IV Polanickie Grzybobranie GRZYBÓW-ZDROJE, czyli słońce zawsze może zaświecić. Dla Sebastiana zebrano blisko 15 tys. złotych! [FOTO, VIDEO]
Czy wiecie jaką frajdę może sprawić dziecku mierzenie drzewa? Polanica-Zdrój stała się w sobotę, 17 września, nie tylko stolicą grzybiarzy, ale też edukacji ekologicznej dla całych rodzin. Okazała się także centrum zwyczajnej ludzkiej solidarności. A wszystko to dzięki imprezie IV Polanickie Grzybobranie GRZYBÓW-ZDROJE.
Zanim o wspaniałej przyrodzie, której i w tym uzdrowiskowym mieście, i w okolicach nie brakuje, najpierw o jakże ludzkich gestach, których w ostatnich tygodniach Polanica-Zdrój jest pełna. Bez przesady: całe miasto zaangażowało się w zbiórkę środków na rehabilitację Sebastiana Żabskiego, polaniczanina, ojca 4-miesięcznej Marcelki. Przeszedł on trzy operacje guza mózgu. Po ostatniej został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Tak jest do dziś. Podczas Grzybobrania cały dochód ze sprzedaży ciast i posiłków, był przeznaczony właśnie dla Sebastiana, bo tutaj wszyscy mówią o nim po imieniu. Udało się zebrać 14 tys. 944 złotych i 25 groszy, o czym poinformował burmistrz Polanicy-Zdroju Mateusz Jellin.
Dla Sebastiana licytowano dwa torty, pierwszy, za 400 złotych, kupił burmistrz Jellin, ale wrzucił pieniądze do puszki, gdzie trafiały charytatywne datki, i... oddał tort na ponowną licytację. Uzdrowiska Kłodzkie na aukcję wystawiły bochenek chleba. Poszedł za 100 złotych. Ciasta, zupy, przekąski znikały, jakby od tego zależały losy świata. Koordynacji tych działań podjęła się pani Renata Nowak z urzędu miejskiego. A to były „tylko” datki dla młodego sąsiada, który jest w potrzebie. To był (i jest!) pokaz prawdziwej solidarności.
Motywem przewodnim imprezy, którą organizowały Teatr Zdrojowy – Centrum Kultury i Promocji oraz Nadleśnictwo Zdroje była edukacja. Nie brzmi to zachęcająco? A wystarczyło zobaczyć, jaką radość sprawiało dzieciom hasanie po parku zdrojowym! Uczyły się przy zabawie, bo miały świetnych nauczycieli. Jan Stypuła doglądał wszystkiego, leśniczy Piotr Mirek mierzył z dziećmi drzewo (Wiecie, że w parku zdrojowym w Polanicy-Zdroju jest stuletnia topola, która ma w obwodzie 6 metrów i 7 centymetrów? A wysoka jest na jakieś 30 metrów, czyli jest wyższa niż 10-piętrowy blok w wielkim mieście), animatorki opowiadały dzieciom o kolejnych roślinach i zachęcały do ich poznawania i rysowania. Wszystko w rodzinnej grze terenowej o nazwie „Królestwo roślin”, która rozgrywała się w polanickim parku. To miejsce magiczne, a z każdym dniem, będzie coraz bardziej fascynujące, gdy jesień zacznie w nim grać kolorami.
Leśnicy przygotowali się do edukacji dorosłych grzybiarzy. Wszak IV Polanickie Grzybobranie GRZYBÓW-ZDROJE nie mogło obyć się bez konkursu na najładniejsze okazy grzybowe. Te prezentowały się wspaniale: w koszach, specjalnych kompozycjach, ale i w miskach czy wiaderkach. Ten rok jest w naszej okolicy wyjątkowo łaskawy dla grzybiarzy. To, co jednak usłyszeliśmy od zwycięzcy konkursu, zaskoczyło nawet takiego znawcę leśnej flory, jak nadleśniczy Przemysław Zwaduch. My się dowiedzieliśmy, że niektóre muchomory są jadalne, a grzyby można zbierać także w zimie! A wszystko to wie Aleksander Żugaj z Nowej Rudy – Słupca, który długo i chętniej opowiadał uczestnikom imprezy, co i jak można w lesie zbierać. On sam przyniósł kosz zebrany tuż przed konkursem i nie chwalił się samymi dorodnymi prawdziwkami, ale co najmniej kilkunastoma rodzajami jadalnych grzybów. Wśród nich był też rydz!
