Czy świdnickie mury ozdobi sztuka Street Art?
Nie mogą patrzeć się na obdrapane mury. Chcą, by Świdnica stała się miastem sztuki, która wychodzi na ulicę. 17 stycznia podczas spotkania pomysłodawcy w osobach Szymona Chojnowskiego i Piotra Tomaszewskiego przedstawili koncepcję murali, które mogłyby powstać w Świdnicy.
Na spotkaniu obecni byli przedstawiciele świdnickich artystów, radni, posłanka Teresa Świło, Robert Kukla ze Świdnickiego Ośrodka Kultury oraz pasjonaci Street Artu.
- Mam taką wizję i marzenie żeby Świdnica była miastem otwartym na sztukę. Street Art to wyjście sztuki na ulicę. Chcemy żeby dać Świdnicy atrakcję turystyczną na bardzo wysokim pozimie, która bezpośrednio nawiązywałaby do miasta i jego mieszkańców. W tej chwili prace znajdujące się na murach są średniej jakości i wzbudzają kontrowersje. Dlatego chcemy współpracować z prawdziwymi artystami. Powstające dzieła muszą być kontrolowane, ponieważ należy zadbać o estetykę miasta – mówił Piotr Tomaszewski, jeden z pomysłodawców.
Jak się okazuje profesjonalne murale nie należą do najtańszych i największą przeszkodą do ich wykonania mogą być finanse.
- Oczywiście będziemy pisać programy i będziemy starać się o pozyskanie środków zewnętrznych – dopowiedział Chojnowski.
W przygotowanej prezentacji wskazano kilkanaście potencjalnych lokalizacji murali. Jest to m.in. ściana na ulicy Łukowej, tuż obok hali targowej, wiadukt przy drodze nr 35, pomiędzy Osiedlem Młodych i Zawiszowem, budynek przy ulicy Dworcowej obok peronów, schody w Parku Centralnym, a także ściana przy ulicy Westerplatte naprzeciwko kościoła św. Krzyża.
***
Za wikipedią: Mural – rodzaj malatury, nazwa pochodzenia hiszpańskiego oznaczająca w skrócie dzieło dekoracyjnego malarstwa ściennego, najczęściej monumentalne.Malowidła takie, w zależności od intencji twórcy, mogą mieć nacelu impresję odbiorcy, reklamę jakiegoś produktu lub promocję akcji charytatywnej. Murale można zdefiniować jako wielkoformatową grafikę na ścianach budynków.
W Polsce w okresie PRL-u szczególnie upowszechniły się murale reklamujące przedsiębiorstwa i instytucje, które zasadniczo reklamy nie potrzebowały, ponieważ najczęściej byli to monopoliści na rynku. Niemalże w każdym mieście była gdzieś namalowana reklama PKO, PZU czy Totalizatora Sportowego albo Pewexu. Były też reklamy lokalnych fabryk i zakładów. Na przykład w Łodzi do dziś można spotkać murale Zakładów Przemysłu Bawełnianego im. Armii Ludowej, czy Zakładów Przemysłu Jedwabniczego „Pierwsza”.
Łódzkie „murale”, jako pierwsze i jedyne w Polsce, doczekały się publikacji monograficznej, wydanej w 2010 roku.
bj
Przeczytaj komentarze (5)
Komentarze (4)