Stalowe szczury 2. Chwała - recenzja
Michał Gołkowski
Stalowe szczury. Chwała.
Przed nami drugi tom powieści Michała Gołkowskiego o kapitanie Reinhardtcie. Stalowe szczury. Błoto - to literatura męska, brutalna, bezpośrednia. Stalowe szczury. Chwała jest nieco bardziej wygładzona, delikatniejsza, choć nadal ma w sobie to ciemne jądro, dzięki któremu tak spodobały mi się Stalowe szczury. Mamy tu spisek sięgający generalskich i admiralskich szlifów, salonowe intrygi a nad wszystkim unosi się Ona - cudem odnaleziona, Marlene. Błoto zostało zmyte, nowe mundury zobowiązują, a Śmierć wciąż kroczy obok.
Wszystko ma znaczenie, Herr Kapitän
- Nie. Ja już umarłem, ci ludzie to też tylko chodzące widma. Wyrok śmierci na każdego z nich podpisano dawno temu, teraz tylko musimy wszyscy dojść na własnych nogach do wykopanej dla nas mogiły.
Gołkowski znakomicie, z finezją i dbałością o szczegóły buduje atmosferę książki. Na scenie pojawiają się nowi gracze. Akcja rozwija się płynnie, napięcie narasta - na końcu właściwie mogłabym samodzielnie zasilić kilka żarówek. Zakończenie wbija w fotel - zostawić czytelnika w takim momencie - to nie uchodzi, po prostu panie Michale nie uchodzi!
Flammender Ruhm jest coraz bliżej...
Dodaj komentarz
Komentarze (0)