Wielką atrakcją imprezy była część kulinarna. Rodzina Krechów z Krosnowic, zwycięzcy kulinarnego show Polsatu „Family Food Fight. Pojedynek na smaki” na scenie w polanickiej muszli przygotowała rizotto (wolimy taką pisownię...) oczywiście z czym? Z grzybami! Ponoć było pyszne, bo do degustacji ustawiła się taka kolejka, że dla nas zabrakło. Wierzymy jednak na słowo panu Markowi Ziębie z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, która była patronem imprezy oraz nadleśniczemu Przemysławowi Zwaduchowi. Spytaliśmy ich: – Smaczne? I usłyszeliśmy: – Bardzo! Miny obu panów na zdjęciu w galerii nie pozostawiają wątpliwości: to nie była tylko kurtuazyjna ocena. Szalonym powodzeniem cieszyły się posiłki wydawane przez uczniów Regionalnej Szkoły Turystycznej z Polanicy-Zdroju. Pani wicedyrektor Magdalena Strychaniecka pękała z dumy, gdy chwaliliśmy młodzież z jej szkoły. Ale jak tu nie chwalić, skoro wielkie termosy przygotowanej przez nią zupy grzybowej, znikały jeden za drugim. Kiedyś staną do pojedynku z Krechami i nie stoją na straconej pozycji.
Kulminacyjnym punktem imprezy GRZYBÓW-ZDROJE był konkurs na nalewkę z darów lasu, który okazał się konkursem na nalewki owocowe w ogóle, ale komu to szkodzi? Niesłychanie widowiskowy był przebieg prac komisji, która miała wyłonić zwycięzcę. Czego widzowie nie dostrzegli, a wszystko odbywało się transparentnie – na scenie, dopowiadał prowadzący IV Polanickie Grzybobranie Wojciech Heliński (już on sam wystarczyłby za wszystkie atrakcje każdej imprezy). Powagi starała się dodać temu gronu wiceburmistrz Polanicy-Zdrój, Agata Winnicka, ale i ona uległa czarowi chwili. Z każdą kolejną nalewką było weselej, co nie znaczy, że mniej profesjonalnie. Ostatecznie zwyciężczynią ogłoszono panią Wiolettę Kaczmarek. Panowie, ostatnie bastiony naszego męskiego świata padają! Także nalewki kobiety robią lepsze od nas...
Na szczęście nasze dzieci są mądrzejsze od nas. Leśnicy przygotowali dla dzieci kwiz ekologiczny. Łatwizna! Dla każdego, kto miał mniej niż 30, no, może 40 lat... Ale co się dziwić, skoro Nadleśnictwo Zdroje czy pracownicy Parku Narodowego Gór Stołowych, to stali goście imprez w Polanicy-Zdroju. Polanickie Grzybobranie odbywało się już czwarty raz. Pierwszy raz obyło się bez deszczu. Do odważnych świat należy! Wiele imprez w powiecie kłodzkim w ten weekend odwołano ze względu na fatalne prognozy pogody. W Polanicy, choć było chłodno, zaświeciło słońce. Nie tylko wtedy, gdy na scenie grała Kapela Zielonych Granic. Warsztaty rękodzieła leśnego czy stoiska, gdzie wystawiano produkty regionalne, nie musiały chować się przed ulewą.
– Straszna drożyzna w tej Pana Polanicy! Chleb po 100 złotych?! – tak reporter doba.pl zagadnął do burmistrza Mateusza Jellina. A ten tylko szeroko się uśmiechnął. Bo, przypomnijmy, tyle kosztował bochenek wylicytowany na imprezie IV Polanickie Grzybobranie GRZYBÓW-ZDROJE na pomoc dla Sebastiana Żabskiego. Sebastian, cała Polanica jest z Tobą. Wracaj szybko do zdrowia – napisał burmistrz na swym profilu na fb. Gdyby ktoś z Państwa chciał się dorzucić – zbiórka trwa TUTAJ. [kot]
Tak wyglądało IV Polanickie Grzybobranie GRZYBÓW-ZDROJE. Zobaczcie relację VIDEO, bo zdjęcia czy słowa nie wystarczą, by opisać, co się tam działo!
Dodaj komentarz
Komentarze (0)