[FOTO] Śmieci, martwe szczury, papier toaletowy, podpaski w rzece Bystrzycy
Śmieci, martwe szczury, papier toaletowy a nawet podpaski i tampony– takie „skarby” kryła rzeka Bystrzyca przepływająca przez Świdnicę. - Przy brzegu małe rybki walczyły o życie dusząc się w brudnej wodzie, płynęły też pstrągi, które resztką sił próbowały łapać tlen z powierzchni. Aż się łezka w oku zakręciła - mówi nasz Czytelnik.
Do zdarzenia, które opisuje pan Przemysław doszło w połowie lipca. - Wybrałem się na rzekę Bystrzycę na ryby. Łowić zacząłem na rzece od mostu na drodze krajowej nr 35 ul. Esperantystów w kierunku mostu żelaznego na ul. Wrocławskiej. Zaczynając połów woda była bardzo niska, przepływ około 0,15 m3/s, pomimo tego było dużo drobnicy, a pstrągi aktywnie atakowały moje przynęty. Po jakimś czasie nad miasto nadciągnęła burza, więc przeczekałem kilkanaście minut pod mostem opady deszczu, licząc, iż po burzy woda lekko się podniesie i będzie możliwość złowienia większych sztuk. Niestety po ustaniu opadów totalnie zaskoczyła mnie sytuacja, woda momentalnie zrobiła się szara, brudna i śmierdząca- istny ściek, rzeką płynęło dosłownie wszystko: śmieci, martwe szczury, papier toaletowy, podpaski oraz głównie ścieki sanitarne zmieszane z deszczówką z miejskiej kanalizacji ogólnospławnej.
Po kilku dniach Czytelnik wybrał się ponownie nad rzekę, chcąc sprawdzić jak wygląda stan wody.
- Niestety w rzece obecnie życie prawie zamarło, ryby niewidoczne, drobnica nieobecna. Wszędzie na kamieniach i brzegach rozkładający się papier toaletowy, na dnie rzeki rozkładają się podpaski – rzeka, pomimo płynącej czystej wody, po brodzeniu w woderach i wzburzeniu osadu śmierdzi. I teraz nasuwają się pytania: Kto za taki stan rzeczy odpowiada? Dlaczego tak jest, że podczas burzy ścieki zamiast płynąć na oczyszczalnie mieszają się z deszczówką i poprzez przelewy burzowe wpływają do rzeki? - pyta pan Przemysław.
Obowiązek oczyszczania kanałów burzowych nałożony jest na Urząd Miasta. Jak zapewnia nas rzeczniczka magistratu, Magdalena Dzwonkowska kanały czyszczone są dwa razy w roku. Ten przy ulicy Wrocławskiej oczyszczony został ok. 4 tygodnie temu (licząc od połowy lipca).
Samą rzeką zarządza Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. - Pracownicy Wód Polskich niezwłocznie przeprowadzili wizję w terenie, po której zostało przesłane pismo do WIOŚ z prośbą o sporządzenie analizy zanieczyszczeń. Obecnie sytuacja stanu rzeki jest monitorowana. Jednocześnie informuję, że zadania związane z gospodarką wodno-ściekową należą do obszaru działań gminy - mówi Anna Tarka, rzeczniczka spółki.
