Lokalna wojna o monopolowy
Otwarty konflikt o sklep monopolowy przy ulicy Księcia Bolka 6 w Świebodzicach pomiędzy dzierżawcą lokalu a spółdzielnią i mieszkańcami nabiera na sile. Każda ze stron przekonana jest o swoich racjach i nie ma zamiaru ustąpić.
W budynku wielorodzinnym na Osiedlu Piastowskim przez ponad 20 lat istniał sklep monopolowy. Właścicielka w końcu przeszła na emeryturę i postanowiła podnająć należący do niej lokal Magdalenie Wróblewskiej. Kobieta wraz z partnerem zakładając działalność gospodarczą pozyskała z Powiatowego Urzędu Pracy 25 tysięcy dotacji. 11 sierpnia otrzymała od spółdzielni zgodę na sprzedaż alkoholu w zakładanym przez siebie sklepie. Kolejnym krokiem była decyzja urzędu miasta, jako organu właściwego do wydania koncesji. Niestety, 14 listopada, w przededniu zebrania komisji, spółdzielnia swoją zgodę wycofała.
- Z prawnego punktu widzenia osoba, której została wydana przedmiotowa zgoda nie jest stroną dla spółdzielni. Spółdzielnia może wydać zgodę jedynie na sprzedaż alkoholu właścicielce lokalu, a nie osobie trzeciej, z którą nie łączy ze spółdzielnią żaden stosunek prawny. Ponadto pismo z 11 sierpnia nie zawiera właściwej reprezentacji spółdzielni (łącznie współdziałanie dwóch członków zarządu), stąd jest prawnie bezskuteczne. Jednocześnie informujemy, że sprzedaży alkoholu sprzeciwiają się mieszkańcy o czym poinformowali spółdzielnie pismem oraz telefonicznie - czytamy w piśmie skierowanym do urzędu.
- Do świebodzickiego magistratu został złożony wniosek o wydanie pozwolenia na sprzedaż alkoholu w budynku należącym do Spółdzielni Mieszkaniowej w Świebodzicach, ul. Księcia Bolka, do którego była dołączona zgoda zarządcy, czyli SM, na prowadzenie tego rodzaju działalności. Jednak w międzyczasie Spółdzielnia cofnęła tę zgodę argumentując to sprzeciwem mieszkańców, swoich członków. W tej sytuacji wniosek jest niekompletny i nie może zostać rozpatrzony - informuje rzecznik UM Świebodzice, Agnieszka Bielawska-Pękala.
Z takim uzasadnieniem nie zgadza się Jarosław Kuraciński.
- Prezes spółdzielni nie popierając się żadnymi prawdziwymi przesłankami bezprawnie odebrała nam pozwolenie na prowadzenie działalności. Na przestrzeni dwóch miesięcy zainwestowaliśmy spore nakłady finansowe oraz czas, aby móc prowadzić sklep. Ponadto wraz z narzeczoną zrezygnowaliśmy z prac etatowych, by całkowicie poświęcić się pracy w sklepie. 17 listopada po rozmowie z burmistrzem czekaliśmy na ostateczną odpowiedź prezes Krzan, ta niestety była negatywna. Jako młodzi ludzie poświęciliśmy bardzo dużo, a pani prezes bezprawnie odebrała nam nasze plany i marzenia - mówi Jarosław Kuraciński i dodaje.- Pierwsza zgoda, jak podkreśliła sama prezes, była wydana niezgodnie z prawem. Nie pokazano nam również podpisów mieszkańców, które zostały zebrane dosłownie w pół godziny. Naszym zdaniem prezes Krzan wprowadziła zarówno urząd miasta jak i urząd pracy w błąd. Oczywiście skonsultowaliśmy się już z adwokatem. Wcześniej pani Krzan obiecała nam, że sklep otworzymy, później zmieniła nagle zdanie. To państwo w państwie.
Mieszkańcy bramy znajdującej się blisko lokalu od lat skarżyli się władzom spółdzielni na uciążliwość sklepu. Klienci mieli od rana do godzin nocnych, nawet w dni wolne od pracy hałasować, awanturować się i brudzić.
- Mieliśmy takie sygnały, dlatego poprzednia właścicielka zamontowała m.in. monitoring. Od jakiegoś czasu był już spokój, dlatego postanowiliśmy wydać tą zgodę. Niestety mieszkańcy sprzeciwili się naszej decyzji i zebrali pod petycją 30 podpisów. Dlatego nie możemy ignorować ich głosu. Co do dotacji. Pani Wróblewska może prowadzić wg wpisu do ewidencji sklep bez przeszkód, więc nie może być mowy o zwrocie tych pieniędzy - podkreśla prezes spółdzielni, Elżbieta Krzan.
- Stanęliśmy na drodze do "spełnienia marzeń" tego pana i zwyczajnie się boimy. Ja zostałam przez niego zwyzywana, gdy zobaczył, że też zbieram podpisy. Złożyłam w tej sprawie doniesienie na policję. Nikt nie jest w stanie nas zastraszyć, a decyzja pani prezes była słuszna - mówi nam jedna z mieszkanek, pragnąca zachować anonimowość.
Do sprawy wrócimy.
Przeczytaj komentarze (23)
Komentarze (23)