojnie za ścianą gdzie była jego martwa małżonka - to najbardziej nas przeraża w tym wszystkim. Justyna mogła być szczęśliwa. Nie było jej to dane - mówiła w mowie końcowej pełnomocniczka rodziców zamordowanej kobiety, Katarzyna Matkowska.

Głos podczas rozprawy, tuż przed ogłoszeniem wyroku zabrała matka uduszonej 28-latki.

- Na początku procesu chciałam zadać mu pytanie, jednak wiem iż nie uzyskałabym odpowiedzi. Chciałam się zatem zwrócić w stronę  jego rodziny, której częścią była moja córka. Nigdy z ich ust nie padły żadne słowa o tym, że jest im przykro. Matka Łukasza, choć będzie on siedział w więzieniu, będzie mogła go odwiedzać, przytulić i usłyszeć jego głos. Mi nie zostało nic. Tylko grób i pamiątki - mówiła płacząc kobieta.

Adwokatka mężczyzny jako linię obrony przyjęła, że zazdrość w młodym małżeństwie jest rzeczą normalną a mowę końcową oparła na atakowaniu rodziców zmarłej.

- Tylko dowody muszą zostać wzięte pod uwagę i fakty a nie spekulacje świadków i ich relacje ustalane za pomocą portali społecznościowych. Nie powinno się oczekiwać także przeprosin od rodziny oskarżonego, bo oni boją się zbliżyć, żeby nie mieć problemów, rozwlekanych zresztą na forach internetowych. Nie można pominąć także kwestii tego, że Łukasz M., spłacał długi za mieszkanie, które zajmowali z żoną, pracował, utrzymywał ją. A, że był zazdrosny? Który młody małżonek nie jest, to objaw wielkiej miłości, zwłaszcza jeśli pod jego nieobecność w mieszkaniu pojawiał się jej kolega. Wnosimy także o niezasądzanie zadośćuczynienia na rzecz rodziców zmarłej. Ci ludzie mają same długi, w kilku firmach. Wina mojego klienta jest bezsporna, zresztą sam się do niej przyznał. Nie było tutaj jednak zamiaru bezpośredniego. Prosimy o wydanie sprawiedliwego wyroku - przekonywała mecenas Aleksandra Cicha.

- Swoją żonę kochałem i nadal kocham. Oddałbym swoje życie za jej - powiedział na koniec, Łukasz M.

Składowi sędziowskiemu przewodniczył sędzia Maciej Jedliński, który w uzasadnieniu wyroku zwrócił przede wszystkim uwagę na cynizm oskarżonego i jego metodyczne, wyrachowane zachowanie. 

- Najbardziej przerażający jest cynizm oskarżonego, który nad zwłokami swojej żony obmyślał plan, jak zmyć z siebie całą winę. W świetle ustaleń biegłych mężczyzna udusił kobietę działając metodycznie. Osoba duszona chce żyć, broni się. Żeby skutecznie pozbawić kogoś dostępu tlenu musi to trwać dobrych kilka minut. W tym czasie Justyna traci oddech i umiera. To było zamierzona działanie, świadczy o tym chociażby zachowania oskarżonego po dokonaniu zbrodni. Nie było w nim żadnego odruchu ratowania jej życia. Jest to przerażające. Mężczyzna rozebrał też ofiarę do naga, odegrał mówiąc kolokwialnie jakiś cyrk przy policjantach klęcząc nad jej martwym ciałem. Gdyby pan cokolwiek zrobił, albo by pan chociaż autentycznie żałował, może wymiar kary byłby niższy - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Jedliński.

Na rzecz rodziców Justyny M., zasądzono od oskarżonego zadośćuczynienie: dla matki 100 tysięcy złotych, dla ojca 50 tysięcy złotych. 

Stronom przysługuje apelacja od wyroku w ciągu 7 dni od otrzymania uzasadnienia.

Łukasz M., skazany na 25 lat więzienia o wcześniejsze wyjście będzie mógł starać się dopiero po odbyciu 15 lat kary. 

Przeczytaj komentarze (19)

Komentarze (19)

Kris wtorek, 11.04.2017 11:19
Jak by siedziala w domu jak zwykla zona...a nie puszczala...
Carmen niedziela, 12.11.2023 17:33
A ty jak byś nie był pier..nięty na głowę,to byś...
Ona piątek, 21.04.2017 14:10
A ty akurat wiesz co robila??? To nie jest sredniowiecze,ze...
aut wtorek, 11.04.2017 12:07
Byles jej kochankiem ze takie bzdety piszesz. Tak to ujoles...
wtorek, 11.04.2017 13:11
Debilu puknij sie w ten pusty łeb zanim takie bzdury...
snajper środa, 12.04.2017 09:54
przeczytaj do debilu ze zrozumieniem Justyna była mu wierna nie...
.... środa, 12.04.2017 20:22
coś mi się wydaje że ktoś z rodziny się odezwał
... środa, 12.04.2017 22:54
i broni typa
dejv czwartek, 20.04.2017 20:02
Żenada....Dożywocie! A na miskę zupy żeby sobie sam zapracował !!
Znajoma wtorek, 11.04.2017 22:42
To jest popapraniec który nawet z kuzynką chciał się umawiać....
... środa, 12.04.2017 23:04
komentarz co do zadość uczynienia zbędny,mieli prawo żądać zadośćuczynienia....zabrał im...
xyz środa, 12.04.2017 20:19
powinni przywrócić karę śmierci,tyle tylko że dla takiego gnoja, to...
Alojzy wtorek, 11.04.2017 08:41
Powinni mu dołożyć 20 lat zamiast tych pieniędzy, bo żadne...
Iwona wtorek, 11.04.2017 12:10
..Patologiaaaaaaa...
wtorek, 11.04.2017 08:26
Kur... Jeszcze będzie mógł wyjść po 15 latach za dobre...
wtorek, 11.04.2017 10:57
popieram !
Kamil poniedziałek, 10.04.2017 20:05
Smutne to fakt, ale dziwny jest tez fakt iz nie...
Zainteresowana sprawą wtorek, 11.04.2017 09:15
O wyroku prawdopodobnie nie wiedziala a ostrzeżenia bylej dziewczyny traktowala jak atak na jej zwiazek, a nie chęć otworzenia jej oczu
G poniedziałek, 10.04.2017 16:50
Jakie to smutne i tragiczne