ZACZYTANI... Brit Bennett "Moja znikająca połowa"
Wisława Szymborska, noblistka 1996 r., powiedziała niegdyś, że „czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”. Idąc tym tropem ząbkowickie bibliotekarki prezentują Państwu książki ciekawe, ważne, dyskutowane, wydane w ostatnim czasie. Dzisiaj lekturę poleca Elżbieta M. Horowska.
Brit Bennett, Moja znikająca połowa, Warszawa 2020 Agora
Prawdopodobnie większość osób czytających tytuł „Moja znikająca połowa” będzie miała jedno skojarzenie: małżeństwo, mąż i żona, dwie połówki całości. Oczywiście, jak w każdej powieści obyczajowej i tu nie brakuje par małżeńskich.
Głównymi bohaterkami książki są wszakże siostry, co najważniejsze siostry bliźniacze, Desirre i Stella. Najpierw kilkuletnie dziewczynki, później dziewczyny, wreszcie kobiety. Wokół nich postaci niekoniecznie drugiego planu - córki Jude i Kennedy oraz dalszego planu – rodzina, przyjaciele. Brit Beenett rozwija wątki przez pączkowanie. Od jednej postaci przenosi zainteresowanie na następną osobę. W ten sposób buduje niesamowicie spójną, wyrazistą, a przede wszystkim bardzo atrakcyjną historię złożoną z historii wielu postaci.
Powieść ma – moim zdaniem – dwa główne tematy: tożsamość i rasizm. Swojej osobowości poszukuje przede wszystkim młodsza (o całe 7 minut) bliźniaczka Stella. Jest to również cechą jej córki Kennedy, ale i chłopaka Jude, Reese’a. Poszukiwanie siebie w Stanach Zjednoczonych lat 60. tamtego wieku, kiedy segregacja rasowa miała się dobrze, było trudnym zadaniem, a nawet wyzwaniem. Śledzimy ten proces za przyczyną Stelli. Biednej dziewczyny z małej mieściny, półsieroty, której ojca zamordowali ludzie z Ku Klux Klanu; uzdolnionej matematycznie, marzącej o studiach. Stella wybiera rozwiązanie, które ją obezwładnia na długie lata zamykając w szczelnym kokonie niekończących się kłamstw. Może nieszczerość matki sprawia, że równie miota się jej córka, Kennedy? Nie wie, czy chce być aktorką, czy studentką, jeszcze kimś innym? Biologiczny (nie mówiąc o psychicznym) problem ma kilkunastoletni – najpierw - Reese.
Książek o rasizmie w USA powstało naprawdę sporo, począwszy od klasycznej „Chaty wuja Toma”. To naturalne, że ich autorami są ludzie o ciemnym kolorze skóry. Tak jest także w przypadku „Mojej znikającej połowy”. Mimo że temat wydaje się na dziś zamknięty, książka Brit Bennett jest ważnym głosem w dyskusji. Poszczególne części powieści w tytułach wskazują konkretne daty, od 1968 do roku 1986. Ale to spore uproszczenie. Rok 1968 był brzemienny w wydarzenia na całym świecie. W USA doszło do dwóch bardzo ważnych dla tematu morderstw: zabójstwa dra Luthera Kinga oraz senatora Roberta Kennedy’ego. W książce są wątkami ledwie muśniętymi. Dla zainteresowanych rasizmem kluczowymi, ale rozpoznanymi. Autorka nie musiała tego rozwijać. B. Bennett pisze o tym, co było przed i po zabójstwach znanych polityków, czyniąc swoimi bohaterami zwykłych ludzi. Każda z postaci powieści ma niebywale interesujący portret. A całość doskonale się czyta pochłaniając kolejne kartki.
Powiem – znakomita książka. Napisana ze znawstwem tematu i prawdziwym talentem literackim. Nawet przez chwilę nie można się poczuć znużoną (-ym) lekturą. Na koniec posłużę się profesjonalną oceną krytyki literackiej, ustami Michała Nogasia: „Bohaterowie Bennett szukają dróg ucieczki przed światem, do którego nie chcą przynależeć i udowadniają, że życie w zgodzie z samym sobą jest możliwe. Nawet jeśli czasem płaci się za to wysoką cenę”. Przekonałam Państwa do lektury „Mojej znikającej połowy”? Bardzo chciałabym.
Elżbieta M. Horowska
Książkę wypożycza Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Ząbkowice Śląskie (ratusz), szukaj jej także w swojej bibliotece!
Odwiedź także funpage Ząbkowickie bibliotekarki, gdzie znajdziesz literackie ciekawostki i konkursy!
Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!
Dodaj komentarz
Komentarze (0)