Wpływu na to co dzieje się z narybkiem, za który w końcu wędkarze płacą co roku ponad 200 zł nie ma Polski Związek Wędkarzy, oddział Wałbrzych. - Niestety rzeki, które przepływają przez obszar nam podległy mają charakter górski - wody tzw. "krainy pstrąga i lipienia", a co za tym idzie gwałtowne opady deszczu często drastycznie wpływają na dobrostan żywych organizmów w nich występujących. Dużo lepiej się ma sytuacja ichtiofauny zamieszkującej rzeki w dolnym biegu czyli nizinne takie jak Odra, Wisła, Bug, Narew czy Warta. Mniejszy problem jeśli jest to nadmiar jedynie wód opadowych. Gorzej, jeśli tak jak opisał wędkarz z wodami tymi płyną ścieki, fekalia, podpaski i inne obrzydlistwa, które produkuje czynnik ludzki. Nie my jesteśmy odpowiedzialni za wydawane pozwolenia wodnoprawne na odprowadzanie wód opadowych do rzek, za ew. naruszenia norm, za wadliwe bądź przestarzałe rozwiązania techniczne. A ile zrzutów odbywa się nielegalnie bez tych pozwoleń? Z naszej strony możemy zapewnić, że wszelkie zgłaszane do nas incydenty nie pozostają bez interwencji i odpowiedzi. Zarówno Okręg PZW jak i społecznie wspierający nas aktywiści Kół i Strażnicy Społecznej Straży Rybackiej poświęcają czas i wszelkie środki aby przeciwdziałać skutkom takich zajść w przyszłości. Niestety na drodze do osiągnięcia sukcesu napotykamy przeszkody, gdzie największą jest brak zrozumienia dla naszej ciężkiej pracy, brak jakiejkolwiek współpracy pomimo wielkich chęci i starań - odpowiada na nasze pytania zarząd związku.
W trakcie upałów w rzece kąpią się też najmłodsi świdniczanie. - Mieszkańcy płacą za oczyszczanie ścieków by mieć czyste środowisko i rzekę, a nie ściek. Podobnie wędkarze zarybiają rzekę i płacą składki by łowić w niej zdrowe ryby. Należy zauważyć, iż ta śmierdząca woda płynie dalej i wpada do Mietkowa, gdzie wypoczywają mieszkańcy naszego powiatu, kąpią się, łowią tam ryby i je spożywają. W rzece kąpią się dzieci. W związku z powyższym mam pytanie - czy firma zajmująca się gospodarką ściekowa w naszym mieście zamierza w przyszłości jakoś rozwiązać ten problem? Takie sytuacje powtarzają się po każdej burzy i większym deszczu. Wylotów kanałów burzowych w ciągu rzeki Bystrzycy jest kilka np. w okolicy mostu żelaznego, ul. Nadbrzeżnej i mostu na ul. Mikołaja Kopernika. Czy nie można tam zainstalować jakiś separatorów, lub krat, które wyłapywałyby chociaż cząstki stałe. A może należałoby nakazać firmie sprzątanie dna rzeki po każdej ulewie. Na zdjęciach widać, że problem jest spory. Żyjemy przecież w kraju będącym w Unii Europejskiej, gdzie wymogiem jest dbanie o środowisko naturalne. W Niemczech, w których większość to kanalizacja ogólnospławna poradzono sobie z takimi sytuacjami poprzez budowę zbiorników retencyjnych przed oczyszczalniami ścieków, które przejmują nadmiary ścieków, by nie zalać oczyszczalni a później, gdy sytuacja się normuje, zbiorniki są opróżniane i nieczystości są kierowane do oczyszczalni i oczyszczone trafiają do rzek. U nas w Polsce też taki zbiorniki już powstają np. w Warszawie gdzie taki zbiornik będzie jednym z największych w Europie - dodaj pan Przemysław.
Dlatego nie należy spuszczać do kanalizacji m.in. podpasek, tamponów, tłuszczu, strzykawek, mokrych chusteczek dziecięcych, pampersów, pozostałości po lekach, włosów. Poza zatkanymi rurami, w sposób realny szkodzimy lokalnemu środowisku, w którym żyjemy, bowiem wiele substancji chemicznych szkodzi mikroflorze w oczyszczalni ścieków, przez co procesy oczyszczania są mniej skuteczne. Warto też wiedzieć, że przez kanały burzowe oprócz deszczówki płyną także ścieki sanitarne. Nasze toalety nie powinny więc zastępować śmietnika. Dla wspólnego dobra.
Przeczytaj komentarze (11)
Komentarze (11)
Z doopy im klepisko zrobią