Jest wyrok dla sprawcy podpalenia człowieka
15 lat pozbawienia wolności- taką karę orzekł sąd 17 marca dla Michała B. sprawcy podpalenia człowieka w sierpniu ub.r. w wyniku, którego 56-letni Kazimierz D. zmarł, nie odzyskawszy uprzednio przytomności.
Towarzyszący Michałowi B. kolega Kamil W., który oskarżony był o nieudzielenie pomocy poszkodowanemu otrzymał karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, dozór kuratora oraz zapłatę grzywny w wysokości 60 stawek dziennych liczonych po 40 złotych każda.
W uzasadnieniu wyroku dla Michała B. sędzia wskazywała na m.in. motyw czynu, którego mężczyzna się dopuścił.
- Sprawa ta wzbudzała skrajne emocje i nie jest to nic dziwnego. Poszkodowany przez świadków i środowisko, w którym mieszkał oceniany był bardzo pozytywnie. Nikt inaczej się o nim nie wyraził jak tylko pan Kaziu. Dwaj młodzi mężczyźni, którzy skończyli szkoły średnie, nigdy nie mieli żadnych zatargów z prawem, obaj pracujący, mający dobre opinie wśród sąsiadów i znajomych dopuścili się tak straszliwej zbrodni. W całej sprawie nie kwestionowano wcale momentu działania sprawców i tego co zrobili, ale szukano przyczyny takiego zachowania. Z zebranego materiału dowodowego, z zeznań świadków wynika jednoznacznie, że przyczyną oblania poszkodowanego podpałką do grilla przez Michała B. było oskarżenie przez Kazimierza D. młodego mężczyzny oto, że był on winien śmierci swojego kolegi. Ma to związek z wypadkiem samochodowym, w którym jako pasażer jechał oskarżony, a w którym zginął jego najlepszy przyjaciel. Z zeznań znajomych mężczyzny wynika, że zawsze gdy podnoszony był temat tamtych bardzo przykrych w swej istocie doświadczeń, Michał B. był zdenerwowany i zły. W opinii społecznej to właśnie jego obciąża się za to co się stało. Zdaniem sądu doszło do złych emocji i nie jest tak jak oskarżony próbował nam wmówić, że to policjanci namówili go na podanie motywu, z którego później się wycofał. Ta skumulowana złość była motywem jego dalszych działań, które doprowadziły do śmierci poszkodowanego – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Sabina Szlichta.
Na rzecz matki Kazimierza D. oraz jego syna zasądzono nawiązkę w kwocie 30 tysięcy złotych dla każdej z osób od Michała B.
Jak podkreśliła sędzia Sabina Szlichta 13 lat to minimum, które mężczyzna musi odbyć w zakładzie karnym, aby doszło do jego pełnej resocjalizacji.
- Kara w zawieszeniu dla Kamila W. zależała od bardzo wielu czynników. Nie tylko społecznego odbioru takiej kary. Mężczyzna nie był nigdy karany, wychowywany był przez dziadków, którzy starali się mu wpoić jak najlepsze zasady wychowania. Ważna była również opinią środowiskowa, która stawiała Kamila W. w dobrym świetle. Nie bez znaczenia do wymierzenia kary była również postawa oskarżonego wobec rodziny poszkodowanego Kazimierza D. Kamil W. żałuje za swoje czyny, przeprosił rodzinę, stawił czoło temu co się stało. Wszystko to stanowi pozytywną prognozę kryminologiczną. Dozór kuratora będzie mobilizował go do prawego życia - dodała w podsumowaniu wyroku dla Kamila W. przewodnicząca składu sędziowskiego.
Oba wyroki są nieprawomocne. Obrona Michała B. nie chciała komentować czy będzie apelować. Z takiej możliwości na pewno skorzysta prokuratura, której wyrok dla Michała B. nie satysfakcjonuje.
***
Do tragicznego zdarzenia doszło 10 sierpnia 2014 roku w okolicach Szkoły Podstawowej nr 6. Jak ustaliła policja w toku przeprowadzonych czynności, starszy mężczyzna spożył w bardzo krótkim odstępie czasu wódkę, którą wygrał za "zakład" z oskarżonymi, po czym nieprzytomny zasnął. Michał B. zakupił w sklepie podpałkę do grilla, polał 56-latka i go podpalił. Wcześniej jak zeznał oprócz dużych ilości alkoholu spożywał amfetaminę. Jak sam stwierdził zrobił to po raz pierwszy w życiu, bo chciał sprawdzić jak jego organizm zareaguje. Podpaleniu człowieka przyglądał się jego kolega Kamil W. Obaj znali poszkodowanego z widzenia ponieważ mieszkał w sąsiędztwie jednego z nich.
Ogień zajął najpierw spodnie, po czym zaczął przemieszczać się w kierunku górnych części ciała. Jak zeznali obaj oskarżeni próbowali gasić płomienie tym co było w zasięgu ręki, czyli piwem i wódką. Michał B. nie wezwał pomocy ponieważ jak twierdzi nie posiadał ze sobą telefonu komórkowego. Po całym zdarzeniu spokojnie udał się do domu. W tym co zrobił uświadomiła go jego siostra. Około 19 tego samego dnia, zgłosił się na posterunek policji, celem złożenia wyjaśnień.
Oskarżony o zabójstwo Michał B. w swoich początkowych zeznaniach przyznawał się do winy, czyli do zabójstwa. Podczas wysłuchania go w sądzie stwierdził jednak, że owszem podpalił nieprzytomnego Kazimierza D., ale jego zamiarem nie było zabicie go. Oskarżony zaprzecza również swoim wcześniejszym zeznaniom jakoby powodem podpalenia pokrzywdzonego była kłótnia między nimi o wypadek ze skutkiem śmiertelnym, w którym moralnym sprawcą miał być właśnie oskarżony (w 2012 roku , w czerwcu Michał B. jechał wraz z kolegą samochodem osobowym. Kamil M. kierowca hondy civic na wysokości przystanku autobusowego stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w latarnię. Zginął na miejscu przyp.red.). Podczas rozprawy 6 lutego cofnął jednak swoje zeznania, twierdząc, że żadnej kłótni pomiędzy nim a Kazmierzem D. nie było. Na pytanie sądu skąd taka rozbiężność odpowiedzi w zeznaniach, przyznał, że podanie jakiegoś powodu, motywu zasugerowali mu policjanci, którzy doprowadzali go na przesłuchanie. To miałoby mu pomóc w uniknięciu sankcji.
Kazimierz D. z poparzeniami całego ciała trafił do szpitala w Nowej Soli. Tam dokonano amputacji lewej kończyny. 31 sierpnia zmarł. Bezpośrednią przyczyną śmierci był wstrząs oparzeniowy. Poszkodowany miał poparzone ponad 50% ciała.
Czytaj także:
Podpalił nieprzytomnego mężczyznę-gasił go wódką i piwem
[PROCES]Nawiązka dla matki podpalonego mężczyzny
Justyna Bereśniewicz, doba.pl
Przeczytaj komentarze (7)
Komentarze (7)
pobite gary z tymi co to pisza