"Rodzić po ludzku" w świdnickim szpitalu. Fundacja zaleciła kontrolę
Nierespektowanie praw pacjentek, skandaliczne zachowanie personelu - takie opinie kobiet przebywających na oddziale ginekologiczno-położniczym w świdnickim Latawcu znalazły w anonimowej ankiecie Fundacji Rodzić po Ludzku. Szpital na wniosek fundacji przeprowadził kontrolę i wdrożył szkolenia. Czy jest aż tak źle jak wskazują przyszłe mamy?
Od lat fundacja Rodzić po Ludzku monitoruje sytuację polskich kobiet w kwestii opieki okołoporodową. To dzięki tej organizacji Ministerstwo Zdrowia kilka dobrych lat temu wprowadziło rozporządzenie, którego efektem były regulacje dotyczące porodów. Wypracowanie wspólnego dokumentu stanowiło krok milowy dla Polek. Wprowadzone standardy opisywały szczegółowo prawa kobiet do porodu, w którym mają maksimum swobody i traktowane są podmiotowo. Personel powinien traktować pacjentki oddziałów położniczych jak partnerki, pytać o opinię, ograniczać ingerencję do niezbędnego minimum. To kobieta decyduje o przeprowadzanych, często kontrowersyjnych z punktu widzenia medycznego i etycznego, procedurach włączanych podczas hospitalizacji. Chodziło m.in. o rutynowe zabiegi – jak golenie włosów łonowych czy lewatywa, a także nacinanie krocza – można zrobić je tylko na wyraźne życzenie rodzącej i za jej zgodą.
W ślad za tymi zmianami fundacja regularnie przeprowadza wśród pacjentek anonimowe ankiety. Z tych pozyskanych od kobiet, które przebywały w świdnickim szpitalu wynika, że 20% uważa, iż zostało złamane prawo pacjenta, a 29% zgłosiło uwagi o ignorowaniu kobiet przez personel medyczny.
– W czasie obchodu przy badaniu dziecka, po moim pytaniu o jego stan odpowiedź lekarza, brzmiała: "jak nic nie mówię, to znaczy, że jest w porządku – napisała w ankiecie jedna z pacjentek.
– Taka młoda, a już rodzi. Ile dzieci jeszcze będzie Pani miała? 500+ robi swoje, prawda? – opisała kolejna.
– Miałam bardzo silne bóle i z bólu wymiotowałam. Panie dały mi mopa i kazały sprzątać po sobie - czytamy w kolejnej opinii.
- Po podwójnym zasłabnięciu po porodzie położna stwierdziła, że trafiła jej się problematyczna dziewczyna - napisała jedna z mam a kolejna dodała. - Personel odnosił się do mnie z pogardą, twierdząc, że nie chciałam karmić, a później okazało się, że nie miałam pokarmu.
Fundacja zawnioskowała zatem w przesłanym piśmie do dyrektora placówki o przeprowadzenie wewnętrznej kontroli i wdrożenie koniecznych zmian.
Na początku listopada dyrekcja placówki odniosła się do przedstawianych zarzutów.
- Na wstępie pragniemy jednak poddać w wątpliwość faktyczne wystąpienie wszystkich przedstawionych zdarzeń. Opisane postawy i postępowanie personelu oczywiście ocenić należy jako naganne i niedopuszczalne. Jesteśmy natomiast przekonani, że jeżeli nawet sytuacje takie nastąpiły w rzeczywistości, co pragniemy podkreślić – w naszej ocenie wydaje się mało prawdopodobne, mogły mieć wyłącznie charakter incydentalny. Niestety, z uwagi na ich anonimowy charakter, nie mamy możliwości ich weryfikacji, zestawienia z wyjaśnieniami poszczególnych pracowników oraz ustalenia stanu faktycznego. Należy również podnieść, iż niektóre wypowiedzi opisujące odczucia, ze swej istoty subiektywne, uzależnione od percepcji i interpretacji, nie podlegają kwalifikowanej jednoznacznie ocenie - tłumaczą władze placówki.
W dalszej części pisma czytamy m.in. o tym, że dyrekcja powołała zespół składający się z personelu kierującego pracą Oddziału Ginekologiczno-Położniczego z Pododdziałem Patologii Ciąży, Oddziału Fizjologii i Patologii Noworodka z Pododdziałem Intensywnej Terapii Noworodka oraz Naczelnej Pielęgniarki, który przeanalizował opinie pacjentek zawarte w ankiecie. Przeprowadzono również rozmowy z personelem, zorganizowano także szkolenie w zakresie laktacji i prawidłowej komunikacji.
- W ramach oddziału ginekologiczno-położniczego wdrożono (z dniem 2 listopada br.) ankiety dla pracowników i pacjentek oddziału. Formularze są rozpowszechniane w oddziale, wypełniane dobrowolnie i anonimowo oraz analizowane na bieżąco. Mamy nadzieję, że taka forma weryfikacji satysfakcji pacjentek oraz ich oceny pobytu w szpitalu pod kątem nie stricte medycznym, umożliwi „wychwycenie” nieprofesjonalnych zachowań oraz identyfikację pracownika odpowiedzialnego za dane naruszenie. W najbliższym czasie planowane jest również przeprowadzenie szkoleń w zakresie praw pacjenta i obowiązków personelu medycznego wynikających z ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej - zapewnia dyrekcja szpitala.
Sam fakt negatywnych ocen był dla szpitala zaskoczeniem, ponieważ na przestrzeni ostatnich lat takich skarg w stosunku do liczby przeprowadzanych porodów było niewiele.
- W ciągu ostatnich lat również żadne z zażaleń nie zostało uznane za zasadne. Równocześnie podczas przeprowadzonej przez Dolnośląski Urząd Wojewódzki w październiku br. planowej kontroli (kontrola problemowa w trybie zwykłym), m. in. w kwestii stosowania standardów opieki okołoporodowej, nie stwierdzono uchybień w zakresie przestrzegania praw pacjentek. Pragniemy zapewnić, iż zarządzający SPZOZ w Świdnicy są otwarci na krytykę, uwagi oraz sugestie. Kierowane do dyrekcji i personelu medycznego odpowiedzialnego za organizację pracy w poszczególnych oddziałach szpitalnych skargi, wnoszone zastrzeżenia, wyniki obserwacji i wnioski są bardzo cenne - mówi dyrektor Grzegorz Kloc.
Z pełnym raportem możecie Państwo zapoznać się tutaj: KLIKNIJ
fot. pixabay
Przeczytaj komentarze (49)
Komentarze (49)